W dyskusji „Jak deregulować, aby nie szkodzić? Czy i gdzie potrzebujemy państwowych monopoli?” uczestniczyli Beata Stelmach, prezes zarządu Totalizatora Sportowego, Adam Pustelnik, pierwszy wiceprezydent Łodzi, oraz Marcin Kubicza, dyrektor Departamentu Projektów Strategicznych w Ministerstwie Aktywów Państwowych.

– Jesteśmy obecni w całej Polsce i, co ważne, funkcjonujemy w modelu monopolu państwowego. Od 2018 roku państwo kontroluje także kasyno internetowe. Uzasadnienie tego jest proste. Chodzi o bezpieczeństwo graczy i ograniczanie kosztów społecznych – definiowała Beata Stelmach, zaznaczając, że gry na pieniądze to rozrywka, ale może prowadzić do uzależnień.

Z tego powodu Totalizator Sportowy stosuje procedury podobne do bankowych, kiedy zakładany jest rachunek. Obowiązują weryfikacja tożsamości, procedura KYC (Know Your Customer, zestaw działań, które mają na celu zweryfikowanie tożsamości klienta i sprawdzenie, czy nie uczestniczy on w działaniach niezgodnych z prawem), mechanizmy przeciwdziałania praniu pieniędzy AML (Anti-Money Laundering), ocena źródeł środków, a nawet – monitoring aktywności graczy z możliwością interwencji i blokady konta, gdy algorytmy wskazują ryzykowne zachowania.

– Nie reklamujemy produktów z najbardziej wrażliwych segmentów. Tu nie chodzi o maksymalizację zysku za wszelką cenę, ale o bezpieczną ofertę – mówiła Beata Stelmach.

Monopol ma również – jak mówiła szefowa Totalizatora Sportowego – wymiar społeczny, bowiem część środków z gier liczbowych i loterii pieniężnych trafia na potrzeby sportu i kultury. Średnio z każdej złotówki wydanej przez uczestnika na gry LOTTO 19 groszy trafia na cele sportu i kultury. Z kolei internetowe kasyno prowadzone przez Totalizator Sportowy objęte jest 50-procentowym podatkiem od gier.

Państwo w sektorach krytycznych

– Jestem sceptyczny wobec monopolu jako zasady, bo ogranicza konkurencję. Natomiast zgadzam się, że państwo musi być obecne w sektorach krytycznych, jak energetyka czy kluczowa infrastruktura, a czasem wręcz bardzo głęboko ingerować – mówił Marcin Kubicza.

Kluczowe jest to, jak regulujemy – przekonywał przedstawiciel władz państwowych. Przedstawiciel Ministerstwa Aktywów Państwowych zwrócił uwagę na problem kazuistyki w obszarze regulacji. Niekiedy bowiem pojawia się na przykład presja społeczna, aby rząd zareagował na konkretne, jednostkowe zjawisko, co w szerszym kontekście może szkodzić. Adam Pustelnik zauważył, że idealnym rozwiązaniem byłoby trzymanie się zasady – pochodzącej ze Stanów Zjednoczonych – aby nowy przepis usuwał jednocześnie kilka dotychczasowych regulacji. Takie podejście redukuje zagrożenie inflacji przepisów prawa.

Z dyskusji wyłoniły się trzy istotne warunki rozsądnego regulowania rynku. Po pierwsze, konsultacje z rynkiem i interesariuszami (ale bez pisania prawa o kazuistycznym charakterze), po drugie, stabilność i jasność przepisów (lepsza prosta regulacja niż skomplikowana i często zmieniana), po trzecie wreszcie – egzekwowalność i przewidywalność obowiązujących reguł. Przy czym możliwy jest mieszany model: w segmentach najwyższego ryzyka – silna kontrola, gdzie indziej zaś rynek pod rygorystycznymi regułami. Ważne, aby cele publiczne, jak zdrowie, bezpieczeństwo, ściągalność podatków, nie były jedynie przykrywką dla utrwalania monopoli tam, gdzie wystarczyłaby rozsądna regulacja.

Marcin Kubicza przywołał w dyskusji przykład Poczty Polskiej, w której świadczenie tzw. usługi powszechnej nie jest zyskowne i trudno byłoby znaleźć podmiot rynkowy, jaki zechciałby się podjąć tego wyzwania.

Nawet najlepiej uzasadniony monopol wymaga stałego udowadniania swojej efektywności. Bez transparentności finansowej, silnego compliance i misji publicznej – łatwo o zarzuty o marnotrawstwo czy polityzację. Właśnie dlatego tak ważne są okresowe przeglądy regulacji, konsultacje i reagowanie na zmieniające się warunki rynkowe.

– Najgorszy jest model, w którym monopol istnieje tylko dlatego, że zawsze tak było. Każdy monopol powinien uzasadniać swoją rację istnienia – podkreślał Marcin Kubicza.

Szersze spojrzenie na hazard

W tle debaty o monopolu pozostaje aspekt zdrowia publicznego, który w ostatnich latach znacząco zyskał na znaczeniu. Badania europejskich regulatorów pokazują, że nawet 1–2 proc. dorosłych może mieć problem z hazardem, a każdy uzależniony wpływa na funkcjonowanie kilku osób w swoim otoczeniu. To nie tylko kłopot finansowy – zadłużenia, utrata płynności – ale też napięcia rodzinne, problemy w pracy, wzrost zapotrzebowania na pomoc psychologiczną. Dlatego rynek gier na pieniądze nie może być postrzegany jak zwykły obszar komercyjny. Konieczne jest patrzenie na niego przez pryzmat ryzyka szkód społecznych i długofalowych kosztów dla państwa.

Cyfryzacja usług i produktów rozrywkowych sprawia przy tym, że hazard stał się dostępny z poziomu smartfona, o każdej porze, bez fizycznych barier wejścia. To zupełnie nowa skala ryzyka, której nie można ignorować. Jednocześnie technologia umożliwia dziś analizę danych o zachowaniach graczy w czasie rzeczywistym. Sztuczna inteligencja potrafi identyfikować sygnały grania problemowego na bardzo wczesnym etapie, zanim dojdzie do katastrofalnych skutków. Takie rozwiązania i standardy stosuje Totalizator Sportowy.

– Jeśli widzimy sygnały ryzyka, potrafimy w porę powiedzieć „stop”. Tego oczekują od nas państwo i rodziny naszych graczy – zaznaczała Beata Stelmach.

Uwolnienie rynku a ryzyko

W dyskusji pojawiło się pytanie, czy monopol jest jedynym sposobem, by chronić graczy.

– Uwolnienie rynku zwykle wzmacnia reklamę i akwizycję, co zwiększa liczbę ryzykownych zachowań. Monopol pozwala łączyć kontrolę z restrykcyjną polityką reklamową i interwencjami po przekroczeniu progu bezpieczeństwa – wskazywała Beata Stelmach. – Można ograniczyć reklamę także na rynku konkurencyjnym. Problemem monopolu jest też jakość i efektywność – mówił z kolei Adam Pustelnik.

Dyskusję zwieńczyły zapytania z sali. Na pytanie o powiązanie monopolu Totalizatora Sportowego z finansami państwa Marcin Kubicza wyjaśnił, że dochody budżetu mają znaczenie, ale nie mogą być jedyną przesłanką.

– Środki z monopolu współfinansują sport i kulturę. Przy całkowitej liberalizacji pobór podatków i ograniczanie potencjalnych szkód byłyby trudniejsze – podkreślała natomiast Beata Stelmach.

Z kolei na pytanie, jak rozrywkę pogodzić z ryzykiem uzależnienia od hazardu, prezes zarządu Totalizatora Sportowego wróciła do wysokich standardów, jakie ten podmiot stosuje, oraz przypomniała zaostrzone reguły, które obowiązują w przypadku kasyna online.

– Nie zachęcamy do nadmiernej gry. Limity, monitoring zachowań, możliwość czasowego lub trwałego wykluczenia to nasze standardy. Celem jest bezpieczna rozrywka, nie maksymalizacja obrotów – wyliczała.

Doświadczenia zagraniczne i szara strefa

Debata o monopolu państwa wpisuje się w szerszy europejski kontekst. Austria i Norwegia również utrzymują monopol na kasyna online, a Francja i Cypr całkowicie ich zakazują, uznając cyfrowy rynek za szczególnie wrażliwy. Z kolei Wielka Brytania, która w przeszłości mocno otworzyła rynek, obecnie wraca do silniejszych ograniczeń w związku ze wzrostem problemów z hazardem. Coraz więcej państw stara się znaleźć złoty środek między swobodą rynku a koniecznością ochrony najbardziej podatnych grup.

– Różne segmenty hazardu niosą różne ryzyka. Tam, gdzie jest ono najwyższe, model państwowy może być jedynym rozsądnym rozwiązaniem – podkreślał Marcin Kubicza.

Prezes zarządu Totalizatora Sportowego zwróciła również uwagę na problem z szarą strefą, która dotyczy dużej części hazardu w sieci.

– Trudno sobie wyobrazić, że firmy, które dziś działają w szarej strefie, chciałyby po uwolnieniu rynku płacić 50-procentowy podatek, tak jak to ma miejsce w przypadku kasyna online prowadzonego przez Totalizator Sportowy – zauważyła.

Krzysztof Ratnicyn

Partner

ikona lupy />
Materiały prasowe