Juncker powiedział w orędziu o stanie Unii Europejskiej wygłoszonym w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, że w uzasadnionych przypadkach kraje członkowskie UE miałyby prawo interweniować w przypadku takich ryzykownych bezpośrednich inwestycji zagranicznych.
Szef KE nie wymienił z nazwy żadnego kraju, ale uważa się, że chodzi głównie o inwestujące w Europie chińskie firmy kontrolowane przez państwo.
"Niemcy, Francja i Włochy przyjmują z ogromnym zadowoleniem propozycje Komisji Europejskiej jako ważny krok naprzód" - głosi wspólny komunikat tych krajów opublikowany przez niemiecki resort gospodarki.
Minister gospodarki Niemiec Brigitte Zypries powiedziała, że rząd w Berlinie jest bardzo zainteresowany zagranicznymi inwestycjami, o ile odbywają się one na warunkach rynkowych.
"Ale musimy zapobiec (sytuacjom), gdy inne kraje wykorzystują naszą otwartość w celu przeforsowania interesów swojej polityki przemysłowej" - zastrzegła.
Zypries oceniła, że propozycje Junckera zapewniają równą konkurencję w UE, a także lepszą ochronę przed przejmowaniem unijnych przedsiębiorstw, które nie odbywają się na zasadach rynkowych.
"W przyszłości kraje członkowskie będą miały jasne uprawnienia do interwencji w przypadkach bezpośrednich inwestycji w europejskie firmy dokonywanych przez (firmy) kontrolowane przez państwo" - podkreśliła minister z zadowoleniem.
Francuski minister gospodarki Bruno Le Maire powiedział, że tej propozycji powinny towarzyszyć zasady wzajemności w zamówieniach publicznych i szerzej - w stosunkach handlowych UE z krajami trzecimi.
Reuters pisze, że w czerwcu Niemcy stały się pierwszym krajem UE, który zaostrzył zasady inwestycji firm zagranicznych po serii transakcji, które dały Chińczykom dostęp do zachodnich technologii i know-how. Niepokój wzbudziło szczególnie przejęcie w ub. roku przez chińską firmę Midea niemieckiego producenta robotów Kuka.
We Francji obowiązuje prawo umożliwiające blokowanie przejęć w wybranych sektorach, jak energetyka czy telekomunikacja.
Handel i równowaga pomiędzy otwartością a ochroną własnego rynku były tematem unijnego szczytu w czerwcu w Brukseli. Chodziło zwłaszcza o otwarcie na inwestycje i dostęp do publicznych przetargów unijnych firm, w krajach, które mogą swobodnie działać na rynku UE, ale swój rynek zamykają przed europejskimi przedsiębiorstwami.
Unijni przywódcy zgodzili się wówczas, że Komisja Europejska ma przeanalizować inwestycje z krajów trzecich w strategicznych sektorach.