Polscy pracodawcy działający na rynku IT narzekają na roszczeniową postawę pracowników. Mówią, że muszą się godzić nie tylko na oczekiwania wysokich pensji, lecz też dodatkowych udogodnień: prywatna opieka zdrowotna, bogato wyposażone kuchnie pracownicze czy pokoje do gier i relaksu. Muszą, bo tylko w ten sposób są w stanie „upolować” doświadczonych pracowników, o których na rodzimym rynku coraz trudniej.
/>
Coraz wyższe koszty prowadzenia biznesu powodują ich rosnącą frustrację. Aby choć nieco ją zmniejszyć oraz utrzymać zyski, szukają wykwalifikowanej kadry na Ukrainie. Jednak mimo optymizmu pracodawców to źródło nieco tańszych pracowników może wyczerpać się prędzej, niż zaspokojone zostaną potrzeby naszego rynku IT.
Trudna sytuacja
Według raportu firmy No Fluff Jobs, pośrednika pracy w sektorze IT, zarobki informatyków w 2017 r. wzrosły w Polsce średnio o prawie 7 proc. w porównaniu do roku poprzedniego, w którym osiągnęły średnio 5,9 tys. zł (netto dla umów B2B) dla początkujących programistów oraz 12,9 tys. zł (netto dla umów B2B) dla doświadczonych specjalistów. To ogólnie wolniejsze tempo wzrostu niż w 2016 r., jednak w niektórych miastach skok ten był większy – we Wrocławiu wyniósł 13,4 proc., w Trójmieście – 12,8 proc., a w Krakowie – 13,2 proc.
To, że specjaliści o wysokich kwalifikacjach i z doświadczeniem mogą liczyć na wysokie pensje, potwierdzają także oferty pracy na stronie internetowej autora raportu. Wchodząc na portal, znajdziemy setki ofert kuszących nawet 16 tys. zł miesięcznie (netto dla umów B2B) dla specjalistów pracujących w Warszawie. Z raportu wynika, że mediana zarobków najlepszych pracowników wyniesie w tym roku 13 tys. zł. To ponad pięć razy więcej niż mediana płac wszystkich pracowników w kraju – ta według danych GUS z lutego tego roku wyniosła zaledwie 2512 zł.
Wyjaśnieniem jest prawo popytu i podaży. Szacuje się, że na rynku IT w Polsce jest ok. 30–50 tys. wakatów, a według danych GUS wśród absolwentów wyższych uczelni w roku akademickim 2016/2017 znalazło się jedynie nieco ponad 14,7 tys. przyszłych specjalistów z dziedziny technologii informacyjnych. Luka na rynku pracy wynika ze spadającej ogólnej liczby absolwentów, co jest konsekwencją sytuacji demograficznej oraz emigracji zarobkowej na Zachód.
Kadra z Ukrainy
Firmy pośredniczące w zatrudnianiu pracowników od lat odnotowują wzrost zainteresowanych z Ukrainy. Obecnie w naszym kraju pracuje w sumie około miliona południowo-wschodnich sąsiadów, z których 47 proc. ma ukończone studia wyższe. Znajdują oni zatrudnienie między innymi w branży IT. Nie tylko z powodu niższych oczekiwań płacowych, ale również ze względu na wysokie kompetencje.
Rozmowa z założycielem i prezesem jednego z kijowskich przedsiębiorstw IT, które ma na koncie ponad setkę zrealizowanych projektów dla klientów z całego świata, oraz dostarczone przez niego materiały na temat firmy i jej pracowników pozwalają zrozumieć, dlaczego polski rynek tak chętnie chłonie pracowników ze Wschodu.
Przeglądając CV pracowników firmy, czytam:
– Julia, zdobyła tytuł magistra budowy statków powietrznych na Narodowym Uniwersytecie Lotnictwa w Kijowie, odbyła praktyki w USA, ma sześć lat doświadczenia w branży IT na stanowiskach project managera, specjalisty quality assurance, user experience oraz business analytics;
– Wadym, magister automatyzacji i integracji systemów komputerowych, ma osiem lat doświadczenia w programowaniu w języku PHP (jest on wykorzystywany do tworzenia stron internetowych i aplikacji) oraz tworzeniu front-endu (warstwy wizualnej stron WWW i aplikacji);
– Ołeksandr, magister handlu międzynarodowego, ukończył podyplomowe studia informatyczne, od sześciu lat pracuje z najnowszymi technologiami i frameworkami JAVA (fundamenty, na których buduje się aplikacje), jest programistą full-stack, czyli potrafi tworzyć zarówno back-end (np. bazy danych), jak i front-end;
– Dmytro, magister wydziału technologii komputerowych i informacyjnych politechniki w Charkowie, od ośmiu lat jest programistą full-stack.
Z rozmowy z ich szefem dało się zrozumieć, że stawia on na wszechstronność, a nie jedynie na twarde kompetencje IT. To słuszne podejście, biorąc pod uwagę, że jego firma, tak jak inne software house’y, czyli przedsiębiorstwa zajmujące się tworzeniem oprogramowania, realizuje zamówienia na aplikacje i rozwiązania IT od klientów z tak rozbieżnych obszarów działalności, jak: biznes, zdrowie, prawo, crowdfunding, turystyka, przemysł samochodowy i edukacja. Poza tym firmy te często tworzą produkty z nadzieją zawojowania rynku autorskim rozwiązaniem. To właśnie różnorodność kompetencji i doświadczeń pozwala spełniać oczekiwania klientów z wielu branż i tworzyć nowatorskie produkty.
Polacy nie odstają
Polacy nie odstają od nich pod względem kompetencji. Raport firmy No Fluff Jobs potwierdza, że 62 proc. badanych pracowników przedsiębiorstw IT w Polsce ukończyło studia informatyczne. A więc nic nie wskazuje na to, by nasi specjaliści mieli się obawiać braku konkurencyjności w zakresie umiejętności i wiedzy. Nie zmienia to jednak faktu, że ich brakuje. Ale nie tylko Polska odczuwa exodus najlepszych pracowników, również nasi wschodni sąsiedzi kierują swoje kroki dalej na Zachód. Samo tempo wzrostu napływu pracowników z Ukrainy prawdopodobnie się nie utrzyma i nie tylko z powodu stopniowej stabilizacji sytuacji geopolitycznej w tym kraju.
Polska nie jest zbyt atrakcyjna dla ukraińskich specjalistów ze względu na wynagrodzenia. Stawki, na jakich kijowskie firmy rozliczają się ze swoimi klientami, często przekraczają polskie – godzina ukraińskiego pracownika softwarehouse’u kosztuje od 20 do 50 dol. To przekłada się na zarobki – po krótkiej dyskusji mój rozmówca potwierdził, że wynagrodzenia dla specjalistów na Ukrainie są identyczne jak te w Polsce. Przy niższych kosztach życia względy ekonomiczne niekoniecznie będą ich skłaniać do wyjazdu do Polski.
Sama sytuacja na rynku IT na Ukrainie zaczyna zatem przypominać tę w Polsce. Szef ukraińskiej spółki wspominał, że zaczyna mu brakować specjalistów – w samym Kijowie firm takich jak jego naliczył ponad 250. Mniejsze biznesy zażarcie walczą o specjalistów między sobą i z międzynarodowymi koncernami. Zatem dotychczasowy dynamiczny wzrost imigracji specjalistów IT z Ukrainy może spowolnić.
Niedobory kadrowe = utrata konkurencyjności
Wysokie płace to gorsza oferta dla zagranicznych klientów, a niedobory kadrowe to stracone zlecenia. Na te bolączki narzekają zarówno przedsiębiorcy z Polski, jak i Ukrainy. Deficyt pracowników może mieć zatem negatywne skutki dla konkurencyjności obu krajów na rynku IT.
Biorąc jednak przykład z naszych zachodnich sąsiadów, Polska może rozwijać pozycję regionalnego lidera w zakresie rozwoju innowacyjnych usług IT. To właśnie połączenie wiedzy i doświadczeń z różnych dziedzin i ścieżek życia, tak charakterystyczne dla międzynarodowych zespołów roboczych, pozwala uwolnić kreatywność. Badanie wykonane dla „Harvard Business Review” na próbie 1700 przedsiębiorstw w USA, Francji, Niemczech, Chinach, Brazylii, Indiach, Szwajcarii i Austrii potwierdza tę tezę – grupy robocze o większej różnorodności notowały nawet 10-proc. kumulatywny wzrost przychodów. Wraz ze wzrostem zapotrzebowania na usługi IT, które według badań firmy Gartner mają wzrosnąć o 6,2 proc. w 2018 r., rosną szanse na kooperację w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Współpraca w zakresie dostępu do rynków i klientów oraz międzynarodowe zespoły zwiększą szanse na pozyskanie bardziej lukratywnych zleceń. Według informacji szefa kijowskiej spółki – nawet 90 proc. ich zleceń pochodzi właśnie od strategicznych partnerów i z polecenia.
Nowoczesne firmy IT organizują swoją pracę w sieci – przy wykorzystaniu takich narzędzi jak repozytoria danych, narzędzia do komunikacji i do organizacji projektów. Nie istnieją bariery dla pracy zdalnej, a technologia umożliwia wspólną pracę przekraczającą geograficzne granice. Szczególnie dotyczy to krajów o podobnych zarobkach i warunkach życia – jak właśnie Polska, Ukraina oraz inne kraje ościenne. Polscy przedsiębiorcy nie mogą raczej oczekiwać, że nawet przy wysokich stawkach zdobędą w ten sposób ekspatów z Wielkiej Brytanii czy USA, gdzie koszty życia nieraz wielokrotnie przekraczają nasze.
Raport No Fluff Jobs pokazał również, że dla polskich specjalistów najważniejsza w pracy, ważniejsza nawet od zarobków, jest możliwość rozwoju. Praca w międzynarodowym zespole mogłaby zatem stanowić sposób na zachęcenie najlepszych pracowników do pozostania w kraju.
Zamiast konkurować o najlepszych specjalistów czy bezpośrednio o zlecenia z sąsiadami, polscy przedsiębiorcy mogą zwrócić się o pomoc do organizacji takich jak Startup Hub Poland, które wspierają ponadgraniczną kooperację. Firmy z Kijowa również są na nią otwarte. Być może współpraca, która zwiększy potencjał do tworzenia innowacji, pozwoli wykroczyć poza pułapkę średniego wzrostu – od konkurencji cenowej po jakościową aż do tworzenia własnych unikalnych produktów IT o globalnym zasięgu. To bowiem tylko kwestia czasu, kiedy konkurencja z Indii czy Pakistanu sprofesjonalizuje się na tyle, aby skutecznie zdominować rynek również bardziej wyrafinowanych usług IT.