Jeżeli lider konsorcjum posiada nieodwołalne pełnomocnictwo do reprezentowania wchodzących w jego skład uczestników, pojedynczy podmiot nie może wytoczyć powództwa bezpośrednio przeciwko zamawiającemu. I to nawet wówczas, gdy z konsorcjum wystąpi. Do takich wniosków doszedł Sąd Najwyższy.

Sprawę przeciwko poznańskiemu Miejskiemu Przedsiębiorstwu Komunikacyjnemu wytoczyła spółka E. – członek konsorcjum budowlanego, które wygrało przetarg i zbudowało na zamówienie MPK zajezdnię tramwajową. Organizatorem konsorcjum i jego liderem była firma Z. W umowie konsorcjalnej przewidywano, że tylko lider ma prawo wystawiania faktur i rachunków zamawiającemu. Tak samo należności za te faktury miały być wpłacane na ściśle określony rachunek bankowy, którym zarządzała także firma Z. Członkowie konsorcjum mieli zaś, zgodnie z umową, udzielić liderowi konsorcjum pełnego i nieodwołalnego pełnomocnictwa do reprezentowania ich interesów przed zamawiającym.
Mimo że z umowy konsorcjalnej wynikał brak jakichkolwiek uprawnień pojedynczego członka do chociażby żądania zapłaty od zamawiającego za wykonane usługi lub prace, czy też samodzielnego wytaczania powództwa przed sądem, spółka E. skierowała przeciwko MPK żądanie zapłaty ok. 24 mln zł z tytułu wykonanych robót na budowie zajezdni. Powodem takiego działania był konflikt pomiędzy liderem a spółką E. na tle rozliczeń finansowych, który w konsekwencji doprowadził do wypowiedzenia przez uczestnika umowy konsorcjalnej i to ze skutkiem natychmiastowym oraz opuszczenia konsorcjum. O wypowiedzeniu i wyjściu z konsorcjum spółki E. poinformowano MPK, zaś po niespełna trzech miesiącach spółka E. skierowała już do sądu pozew.
Sądy wydały dla powódki niekorzystne orzeczenia, ale w toku procesu spółka ostatecznie wycofała żądania, pozostawiając jedynie roszczenie o odsetki, które opiewało na kwotę 2 mln zł. W tym zakresie Sąd Najwyższy, rozpatrując skargę kasacyjną spółki, uchylił wyrok apelacyjny (oddalający powództwo) i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy, wskazując, że wiele kwestii należy jeszcze w sprawie wyjaśnić.
Umowę o wykonanie zajezdni tramwajowej z MPK zawarto w oparciu o przepisy Prawa zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1579 ze zm.; dalej: p.z.p). Artykuł 23 ust. 1-2 p.z.p stanowi zaś, że wykonawcy mogą wspólnie ubiegać się o udzielenie zamówienia i w takim przypadku wykonawcy ustanawiają pełnomocnika do reprezentowania ich w postępowaniu o udzielenie zamówienia albo reprezentowania w postępowaniu i zawarcia umowy w sprawie zamówienia publicznego. Są to praktycznie jedyne przepisy odnoszące się do udziału konsorcjów w postępowaniach o udzielenie zamówienia publicznego. Pozostałe kwestie dotyczące tego, kto jest pełnomocnikiem, jaki jest podział zadań i rozliczeń wewnątrz konsorcjum, regulują już same umowy. Jeżeli jednak zamawiający zdecyduje się powierzyć wykonanie zamówienia publicznego grupie wykonawców muszą oni ustanowić pełnomocnika – i to on ma reprezentować wykonawców przed zamawiającym.
– Żaden uczestnik konsorcjum w rozpoznawanej sprawie nie spełniał warunków do składania oświadczeń woli zamawiającemu, dotyczyło to także powoda. Ponadto nie doszło tutaj do odwołania pełnomocnictwa przez mocodawcę, a powód nie wykazał też, że doszło do całkowitego zerwania relacji z liderem konsorcjum. Poza tym nie wyjaśniono okoliczności zaspokojenia żądania głównego i tym samym wątpliwa jest legitymacja powoda do żądania odsetek od zamawiającego zamiast lidera konsorcjum, gdyż są one ściśle związane ze świadczeniem głównym. I te kwestie sąd apelacyjny powinien rozstrzygnąć – powiedziała zamykając rozprawę Marta Romańska, sędzia SN.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 6 lipca 2018 r., sygn. akt II CSK 562/17.