Opublikowane w ostatni czwartek przez DGP informacje wywołały popłoch w całym kraju. Choć o obowiązku podania numeru PESEL przez osoby prowadzące działalność gospodarczą pisały od kilku tygodni lokalne portale, dopiero po naszym tekście ruszyła lawina. Strona internetowa Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) padła, a gminne urzędy były szturmowane przez przerażonych przedsiębiorców.
Przypomnijmy, w czym rzecz. 25 września 2015 r. Sejm uchwalił ustawę o zmianie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2015 r. poz. 1893). Tam zaś w art. 61 zapisano, że w przypadku gdy wpis do CEIDG nie zawiera numeru PESEL, przedsiębiorca musi uzupełnić wpis w terminie dwóch lat od dnia wejścia w życie ustawy. Po upływie tego terminu w razie niezrealizowania obowiązku urzędnicy centralnej ewidencji muszą przedsiębiorcę z CEIDG wykreślić i zawiadomić o tym wiele organów, w tym służby skarbowe i Zakład Ubezpieczeń Społecznych. O uchwalonej regulacji niemal wszyscy zapomnieli. Termin na uzupełnienie danych minął 19 maja 2018 r.
Kto powinien się przejąć ustawowym obowiązkiem?
Przytłaczająca większość przedsiębiorców wskazała w ewidencji numer PESEL. Wszyscy, którzy zarejestrowali działalność po 1 stycznia 2012 r. lub dokonali od tego czasu jakichkolwiek zmian w swoim wpisie, posiadają w bazie PESEL. System informatyczny CEIDG nie dopuszcza bowiem modyfikacji wpisu bez podania numeru.
PESEL podała też większość osób, które zakładały działalność od 2001 r. Wówczas obowiązku podawania numeru co prawda nie było, ale wzór zawierał stosowne pole do wypełnienia.
Realnie zagrożeni mogą się czuć ci przedsiębiorcy, którzy założyli biznes w latach 90. XX wieku i w ostatnich latach nie wprowadzali żadnych zmian w ewidencji (np. nie zawieszali działalności lub nie zmieniali przedmiotu jej prowadzenia).
Sytuacja w ogóle nie dotyczy podmiotów zarejestrowanych w Krajowym Rejestrze Sądowym. Chodzi wyłącznie o CEIDG.
Jak sprawdzić, czy podałem PESEL w CEIDG?
Wielu przedsiębiorców w ostatnich dniach postanowiło zweryfikować to przez stronę CEIDG. To jednak zły pomysł, gdyż publicznie dostępna część ewidencji nie zawiera numerów PESEL.
Najprostszym rozwiązaniem jest sprawdzenie przez e-PUAP. Jeśli zaś ktoś nie zakładał konta w systemie, powinien skontaktować się z dowolnym urzędem gminy. Część z nich udziela informacji telefonicznie. Wiele jednak odmawia, nie będąc w stanie zweryfikować tożsamości dzwoniącego. Wówczas należy udać się do urzędu, gdzie sprawdzenie poprawności danych zajmie najwyżej kilka minut.
Nie podałem numeru PESEL, a jest już po 19 maja 2018 r. Co robić?
Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii uspokaja, że wykreślenie z ewidencji nie następuje z mocy prawa. Robić to mają urzędnicy, a to potrwa. Jeśli więc jest już po terminie, ale ktoś nie został jeszcze wykreślony, powinien po prostu uzupełnić dane o swój PESEL.
Jeżeli jednak kogoś usunięto z ewidencji, może wystąpić do ministra przedsiębiorczości i technologii o przywrócenie wpisu. Pismo można wysłać e-mailem na adres sekretariatDMP@mpit.gov.pl. W ostateczności można też po prostu założyć biznes od nowa.
Co grozi za prowadzenie działalności bez wpisu do ewidencji?
To wykroczenie, za które grozi grzywna do 5 tys. zł. Niewykluczone, że ktoś prowadzący biznes bez wpisu zostałby usunięty z rejestru podatników VAT. Wówczas kontrahenci nie mogliby odliczać podatku, co w praktyce przełożyłoby się na zerwanie kontraktów.
Są też wątpliwości, czy Zakład Ubezpieczeń Społecznych wypłaciłby świadczenie, np. chorobowe, osobie prowadzącej działalność bez wpisu. – Paradoksalnie biurokracja może uchronić osoby wykreślone z ewidencji przed częścią konsekwencji. Wymóg wpisu do CEIDG jest bowiem niezależny od spraw ubezpieczeniowych. Dla ZUS więc powinno być ważne to, czy ktoś faktycznie wykonuje działalność, a nie czy jest ujawniony w odpowiedniej bazie – wskazuje dr Tomasz Lasocki z Katedry Prawa Ubezpieczeń UW. Ale dodaje, że taki przedsiębiorca napotkałby zapewne trudności, bo organ rentowy postanowiłby sprawę dokładniej sprawdzić.
– Ale myślę, że ostatecznie w razie choroby człowiek otrzymałby pieniądze. Rzecz jasna pod warunkiem, że mimo wykreślenia z ewidencji nadal opłacałby składki – uważa ekspert.