Przedsiębiorcy nie mogą fałszować opisu towaru, w tym jego specyfikacji, w celu kształtowania popytu i podaży – wynika z wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE. Takie porozumienia są niedozwolone.
Niedopuszczalne jest porozumienie zmierzające do kształtowania popytu i podaży, na którym straci inna firma lub państwo.
Takie działanie może być uznane za porozumienie zakazane ze względu na antykonkurencyjny cel – tak wynika z wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie C 179/16. Formalnie dotyczył on rynku farmaceutycznego, ale eksperci mówią jednoznacznie: orzeczenie jest ważne dla wielu branż. Bez problemu będzie mógł się nim posiłkować prezes UOKiK przy ocenie, czy dane zachowanie przedsiębiorcy stanowi przekroczenie dopuszczalnych granic.
Sprawa, która zawisła przed trybunałem, dotyczyła sprzedaży leków okulistycznych Avastin i Lucentis. Dwa koncerny farmaceutyczne – Roche i Novartis – miały interes w tym, by zniechęcić lekarzy do przepisywania tańszego Avastinu. Zarabiali na przepisywaniu w to miejsce droższego Lucentisu.
Trybunał stwierdził, że to naruszenie prawa antymonopolowego. W tym wypadku stracił włoski podatnik. – Trudno nie zgodzić się ze stanowiskiem TSUE. Treść i kontekst ekonomiczny takiego porozumienia wskazuje na obiektywne istnienie antykonkurencyjnego celu, ponieważ zmierzało ono do sztucznego zmanipulowania popytu i wzrostu sprzedaży droższego produktu – komentuje dr hab. Konrad Kohutek, profesor Krakowskiej Akademii im. A. Frycza Modrzewskiego.
Doktor Szymon Syp z Crido Legal J. Ziółek i Wspólnicy zwraca z kolei uwagę na to, że wyrok do serca powinni sobie wziąć przede wszystkim producenci sprzętu RTV/AGD i z branży kosmetycznej.
– Za zakazane może zostać uznane każde porozumienie między przedsiębiorcami, którego celem jest rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o produkcie konkurencyjnym w celu zniechęcenia konsumentów do jego nabywania. W świetle wyroku ryzykowne jest więc w szczególności zamieszczanie w specyfikacji technicznej fałszywych informacji o niekompatybilności sprzętu produkowanego przez konkurencję ze sprzętem danego przedsiębiorcy czy informowanie o nieprawdziwych efektach ubocznych stosowania kosmetyków lub środków czystości – przekonuje dr Syp. Takie zachowania jako forma przekonywania konsumentów do wyboru konkretnych towarów stają się w ostatnich latach coraz popularniejsze.
Wyrok dotyczył porozumienia producentów z rynku farmaceutycznego, ale eksperci nie mają wątpliwości: jest istotny dla przedsiębiorców z niemal każdej branży; Trybunał Sprawiedliwości
UE dał biznesowi wiele wskazówek, jakie wspólne działania mogą zostać uznane za niezgodne z prawem.
W sprawie, która zawisła przed trybunałem, porozumienie zawarły wielkie grupy farmaceutyczne Roche i Novartis. Ich celem było zmniejszenie stosowania leku Avastin w okulistyce, za to zwiększenie stosowania leku Lucentis. Co ciekawe, Avastin i Lucentis są produktami leczniczymi opracowanymi przez spółkę Genentech – związaną z grupą Roche. Roche dystrybuował Avastin, z kolei zadaniem Novartis była – na mocy umowy – sprzedaż Lucentisu. Obie firmy przedstawiły jednak nieprawdziwe informacje na temat skutków ubocznych, które może wywoływać Avastin. Tym samym zniechęcały do stosowania leku. Po co to robiły? Otóż w ten sposób chciały zwiększyć sprzedaż droższego Lucentisu. Dla powiązanych ze sobą spółek najważniejszy był bowiem ostateczny rachunek ekonomiczny. Sprawę jednak wykrył Autorita Garante della Concorrenza e del Mercato (AGCM), czyli włoski odpowiednik naszego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Urzędnicy stwierdzili, że wspólne działanie firm spowodowało wzrost wydatków włoskiej służby zdrowia o ok. 45 mln euro w samym tylko 2012 r. Organ na obie firmy nałożył dwie grzywny w wysokości ponad 90 mln euro.
Przedsiębiorcy się z tym nie zgadzali, sprawa zawisła więc przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Ten nie miał wątpliwości: mamy do czynienia z porozumieniem zakazanym ze względu na antykonkurencyjny cel, o którym mówi art. 101 ust. 1 Traktatu o funkcjonowaniu UE.
W polskim prawie zakaz ten wynika z art. 6 ust. 1 ustawy z 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 229 ze zm.). Zgodnie z nim zakazane są porozumienia, których celem lub skutkiem jest wyeliminowanie, ograniczenie lub naruszenie w inny sposób konkurencji na rynku właściwym. Doktor habilitowany Konrad Kohutek, profesor Krakowskiej Akademii im. A. Frycza-Modrzewskiego wyjaśnia, że zgodnie z wyrokiem TSUE za porozumienie zakazane ze względu na antykonkurencyjny cel uznawać zatem należy uzgodnione przez producentów rozpowszechnienie wprowadzających w błąd informacji na temat jednego produktu (tu tańszego leku Avastin) po to, aby zmniejszyć popyt na ów lek i tym samym zwiększyć popyt (przepisywanie przez lekarzy) na inny, substytucyjny – lecz zarazem droższy – lek (tu Lucentis).
– Trudno nie zgodzić się ze stanowiskiem TSUE. Treść, kontekst ekonomiczny takiego porozumienia wskazują na obiektywne istnienie antykonkurencyjnego celu, ponieważ zmierzać ma ono do sztucznego zmanipulowania popytu i wzrostu sprzedaży droższego produktu. W takich okolicznościach trybunał zasadnie uznał, iż tego rodzaju porozumienie „jest szkodliwe dla konkurencji w wystarczającym stopniu, aby uczynić zbędnym badanie jego skutków” – wyjaśnia prof. Kohutek.
Zdaniem eksperta na wyrok trybunału uwagę powinni zwrócić także polscy przedsiębiorcy, i to nie tylko z branży farmaceutycznej. Orzeczenie ma bowiem charakter uniwersalny. – Porozumienie mające antykonkurencyjny cel może być zawierane przez przedsiębiorców działających w różnych sektorach, np. RTV/AGD, branża samochodowa, IT – wylicza prof. Konrad Kohutek.
Przykłady? Wyobraźmy sobie czterech producentów sprzętu RTV. Trzech z nich porozumiewa się między sobą. Wszyscy w specyfikacji technicznej swoich telewizorów wskazują, że ich produkt dobrze działa z akcesoriami dwóch pozostałych producentów. Jednocześnie w dokumentach wszystkich trzech wskazuje się, że „nasz sprzęt może być niekompatybilny ze sprzętem [tu nazwa czwartego producenta, który był wyłączony z uzgodnień]”. Zdaniem prof. Kohutka takie działanie w świetle wyroku TSUE mogłoby zostać uznane za antykonkurencyjne. W szczególności gdyby sprzęt trzech producentów, którzy się dogadali między sobą, w rzeczywistości bez problemu współpracował z urządzeniami tego czwartego przedsiębiorcy.
Sprawa jest istotna także dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw. W Polsce zwrócić uwagę na nią powinny firmy kosmetyczne. Wiele z nich w swym asortymencie ma podobne w działaniu, lecz różniące się znacznie ceną produkty. Sztuczne umniejszanie jakości tańszych kosmetyków w porozumieniu z innymi producentami, by klienci kupowali te droższe, będzie stanowić naruszenie prawa konkurencji.
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 23 stycznia 2018 r., sygn. akt C-179/16, F. Hoffmann–La Roche/Novartis AG przeciwko Autorita Garante della Concorrenza e del Mercato
Sprawa objęta powyższym wyrokiem ma znaczenie dla przedsiębiorców działających we wszystkich branżach, mimo że dotyczy ona wyspecjalizowanego rynku produktów farmaceutycznych. Trybunał Sprawiedliwości wskazał bowiem przykład porozumienia, które jest zakazane na gruncie prawa unijnego i polskiego jako ograniczające konkurencję. Jego zawarcie zagrożone jest karą pieniężną w wysokości do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy za rok poprzedni. Kara ta może zostać nałożona przez prezesa UOKiK także na przedsiębiorcę, który działał nieumyślnie.
W sprawie, w której zapadł wyrok, Roche i Novartis zawarły umowę licencyjną dotyczącą korzystania z produktu leczniczego stosowanego w leczeniu oczu. Umowie tej towarzyszyło porozumienie o podjęciu działań w celu ograniczenia stosowania produktu konkurencyjnego. Wskazane działania obejmowały rozpowszechnianie wprowadzających w błąd informacji o produkcie konkurencyjnym i jego rzekomo niepożądanych działaniach. Celem porozumienia między Roche i Novartis był spadek zaufania lekarzy oraz pacjentów do produktu konkurencyjnego i wywołanie wątpliwości, czy jest to produkt bezpieczny. W rezultacie miał nastąpić wzrost zapotrzebowania na produkt objęty licencją udzieloną Novartis. Trybunał uznał powyższe porozumienie za niezgodne z prawem. Zgodnie z wyrokiem zakazane są wszelkie porozumienia, na podstawie których przedsiębiorcy sztucznie różnicują dwa różne produkty i rozpowszechniają wprowadzające w błąd informacje dotyczące jednego z nich.
Za zakazane może więc zostać uznane każde porozumienie między przedsiębiorcami, którego celem jest rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o produkcie konkurencyjnym w celu zniechęcenia konsumentów do jego nabywania. W świetle wyroku ryzykowne jest więc w szczególności zamieszczanie w specyfikacji technicznej fałszywych informacji o niekompatybilności sprzętu produkowanego przez konkurencję ze sprzętem danego przedsiębiorcy czy informowanie o nieprawdziwych efektach ubocznych stosowania kosmetyków lub środków czystości.
Podobny w zakresie działań przedsiębiorców był tzw. kartel mobilny – czyli nielegalne porozumienie antykonkurencyjne zawarte na krajowym detalicznym rynku telefonii ruchomej pomiędzy największymi operatorami telefonii komórkowej: Polkomtelem SA, Polską Telefonią Cyfrową SA (PTC), Polską Telefonią Komórkową Centertel sp. z o.o. oraz P4 sp. z o.o. Porozumienie polegało na uzgodnionym zachowaniu wszystkich wspomnianych podmiotów wobec hurtowego operatora telewizji mobilnej – spółki Info-TV-FM sp. z o.o. Zarzuty, które wówczas sformułował prezes UOKiK, dotyczyły dokonywania uzgodnień dotyczących kształtowania relacji ze spółką, a także wymiany informacji o ocenie oferty tej spółki przez poszczególnych operatorów oraz dokonywania uzgodnień dotyczących publicznego kwestionowania tej oferty (spotkania osobiste, korespondencja mailowa, jak i wymiana informacji w ramach spółki celowej, powołanej przez nich na potrzeby przetargu na telewizję mobilną). Wymieniane informacje dotyczyły zaś oceny działań spółki Info-TV-FM, strategii, jaką zamierzają obrać operatorzy w sytuacji przegranej w przetargu, a także przedsięwzięć w zakresie komunikacji i PR, które miały na celu kwestionowanie wiarygodności Info-TV-FM i przygotowanej przez nią dla operatorów oferty.