TVP i stacje komercyjne szykują na jesień nowe filmy, by przyciągnąć widzów, którzy odeszli sprzed ekranów w wakacje.
Telewizje stawiają na nowości, bo siła przyciągania większości starszych seriali jest coraz mniejsza. Z przygotowanego dla DGP raportu domu mediowego MullenLowe MediaHub wynika, że od 2015 r. ich oglądalność spadła – zależnie od tytułu – od kilku do kilkudziesięciu procent.
Zadyszki dostają serialowe pozycje wszystkich anten. Ubytek widowni jest dla stacji szczególnie bolesny w grupie komercyjnej, czyli wśród osób mających 16–49 lat. Ta grupa stanowi podstawę rozliczeń stacji z reklamodawcami: im mniejsza oglądalność, tym mniejsze zasoby reklamowe telewizja ma do sprzedania.
Średnio 440 tys. widzów w grupie komercyjnej miał w poprzednim sezonie (wiosną br.) serial „Na sygnale” w TVP 2, nadawany od 2014 r. i czterokrotnie nagrodzony Telekamerą. Od 2015 r. produkcja opowiadająca o pracy załogi karetki pogotowia ratunkowego straciła prawie połowę (47 proc.) młodszych widzów. To największy spadek wśród polskich seriali.
Niewiele mniej stracił tytuł z najdłuższym stażem antenowym – emitowany od 1997 r. w TVP 1 „Klan”. Perypetie rodziny Lubiczów w ciągu ostatnich trzech lat przestało śledzić 41 proc. widzów.
Topnieje też widownia pozycji emitowanych w stacjach komercyjnych. Trzecie miejsce na liście spadków zajmuje nadawana od pięciu lat produkcja TVN „Szpital” (ubyło jej 38 proc. oglądających w grupie komercyjnej). Czwarta jest sztandarowa telenowela Polsatu „Pierwsza miłość”, obecna na antenie od 2004 r., która straciła 37 proc. widowni. O ponad jedną czwartą skurczyło się też audytorium innych wieloletnich seriali: „Świata według Kiepskich” (Polsat, 36 proc.), „Ojca Mateusza” (TVP 1, 33 proc.), „Na dobre i na złe (TVP 2, 30 proc.) i najmłodszej w tym gronie produkcji „O mnie się nie martw” (TVP 2, 26 proc., cztery lata na antenie).
– Rynek seriali staje się coraz bardziej rozdrobniony. Wiekowym formatom trudno utrzymać widownię – komentuje Michał Bakalarczyk z MullenLowe MediaHub.
Trend spadkowy nie ominął nawet niepokonanego dotychczas serialowego hitu TVP 2 „M jak miłość”. Stracił on 17 proc. młodszej widowni. Choć akurat ta produkcja należy do czterech, którym w ostatnim sezonie udało się poprawić wynik (o 6 proc.) w stosunku do wiosny ub.r. Po kilka procent widowni w grupie komercyjnej odzyskały też wiosną „Barwy szczęścia” w TVP 2 i „Przyjaciółki” w Polsacie. Najistotniejszy wzrost oglądalności – 11 proc. – w ostatnim sezonie zanotował „Klan”, co wskazuje, że ma szansę utrzymać się na antenie.
– Na duże spadki widowni na pewno wpływ ma wysyp seriali przygotowanych przez takie platformy jak Netflix, HBO, Show time czy Fox. Ten pierwszy zamierza w bieżącym roku wypuścić aż 700 nowych seriali, programów i filmów – podkreśla Bakalarczyk. Dlatego telewizjom pozostaje wprowadzanie nowości i pogodzenie się z krótszym życiem seriali. – Efekt świeżości sprawia, że dobrze oglądają się nowe produkcje, np. niedawno wprowadzone do ramówek seriale „Diagnoza” w TVN czy „W rytmie serca” w Polsacie – zauważa ekspert.
Z ujawnionych już planów na jesień br. wiadomo, że TVP 1 przygotowuje nowy serial historyczny „Drogi wolności”, kręcony z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości. Według serwisu WirtualneMedia.pl będzie to najdroższa serialowa produkcja telewizji publicznej z budżetem ponad 20 mln zł. TVN produkuje dwa nowe tytuły: serial kryminalny „Pułapka” z Agatą Kuleszą i Joanną Kulig oraz obyczajowy „Pod powierzchnią”. Z kolei Polsat szykuje na wrzesień serial kryminalny „Ślad”.

Serwis streamingowy rozkręca rynek seriali w Hiszpanii

Hiszpania stała się europejskim prymusem pod względem współpracy z Netflixem. Produkowane tam seriale są hitami amerykańskiego serwisu stream ingowego. Firma postanowiła, że jej przyczółek na Starym Kontynencie powstanie właśnie w Madrycie.

Tylko w tym roku w Hiszpanii powstało 20 oryginalnych produkcji Netflixa. Pracowało przy nich ponad 13 tys. osób: aktorów, członków ekipy filmowej i statystów. Nakręcono m.in. trzeci sezon popularnych „Telefonistek” („Las chicas del cable”) i nowy serial dla młodzieży „Elite”.

Najbardziej znanym hiszpańskim wkładem do biblioteki programowej Netflixa jest jednak serial „Dom z papieru” („La Casa del Papel”). To najchętniej oglądany na całym świecie nieanglojęzyczny serial serwisu. Firma podpisała już kontrakt na wyłączność z jego producentem i scenarzystą Aleksem Piną. Stworzy on trzeci sezon „Domu z papieru” – premiera planowana jest na przyszły rok – oraz m.in. kobiecy dramat akcji pt. „Sky Rojo”. Oprócz tego Netflix inwestuje w inne hiszpańskie licencje lub współprodukcje. Uzyskał np. prawa do seriali wyprodukowanych przez studio Atresmedia (m.in. „Fariña” i „La Catedral del Mar”).

Chce jednak więcej i dlatego w powstającym pod Madrytem miasteczku telewizyjnym (Ciudad de la Tele) stworzy swoje pierwsze centrum produkcyjne w Europie. Od września br. będzie tam miał trzy studia filmowe, każde o powierzchni 1200 mkw., a w przyszłości także możliwość skorzystania z dodatkowej przestrzeni, gdy zakończy się budowa miasteczka.

Rozkręca się też współpraca serwisu z producentami z Niemiec. Po sukcesie serialu „Dark” Netflix zawarł kilkuletnią umowę na wyłączność z jego twórcami, Baranem bo Odarem i Jantje Friese. Był to pierwszy taki kontrakt platformy streamingowej w Europie. My zaś czekamy na zapowiadany na ten rok pierwszy polski serial Netflixa w reżyserii Agnieszki Holland i Kasi Adamik.