Wystrzelona przez północnokoreański reżim rakieta przeleciała nad rynkami finansowymi, nie wyrządzając im większej szkody. A eksperci są przekonani, że w najbliższym czasie warszawska giełda pobije rekord z 2007 r.
/>
Wyprzedaż aktywów zaliczanych do kategorii najbardziej ryzykownych. I wzrost cen tych, które mają opinię bezpiecznego schronienia na niepewne czasy. Niemal zawsze w ten sposób przebiegają notowania na rynkach finansowych pod wpływem rosnącego geopolitycznego napięcia.
Po przelocie wystrzelonej przez północnokoreański reżim rakiety nad terytorium Japonii reakcje inwestorów nie różniły się od tego schematu. Na wartości straciły przede wszystkim akcje i obligacje notowane na rynkach wschodzących, do których zalicza się także Polska. Indeks WIG obrazujący poziom kursów na warszawskiej giełdzie spadł we wtorek o 1,2 proc. Jednak w środę straty udało się odrobić niemal w całości.
– Inwestorzy przyzwyczaili się już do permanentnego w ostatnich miesiącach napięcia na linii Korea Północna – Stany Zjednoczone i ich sojusznicy. Kolejne próby z rakietami czy słowne groźby wygłaszane przez obydwie strony przestają robić wrażenie. Dlatego reakcje rynków finansowych są coraz słabsze.
– Żeby notowania akcji spadły w sposób bardziej zdecydowany, musiałoby się wydarzyć coś, czego inwestorzy nie biorą pod uwagę. Czyli na przykład wystrzelona przez Kim Dzong Una rakieta musiałaby w Japonię trafić – obrazowo opisuje Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji w Investors TFI.
Obojętności inwestorów na wydarzenia na Półwyspie Koreańskim dowodzi regularny wzrost kursów na giełdzie w Seulu. Choć Korea Południowa jest najczęstszym adresatem gróźb wygłaszanych przez Kim Dzong Una, to indeks Kospi zyskał w tym roku 17 proc. i do połowy lipca regularnie poprawiał rekordy wszech czasów. Reakcją na wtorkowe wydarzenia był trwający dwie godziny spadek notowań, w całości zniwelowany przed końcem sesji.
– Rosnące napięcie geopolityczne mogłoby stać się impulsem do głębszej korekty na giełdach. Zwłaszcza na rynkach wschodzących, do których zaliczany jest najbliższy sąsiad reżimu, czyli Korea Południowa. Nie da się wykluczyć nieprzewidywalnej eskalacji konfliktu i to jest czynnik ryzyka. Niemniej nie sądzę, by konflikt ten mógł zdecydować o końcu całego trendu wzrostowego na giełdach, bo ten bardziej zależy od wzrostu zysków spółek – ocenia Tomasz Hońdo, starszy analityk w Quercus TFI.
Z opublikowanej pod koniec sierpnia analizy sporządzonej przez bank J.P. Morgan wynika, że w tym roku zyski 1047 spółek notowanych na rynkach wschodzących wzrosną o 20 proc., w przyszłym mają się zwiększyć o 11,5 proc. Dlatego krajowi eksperci są przekonani, że w najbliższym czasie warszawska giełda pobijepo raz pierwszy od 10 miesięcy cena uncji złota przekroczyła 1300 dol rekord z 2007 r. – do przekroczenia zanotowanych wtedy 67,6 tys. pkt indeks WIG potrzebuje wzrostu o 4 proc.
Od rekordowej wyceny z 2011 r. wciąż daleko jeszcze znajdują się notowania złota, ale uważany za inwestycję zachowującą wartość w czasach kryzysu metal zyskał 2 proc. w ostatnich kilku dniach. Po raz pierwszy od 10 miesięcy uncja złota kosztuje ponad 1300 dol. Od początku roku kurs złota na giełdzie w Londynie poszedł w górę już niemal 14 proc., co jednak w ocenie ekspertów jest przede wszystkim efektem spadku wartości dolara, a nie rosnącego napięcia na Półwyspie Koreańskim.
Mimo gróźb Kim Dzong Una indeks Kospi zyskał w tym roku 17 proc.