Nowe stawki (wzrost o 300%):
- Zezwolenie na pracę do 3 miesięcy: z 50 zł na 200 zł
- Powyżej 3 miesięcy: z 100 zł na 400 zł
- Zezwolenie sezonowe: z 30 zł na 120 zł
- Wpis oświadczenia: z 100 zł na 400 zł
Te podwyżki najbardziej dotkną branże zależne od zagranicznej siły roboczej: produkcję, logistykę, budownictwo, rolnictwo oraz HoReCa. Dla firm z wysoką rotacją pracowników dodatkowe koszty mogą sięgnąć setek tysięcy złotych rocznie, co zagrozi małym i średnim przedsiębiorstwom.
Michał Solecki podkreśla: „Trzykrotny wzrost opłat jest do akceptacji tylko, jeśli urzędy wreszcie zaczną respektować ustawowe terminy – 30 dni na decyzję. Dziś czekamy 2–6 miesięcy, co wypycha cudzoziemców do szarej strefy. Jeśli ktoś z tych cudzoziemców musi utrzymać rodzinę, podejmie pracę nielegalnie”.
Prezes Worksol krytykuje brak konsultacji społecznych i argumentuje, że wyższe opłaty nie zatrzymają nieuczciwych firm – one i tak przerzucą koszty na pracowników pod pretekstem „opłat administracyjnych”. Dla migrantów z Nepalu, Filipin czy Kolumbii dodatkowe setki złotych to ogromna kwota, co zniechęci ich do wyboru Polski.
Konsekwencje mogą być szersze: Polska straci atrakcyjność na tle Czech, Słowacji czy Niemiec, które upraszczają procedury. „Rynek pracy nie znosi próżni – pracownicy pojadą gdzie indziej” – ostrzega Solecki.
Zamiast podnoszenia opłat wszystkim jednakowo, proponuje rozwiązania systemowe:
- Przyspieszenie procedur do 7–30 dni
- Wzmocnienie kontroli PIP i weryfikacja faktycznego zatrudnienia
- Dwutorowy system: niższe opłaty i uproszczone procedury dla sprawdzonych, wieloletnich agencji; wyższe wymagania dla nowych podmiotów
- Wprowadzenie certyfikacji agencji na wzór niemiecki lub holenderski
Podwyżki bez reform administracyjnych nie rozwiążą patologii, a jedynie pogorszą sytuację legalnego rynku pracy i polskiej gospodarki, zależnej od cudzoziemców. Pora na realne przyspieszenie i sprawiedliwe zasady – zamiast karania tych, którzy grają fair.