W spółce wre po zwolnieniach kluczowych dyrektorów. W firmie pojawili się nowi pracownicy, których przyprowadził ze sobą wybrany w poniedziałek prezes Daniel Obajtek.
W spółce wre po zwolnieniach kluczowych dyrektorów. W firmie pojawili się nowi pracownicy, których przyprowadził ze sobą wybrany w poniedziałek prezes Daniel Obajtek.
Wśród nich jest między innymi Adam Burak (został dyrektorem wykonawczym w dziale komunikacji korporacyjnej), który przez ostatni rok pracował w Enerdze, a wcześniej w Lotosie i PZU. Podlegać mu będzie m.in. Ewa Bugała, 29-letnia dziennikarka TVP Info, która od czerwca 2017 r. była szefową redakcji serwisów informacyjnych. W Orlenie też dostała stołek dyrektorski.
We wtorek ze spółki zwolnionych zostało co najmniej siedmiu menedżerów. Wypowiedzenia wręczała im już nowa dyrektor HR. W pierwszej kolejności zmieniono obsadę działów kadr, komunikacji, marketingu i biura zarządu. – Także w trakcie poprzednich zmian to one jako pierwsze były obsadzane nowymi ludźmi. Każdy chce mieć zaufane osoby na tych odcinkach – mówi DGP osoba związana z Orlenem.
W samej spółce od pewnego czasu spodziewano się zmian w zarządzie. Jednak odwołanie kilka dni temu aż trzech osób, włącznie z prezesem Wojciechem Jasińskim, który uważany był za osobę bliską Jarosławowi Kaczyńskiemu, zaskoczyło pracowników. Obstawiali raczej pozbawienie fotela wiceprezesa Mirosława Kochalskiego, który firmował reprywatyzację kamienicy zamieszkałej przez zamordowaną Jolantę Brzeską, działaczkę zaangażowaną w ochronę praw lokatorów. Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości, wypominał mu już wcześniej, że nie powinien zasiadać w fotelu wiceszefa Orlenu.
Nowy prezes paliwowego koncernu opublikował komunikat, w którym zapewnił, że jego zarząd zadba o „konsekwentne wzmacnianie pozycji koncernu w kraju i za granicą”. Orlen ma być firmą nowoczesną, „opartą o innowacyjność i nowe technologie”. Wspomniano o przygotowaniu sieci detalicznej do dystrybucji paliw alternatywnych i rozbudowie segmentu chemicznego. Nie padło tam bezpośrednio ani jedno słowo na temat ewentualnego zaangażowania płockiej firmy w budowę elektrowni atomowej czy transakcji wykupienia mniejszościowych akcjonariuszy czeskiego Unipetrolu. Te sprawy miały stać za odwołaniem poprzedniego prezesa. „Wiemy jednak również, że kluczem do sukcesu jest bycie przygotowanym na różne scenariusze, dlatego dużą uwagę będziemy poświęcać analizie potencjalnych szans na rozwój naszej działalności” – napisano.
Zmiany kadrowe w kierownictwie Orlenu były pokłosiem konfliktu między ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim a Wojciechem Jasińskim. O losie byłego szefa paliwowej spółki przesądziła sprawa Unipetrolu (płocki koncern jest jego większościowym akcjonariuszem). Pod koniec ub.r. zdecydował się on wydać 4,2 mld zł na zakup akcji od mniejszościowych udziałowców czeskiej firmy. Według nieoficjalnych informacji Tchórzewski chciał, by Orlen zaangażował się finansowo w budowę siłowni jądrowej. Wśród specjalistów nie brakowało komentarzy, że zakup akcji Unipetrolu był „ucieczką do przodu” przed koniecznością inwestowania w atom.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama