Trzy prywatne firmy zarządzają majątkiem większym niż łączne PKB Japonii, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Od czasów wieku pozłacanego, a więc od końca drugiej połowy XIX w. zdominowanej przez imperia Vanderbiltów i Rockefellerów, nie mieliśmy w gospodarce do czynienia z koncentracją kapitału i monopolizacją na taką skalę, jak to ma miejsce obecnie – alarmuje w książkach i artykułach prof. Eric Posner, prawnik z University of Chicago, syn sędziego Richarda Posnera, pioniera ekonomicznej analizy prawa.
Posner junior proponuje rozbicie współczesnych monopoli głęboką reformą prawa własności, która miałaby się zacząć – uwaga! – od wystawienia prywatnej własności na publiczną licytację. Swoje recepty referuje w „Radykalnych rynkach”, książce, która jeszcze się nie ukazała, lecz o której już się mówi, że jest najbardziej śmiałym spojrzeniem na gospodarkę od czasu Miltona Friedmana.
Jakie jednak monopole Posner ma na myśli konkretnie? Te, które pojawiły się w nowej cyfrowej gospodarce? Google’a czy Apple’a? Owszem. Te, które ugruntowały swoją pozycję w gospodarce tradycyjnej? Coca-Colę? Także. A może ma na myśli po prostu słynny najbogatszy 1 procent, który kontroluje równowartość majątku pozostałych 99 proc. mieszkańców Ziemi? Też. To jednak nie wszystko. Amerykanin namierzył nowe monstra, które jego zdaniem przyczyniają się do spustoszenia w naszych portfelach.