Organizacje gospodarcze od kilku lat alarmują, że deficyt pracowników zagraża istnieniu wielu firm. Postulują aktywizację zawodową m.in. kobiet i seniorów, zwiększenie skali zatrudnienia cudzoziemców oraz cyfryzację i automatyzację. Ekonomiści wskazują na konieczność zmiany myślenia i modelu gospodarczego.

AI nie zwolni doradców podatkowych

– Mówi się, że za sprawą cyfryzacji niektóre profesje mogą zniknąć. W obszarze podatkowym cyfryzacja postępuje szybko, niebawem wchodzi KSeF. Prawda jest jednak taka, że w tak niepewnej i zmiennej rzeczywistości doradcy podatkowi będą mieli pracy więcej niż kiedykolwiek – podkreślała Justyna Zając-Wysocka, przewodnicząca zarządu małopolskiego oddziału Krajowej Izby Doradców Podatkowych (KIDP), podczas odbywającego się w ramach Forum Samorządowego w Zakopanem INFORum Gospodarczego zorganizowanego przez Dziennik Gazetę Prawną we współpracy z organizacjami pracodawców, instytucjami wspierającymi biznes, uczelniami i samorządami zawodów zaufania publicznego.

Według liderki KIDP cyfryzacja generalnie ułatwia pracę administracji publicznej i doradcom podatkowym, ale z uwagi na specyfikę, rozległość i skomplikowanie materii rola doradców, radców prawnych, księgowych i innych specjalistów wspierających biznes będzie w kolejnych latach rosła. – Nie da się tu zastąpić ludzi sztuczną inteligencją. Potencjał imigrantów w tym obszarze jest także ograniczony. Chciałabym zobaczyć cudzoziemca, który jest w stanie poruszać się po polskich przepisach podatkowych i nie myśleć o popełnieniu samobójstwa w trzecim dniu pracy. Ja go od razu zatrudnię – ironizowała Justyna Zając-Wysocka.

Turkusowe państwo, czyli pracować dla siebie

Profesor Andrzej Szarata, rektor Politechniki Krakowskiej, podkreślił, że sukcesy Polski, zwłaszcza te infrastrukturalne, takie jak tysiące kilometrów dróg, są wynikiem pracowitości, kompetencji i kreatywności Polaków: mimo przeciętnych miejsc polskich uczelni w rankingach Polska wyróżnia się silną kadrą inżynierską, co zachęca globalne korporacje do tworzenia centrów R&D. – Polacy są cenieni za umiejętność rozwiązywania problemów i kreatywność, co jest fundamentem sukcesów, także w dziedzinie sztucznej inteligencji. Teraz chodzi o to, by wartość dodana zostawała głównie w kraju – podkreślił rektor PK. Dodał, że prywatny biznes potrzebuje wsparcia polityków wzorem USA, Francji, Niemiec, Danii.

Mateusz Walewski, dyrektor departamentu badań i analiz oraz główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego, zwrócił uwagę, że Polska jest u progu zmiany modelu gospodarczego: przez lata rozwijaliśmy się dzięki sprawnemu produkowaniu oraz tworzeniu innowacji dla innych. To naturalny etap dla krajów naszego regionu i efekty trzeba ocenić pozytywnie, ale musimy widzieć ograniczenia tego modelu. Korzyści z naszej pracy i innowacyjności są skalowane przez zagraniczne podmioty.

– Można rzec, że polskie innowacje wyjeżdżają szeroką autostradą z Warszawy, Krakowa, Wrocławia do Berlina, Paryża, Kalifornii. A powinny kursować między Gdańskiem a Zakopanem, między Wrocławiem a Rzeszowem – stwierdził Mateusz Walewski. Podkreślił, że nonsensowne jest porównywanie Polski z Chinami, które również przeszły etap produkowania dla innych. – Ale też przywłaszczały na potęgę własność intelektualną, mają zupełnie inny system polityczny, bez wielu praw i wolności. Przede wszystkim jest to jednak ogromny kraj o całkiem innej skali działania – opisywał ekspert BGK.

Przekonywał, że rozwój Polski w innym modelu będzie możliwy, jeśli przeistoczymy się z importera w eksportera kapitału. – Tę kluczową zmianę utrudnia to, że w Polsce zasoby finansowe gospodarstw domowych i firm w relacji do PKB są niemal najniższe w Unii – mówił Mateusz Walewski. Polski biznes musi na zdecydowanie większą skalę organizować produkcję (w kraju i poza nim) i na niej zarabiać. – Polska ma potencjał, by wysiłkiem kolejnych pokoleń zbudować ekosystem kompetencji organizacyjnych do realizacji wielkich przedsięwzięć. Możemy się tego uczyć, m.in. budując elektrownię jądrową czy CPK – zauważył Mateusz Walewski.

Taka zmiana wymaga zmiany myślenia. – Jest takie pojęcie: firma turkusowa. To organizacja, w której każdy wykonuje swoje zadanie, myśląc o tym, co to znaczy dla innych. My musimy się nauczyć takiego podejścia nie tylko w firmach, lecz także w państwie. Wszyscy powinni grać do jednej bramki – apelował Mateusz Walewski, zaznaczając, że jest optymistą: z czasem zbudujemy własne systemy i liczne firmy, które się wyskalują i będą konkurować globalnie. BGK jako państwowy bank rozwoju bardzo wspiera biznes w tym procesie.

Robotyzacja wymaga strategii

Dariusz Biega, dyrektor linii biznesowej „Robotyzacja” w firmie ASTOR, przyznał, że Polska zgromadziła przez ostatnie lata ogromny potencjał wiedzy i innowacyjności. Jako przykład podał Astorino – stworzonego przez Astora pierwszego na świecie robota edukacyjnego przeznaczonego do nauki robotyzacji w szkołach, którego sprzedaż rusza właśnie m.in. w Japonii. Będzie tam pomagał w edukowaniu przyszłych pokoleń inżynierów.

Sam ASTOR odnotowuje wzrost sprzedaży robotów, ale – wedle danych Międzynarodowej Federacji Robotyki (IFR) – w Polsce liczba montowanych robotów przemysłowych od trzech lat maleje. – Polscy przedsiębiorcy mają trudności ze znalezieniem pracowników i z kosztami pracy, ale to się nie przekłada na masową automatyzację. Większość polskich firm nie ma długofalowej strategii w tym zakresie – ocenił ekspert. Tymczasem firmy, które zainstalowały kiedyś pierwszego robota, dziś mają po kilkadziesiąt maszyn. – Ich szefowie mówią, że dzięki temu mogą spokojnie patrzeć w przyszłość, bo są konkurencyjni w skali globalnej – komentował Dariusz Biega.

Strategia gospodarcza i migracyjna – już!

Doktor habilitowany Jan Brzozowski, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, zastępca przewodniczącego Komitetu Badań nad Migracjami PAN, zauważył, że to, iż w Polsce przebywa dziś od 2,5 do 2,8 mln imigrantów, czyli wielokrotnie więcej niż w 2014 r., nie wynika z przemyślanej strategii państwa, tylko z takich wydarzeń, jak wojna w Ukrainie.

– Polska przyjęła w ostatnim roku strategię migracyjną, jednak jest to dokument pełen sprzeczności i nakłada ograniczenia absorpcyjne, pomijając potrzebę przyciągania zarówno specjalistów o wysokich kompetencjach, jak i pracowników do prostych zawodów, w sytuacji gdy pewnych prac nie chcą wykonywać nie tylko Polacy, lecz także Ukraińcy – mówił naukowiec.

Zauważył przy tym, że – pod hasłem ścigania nadużyć – doszło do zmarginalizowania polskich uczelni jako miejsca kształcenia i integracji imigrantów. – Brak wsparcia dla internacjonalizacji uczelni ogranicza napływ wartościowych studentów, którzy mogliby się integrować i pracować w Polsce. Inne kraje korzystają na tej polityce – skwitował profesor. Przyznał przy tym, że sam fakt, iż Polska ma wreszcie strategię migracyjną, to dobry punkt wyjścia do budowy systemu zarządzania migracjami przy współudziale pracodawców i uczelni.

Dariusz Biega potwierdził, że Polska ma problem z myśleniem strategicznym na poziomie kraju. – Włosi zrobili prostą ulgę i osiągnęli zamierzony efekt. U nas tego efektu nie ma: ulga nam nie wyszła, skoro montuje się mniej robotów niż przed jej wprowadzeniem. Potrzebujemy mądrego narzędzia wspierającego robotyzację – apelował.

Justyna Zając-Wysocka skomentowała, że cały system podatkowy został niezwykle skomplikowany, co winduje ryzyko. – Od lat obserwuję, jak wielkim hamulcowym rozwoju gospodarczego stało się w Polsce prawo podatkowe. Mówimy, że polscy przedsiębiorcy nie działają na podstawie długofalowych strategii, ale jak je budować, skoro prawo zmieniało się nam w ostatnich latach nawet w ciągu nocy? – skwitowała Justyna Zając-Wysocka. Jej zdaniem to państwo musi mieć najpierw jasną strategię rozwoju.

ZB
belka INFORUM
ikona lupy />
Materiały prasowe