Afera GetBacku wcale się nie skończyła. Nie jest zamkniętą historią finansową, której cenę już znamy i w której do rozstrzygnięcia pozostał tylko wymiar kar więzienia dla winnych. Nadal nie wiemy, ile i komu ta afera przyniosła strat. Co więcej – mogą one nadal rosnąć i dotyczyć kolejnych uczestnikówrynku.
Afera GetBacku wcale się nie skończyła. Nie jest zamkniętą historią finansową, której cenę już znamy i w której do rozstrzygnięcia pozostał tylko wymiar kar więzienia dla winnych. Nadal nie wiemy, ile i komu ta afera przyniosła strat. Co więcej – mogą one nadal rosnąć i dotyczyć kolejnych uczestnikówrynku.
Skala strat zależy od tego, ile i jakie aktywa straciły na wartości. Problem polega na tym, że w systemie naczyń połączonych, jakim jest rynek finansowy, „toksyczność” papierów może się stopniowo przenosić na kolejne instytucje i segmenty.
Jak na razie wiemy, że obligacje, które były sposobem pożyczania pieniędzy GetBackowi, takimi toksycznymi papierami są. Nie wiemy jednak, czy wszystkie i w jakim stopniu – a to dlatego, że nadal jest szansa, że GetBack część pieniędzy zwróci. Ale pojawia się pytanie, ile warte były właściwe aktywa GetBacku – czyli portfel wierzytelności. Jak duża część firm mających zbliżony model biznesowy ma podobne, niezarabiające wierzytelności. Jak i ile różne instytucje finansowe w GetBack zainwestowały, ile pieniędzy mu pożyczyły. W sytuacji niepewności każda sugestia, że jakaś instytucja z GetBackiem współpracowała, powoduje falę strachu. Klienci umarzają jednostki uczestnictwa w funduszach, mogą wycofywać pieniądze z niektórych banków. Jeżeli to będzie się odbywać w dużej skali, może zmuszać te instytucje, by sprzedawały kolejne aktywa – nawet te z GetBackiem niezwiązane – po to, by uzyskać gotówkę dla swoich klientów. Taka podaż, zmieniająca się w fale paniki, może jeszcze bardziej rozprzestrzenić „toksycznątruciznę”.
Na rynkach finansowych takie mechanizmy występowały, by im zapobiec, trzeba wspólnej reakcji uczestników i nadzoru. Czy ma być to deklaracja zapewniania płynności, wsparcia czy inny sygnał uspokajający nastroje, pozostaje kwestią otwartą. Na pewno nie jest nią podgrzewanie atmosfery kolejnymi aresztowaniami, kontrolowanymi przeciekami, które mają uderzyć w politycznych przeciwników, czy puszczanymi na rynek plotkami.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama