Zgodnie z poprzednimi obliczeniami GUS, w pierwszym kwartale tego roku PKB wzrósł o 4 proc. rdr.
Główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak powiedział PAP, że bank spodziewa się wzrostu gospodarczego w II kw. w wysokości 3,8 proc. "Trend mocnego wzrostu w okolicach 4 proc. się utrzymał, ale w drugim kwartale mieliśmy negatywny efekt kalendarzowy - mniej dni roboczych niż w analogicznym okresie 2016 r. To powoduje, że roczna dynamika PKB nieoczyszczonego z wpływu takich czynników jest trochę niższa niż w pierwszym kwartale" - wyjaśnił Bujak.
Wskazał, że w całym 2017 r. ekonomiści PKO BP spodziewają się wzrostu gospodarczego w wysokości 3,9 proc. "W trzecim kwartale prognozujemy, że będzie powyżej 4 proc. ponieważ mocniej niż w drugim kwartale wzrośnie dynamika inwestycji. Konsumpcja ponownie lekko spowolni (...), ale odbicie dynamiki inwestycji, przy w miarę neutralnym wkładzie eksportu netto, pozwoli na przyspieszenie wzrostu PKB ogółem do 4,1 proc." - powiedział.
Jego zdaniem, w czwartym kwartale br. trend pozostanie mocny - dynamika inwestycji dalej będzie rosła, będziemy obserwować też solidny wzrost konsumpcji. Efekt bazy zdecyduje, iż czwarty kwartał może zamknąć się wynikiem nieco poniżej 4 proc. Według Bujaka, wzrost gospodarczy w całym 2017 r. powinien się zamknąć wynikiem 3,9 proc.
Ekonomista z ING banku Śląskiego Karol Pogorzelski spodziewa się, iż PKB w drugim kwartale br. rozwijało się w tempie 3,6 proc. rdr. "To troszkę poniżej oczekiwań rynku, który w tzw. konsensusie zakłada wzrost o 3,8 proc." - powiedział. Jego zdaniem, wpływ na to będą miały m.in. efekty bazowe oraz niższa - niż spodziewają się inni ekonomiści - dynamika inwestycji. Ponadto dane za II kw. będą odzwierciedlać wolniejsze od oczekiwanego tempo absorbcji funduszy unijnych.
"Wszyscy spodziewali się, że w 2017 r. nastąpi duży boom inwestycji unijnych po bardzo słabym 2016 r. Natomiast dane, które analizujemy pokazują, że te inwestycje co prawda przyspieszają w stosunku do zeszłego roku, ale przebiega to w wolniejszym od oczekiwanego tempie. Pewnie szczyt nastąpi dopiero w przyszłym roku" - ocenił. W związku z tym, ekonomiści ING BŚ uważają, że w całym 2017 r. PKB urośnie o 3,9 proc. To, jak zaznaczył Pogorzelski, więcej niż zakładało Ministerstwo Finansów przygotowując tegoroczny budżet - prognoza MF nie jest zagrożona.
Ekonomiści ING BŚ uważają, że w trzecim kwartale br. gospodarka będzie rozwijać się w tempie 4,2 proc., a w czwartym kwartale - 3,9 proc. "Zakładamy utrzymanie się wysokiej dynamiki PKB w tym roku. Różnica między kwartałami wynika w dużej mierze z efektów bazy" - dodał.
Także prognoza ekonomistów z Raiffeisen Polbank dla wzrostu PKB w II kwartale br. jest nico niższa od konsensusu - wynosi 3,7 proc. "Zakładamy, że będzie nieco wolniejszy wzrost konsumpcji m.in. dlatego, że wygasa efekt programu 500+, który ruszył w kwietniu zeszłego roku. Niemniej cały czas będziemy obserwować wysoką dynamikę konsumpcji. Sprzyja temu sytuacja na rynku pracy i rekordowy optymizm konsumentów" - wyjaśniła Dorota Strauch z Raiffeisen Polbank.
Ekonomistka dodała, że w drugim kwartale dodatni wpływ na PKB powinny mieć inwestycje, które jeszcze silniej będą rosły w pozostałej części roku. "Spodziewamy się, że powoli będzie nam jednak spadała dynamika konsumpcji, która pozostanie relatywnie wysoka. Coraz silniej będą kontrybuowały inwestycje wspierane funduszami z UE" - powiedziała. Jej zdaniem, cały rok powinien zamknąć się wzrostem PKB o 3,8 proc. po wzroście w III kw. o 4,1 proc. i o 3,4 proc. w IV kw.
Natomiast ekonomista z banku Pekao Adam Antoniak, spodziewa się wzrostu o 3,6 proc. w II kw. oraz w tej samej wysokości w całym roku. "Śledzimy indeks, który uwzględnia produkcję budowlaną, produkcję przemysłową i sprzedaż detaliczną. Uwzględniamy udziały tych kategorii w wartości dodanej. Ten indykator wskazuje, że tempo wzrostu w drugim kwartale było nieco wolniejsze (niż w pierwszym - PAP)" - powiedział. Antoniak przyznał, że "ryzyko jest raczej w górę".
"Nie zdziwiłbym się, gdybyśmy mieli odczyt na poziomie 3,7-3,8 proc. Bardziej by mnie zaskoczyło, gdybyśmy zobaczyli wzrost w tempie np. 3,4 proc." - zastrzegł. Jego zdaniem, prognoza dotycząca wzrostu o 3,6 proc. w całym roku jest dosyć bezpieczna. "Pojawiło się sporo sygnałów, że ten wzrost może być nawet wyższy. Są prognozy, które mówią, że może się nawet pojawić 4 proc. w tym roku, nie można tego wykluczyć" - powiedział ekonomista.
W ubiegłym tygodniu wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki przypomniał, że prognoza wzrostu PKB na ten rok opracowana przez resort finansów to 3,6 proc. "My tę prognozę cały czas na razie utrzymujemy, z mocnym sygnałem, że jest szansa na jego przekroczenie" - zaznaczył Morawiecki.
Wicepremier powiedział też, że jest zadowolony z tempa wzrostu inwestycji publicznych i prywatnych. "Jestem dość zadowolony z tego, choć życzyłbym sobie oczywiście, żeby były one jeszcze silniejsze. Są sygnały, takie jak ostatnie dane GUS-u dla firm polskich, zatrudniających powyżej 50-ciu pracowników, które w pierwszym kwartale rok do roku podniosły inwestycje o 40 proc." - stwierdził.
"To jest jaskółka, która nie wiadomo jeszcze, czy w tym roku już uczyni tę wiosnę inwestycyjną, ale patrząc na trendy jestem spokojny, że druga połowa tego roku i 2018 rok będzie należała do inwestycji" - dodał.
Morawiecki zastrzegł, że ważny jest nie tylko wzrost gospodarczy, ale jakość tego wzrostu gospodarczego. "Wzrost powinien być oparty o generowanie krajowych oszczędności, o innowacyjne inwestycje, a w mniejszym stopniu o kredyty z zagranicy" - powiedział we wtorek Morawiecki.