– Do udziału w konferencjach zaprosiliśmy przedsiębiorców, którzy reprezentują rozmaite sektory rynku. Łączy ich jednak potrzeba dokonania transformacji energetycznej, niektóre z tych firm mają już sporo sukcesów na tym polu. Odwiedziliśmy łącznie siedem miast, w konferencjach łącznie wzięło udział blisko czterysta osób – mówi Aneta Fusiara, ekspertka z Departamentu Zrównoważonych Finansów w mBanku.

Jak z powodzeniem realizować transformację energetyczną w firmie
ikona lupy />
Jak z powodzeniem realizować transformację energetyczną w firmie / Materiały prasowe / M.Grabowski

W programie wydarzeń uwzględniono także aktywność mLeasingu, którego produkty – jak podkreślano – bardzo dobrze uzupełniają ofertę mBanku w zakresie finansowania transformacji, zwłaszcza sektora dużych i średnich przedsiębiorstw oraz MŚP.

Od farm wiatrowych po kredyt transformacyjny

Jak finansować transformację, aby była nie tylko zrównoważona, ale i opłacalna? O tym rozmawiali przedstawiciele mBanku i mLeasingu podczas panelu dyskusyjnego. Poprowadzili go Magdalena Andrejczuk, dyrektorka Departamentu Zrównoważonych Finansów mBanku oraz Sebastian Zientara, dyrektor Departamentu Aktywów Zielonych w mLeasingu. Ich rozmówcami byli Ilona Garanty, Dyrektorka Zarządzająca ds. Analiz i Rozwoju Biznesu Bankowości Korporacyjnej mBanku, oraz Cezary Raczyński, Prezes Zarządu mLeasingu.

Jak z powodzeniem realizować transformację energetyczną w firmie
ikona lupy />
Jak z powodzeniem realizować transformację energetyczną w firmie / Materiały prasowe / M.Grabowski

mBank zakłada, że 15 proc. nowo udzielanych finansowań będą stanowiły projekty wspierające transformację energetyczną i zrównoważony rozwój.– Dzisiejsza gospodarka oraz otoczenie geopolityczne wpływają na większą wrażliwość wielkości przychodów przedsiębiorstw, rosnące koszty i nowe ryzyka: od zapewnienia stabilności łańcuchów dostaw, po przewidywalność kosztów i dostaw energii oraz surowców do produkcji. Transformacja to sposób na zwiększenie stabilności i odporności biznesu, a więc sposób na utrzymanie trwałości marży i ciągłości operacji, w szczególności w długim terminie inwestycji rozwojowych – wyjaśniała Ilona Garanty.

Jak podkreślał z kolei Cezary Raczyński, mLeasing współtworzył kierunek strategii całej grupy.
– Naszym celem jest praktyczna pomoc firmom, od MŚP po duże przedsiębiorstwa, w dekarbonizacji i poprawie efektywności energetycznej. Rozwijamy linię aktywów zielonych, finansujemy projekty, które już dziś oszczędzają emisje i koszty, budujemy też hub dotacyjny, by łączyć finansowanie komercyjne z programami wsparcia – mówił.
Leasing ma być uzupełnieniem oferty bankowej; przy projektach OZE mLeasing finansuje elementy takie jak magazyny energii, transformatory czy infrastrukturę towarzyszącą, zapewniając spójność całego procesu inwestycyjnego.

A jak dokładniej wygląda dziś oferta mBanku dla firm?
– To kilka równoległych ścieżek – wyliczała Ilona Garanty. Od finansowania projektowego OZE (farmy fotowoltaiczne i wiatrowe w formule SPV), przez Sustainability-Linked Loans i zielone obligacje, gdzie cele środowiskowe są zapisane jako KPI i monitorowane w czasie, a także nowe produkty dla średnich firm (kredyty inwestycyjne i obrotowe wspierające modernizacje i efektywność energetyczną).Ważnym elementem oferty grupy mBanku jest integracja finansowania z funduszami publicznymi, czyli pomoc w łączeniu kredytu czy leasingu z dotacjami i gwarancjami.

Pytany o tło regulacyjne i globalne trendy, Cezary Raczyński podkreślał, że dywersyfikacja i odnawialne źródła energii to dziś racjonalny wybór.
– Uzależnienie od jednego kierunku, niezależnie od geopolityki, zawsze oznacza ryzyko. Dlatego inwestycje w OZE są nie tylko ekologiczne, ale też strategiczne z punktu widzenia bezpieczeństwa – mówił.
Stąd też mLeasing wspiera klientów zarówno gotowymi produktami, jak i doradztwem technicznym – od analizy projektu po finansowanie i komponent dotacyjny.
– Jeśli firma wie, co chce zrobić – finansujemy. Jeśli szuka kierunku – pomagamy go znaleźć – wyjaśnił.


Wśród technologii, które będą miały największy wpływ na gospodarkę, Raczyński wymienił przede wszystkim magazyny energii – zarówno w dużych instalacjach, jak i w sektorze MŚP czy gospodarstwach domowych.
– E-mobilność będzie się rozwijać, ale magazyny energii to kluczowy element transformacji. Wodór ma potencjał, ale na razie ograniczają go koszty i sprawność całego łańcucha. Naszym zadaniem jako finansujących jest zarządzać ryzykiem technologii wschodzących, zachowując ostrożność w wycenie wartości rezydualnych i dywersyfikując portfel – tłumaczył.

– Horyzont 25 lat to jednocześnie dużo i bardzo mało – przyznała Ilona Garanty, pytana o gotowość firm do dekarbonizacji (UE chce być neutralna dla klimatu w perspektywie 2050 r.). Według niej, przedsiębiorstwa są coraz bardziej świadome, że transformacja się opłaca oraz buduje bezpieczeństwo w długim okresie.
– Gdy rachunek ekonomiczny zaczyna się spinać, firmy inwestują. Banki tę zmianę finansują i to się z pewnością nie zmieni. Widzimy już efekty takich działań, bowiem tylko w 2025 r., po wdrożeniu nowej oferty dla średnich przedsiębiorstw i MŚP, sfinansowaliśmy w tych segmentach ponad miliard złotych inwestycji zrównoważonych. To dowód, że przedsiębiorcy wchodzą w zmianę, gdy widzą konkretne korzyści – podkreśliła.

Jak z powodzeniem realizować transformację energetyczną w firmie
ikona lupy />
Jak z powodzeniem realizować transformację energetyczną w firmie / Materiały prasowe / M.Grabowski

Zarówno bank, jak i leasing stawiają dziś nie tylko na ofertę finansową, ale też na wsparcie edukacyjne.
– Transformacja nie dzieje się na slajdach, tylko w realnych decyzjach biznesowych – podsumowała Magdalena Andrejczuk.
W tym procesie mBank i mLeasing chcą być nie tylko finansującymi, ale też partnerami, którzy pomagają klientom przejść drogę od planu do inwestycji. Finansowanie transformacji to nie koszt, to inwestycja w stabilność – podkreślali uczestnicy panelu.

Warto optymalizować swoje działania

Kolejną część konferencji poświęcono przemysłowi i jego roli w transformacji energetycznej. Marcin Dusiło, kierownik projektu transformacji przemysłu w Forum Energii, przedstawił spojrzenie, które – jak sam opisał – wykracza poza modne hasła ESG. W centrum jego analizy znalazło się pytanie, jak najefektywniej wykorzystać ograniczony zasób, jakim jest czysta energia elektryczna.

– Jeśli niskoemisyjnej energii jest mało, zużywajmy ją tam, gdzie daje największą redukcję CO2 – mówił Marcin Dusiło. – To kwestia racjonalnej alokacji, nie ideologii – dodał.

Punktem wyjścia dla jego prezentacji była obserwacja, że ta sama megawatogodzina czystej energii może przynieść zupełnie inny efekt klimatyczny w zależności od zastosowania. Największe korzyści daje elektryfikacja bezpośrednia – czyli zastąpienie paliw kopalnych energią elektryczną w procesach przemysłowych, takich jak ogrzewanie technologiczne, napędy czy zastosowanie wysokotemperaturowych pomp ciepła. Znacznie mniej efektywna okazuje się elektryfikacja pośrednia, gdy energia najpierw przekształcana jest w wodór lub paliwa syntetyczne, a dopiero potem używana do napędu maszyn czy ogrzewania. Każdy etap pośredni oznacza straty sprawności i w efekcie mniejszą redukcję emisji CO2.

– W warunkach deficytu odnawialnych źródeł energii i atomu pierwszeństwo ma elektryfikacja bezpośrednia. Dopiero później przychodzi czas na wodór i paliwa syntetyczne – wyjaśnił ekspert.

W opinii przedstawiciela Forum Energii technologiczne bariery często są bardziej mentalne niż rzeczywiste. Przykładem są przemysłowe pompy ciepła, które, wbrew powszechnym opiniom, potrafią dziś pracować w temperaturach sięgających 165 st. C., jak urządzenia w Danii. Jednak budowane są przemysłowe pompy ciepła o temperaturze do 180 st. C., co otwiera drogę do elektryfikacji wielu procesów – od papiernictwa po przetwórstwo spożywcze.

Ekspert wskazał trzy kluczowe etapy przemysłowej dekarbonizacji. Po pierwsze efektywność energetyczna (zawsze jako pierwszy krok, daje natychmiastowy efekt), po drugie elektryfikacja bezpośrednia – tam, gdzie technicznie i ekonomicznie jest to już możliwe. Po trzecie wreszcie, elektryfikacja pośrednia (wodór, paliwa syntetyczne), lecz tylko w odniesieniu do procesów, których nie da się zelektryfikować inaczej. Marcin Dusiło z rezerwą podchodził natomiast do biometanu i biomasy, których zasoby są ograniczone, a konkurencja o surowiec – od chemii po ciepłownictwo – bardzo wysoka.

Polska, jak zauważył Dusiło, ma silny i zdywersyfikowany przemysł, dobrze osadzony w unijnych łańcuchach wartości. Problemem są jednak wysokie koszty energii i ryzyko związane z importem gazu, którego znaczna część trafia do kraju tylko dwoma kanałami dostaw.

– W analizach „gaz czy prąd” musimy brać pod uwagę nie tylko cenę, ale też ryzyko przerw i czas ewentualnej odbudowy infrastruktury – mówił, podkreślając dzisiejsze, niepewne geopolitycznie czasy. – Bezpieczeństwo to część kosztu całkowitego – mówił.

Ślad węglowy nową walutą gospodarki

Kierownik projektu transformacji przemysłu w Forum Energii zwrócił też uwagę na rosnące znaczenie śladu węglowego jako czynnika konkurencyjności. Francja już dziś uzależnia dopłaty do aut elektrycznych od emisji generowanych przy ich produkcji, co ogranicza konkurencyjność pojazdów wytwarzanych w krajach o „brudnym” miksie energetycznym. Z kolei w Unii Europejskiej trwają dyskusje nad sposobem liczenia śladu węglowego baterii; jeśli opierałby się on na miksie krajowym zamiast zakładowym, polskie ogniwa mogłyby zostać wykluczone z rynku.
– Dekarbonizacja łańcucha dostaw i transparentne dane środowiskowe to dziś warunek utrzymania rynków zbytu – podsumował.

Na koniec ekspert wrócił do pytania, które nadało tytuł wystąpieniu: na co wydać jedną megawatogodzinę czystej energii, by osiągnąć największą redukcję emisji. Jego odpowiedź brzmi: najpierw efektywność, potem bezpośrednia elektryfikacja. Wodór i paliwa syntetyczne mają sens dopiero wtedy, gdy jest nadwyżka energii lub brak alternatywy technologicznej. To, jak dodał Marcin Dusiło, nie jest kwestia ideologii, lecz racjonalnego gospodarowania rzadkim zasobem. I decyzji, czy polski przemysł potrafi przełożyć swój dobry punkt startu na trwałą przewagę konkurencyjną w epoce, w której ślad węglowy stał się pieniądzem.

Różne branże, jeden cel: efektywność

Kolejnym punktem agendy warszawskiej konferencji był panel dyskusyjny „Transformacja przedsiębiorstwa w praktyce”, prowadzony przez dr Agatę Rudnicką, dyrektorkę ds. zarządzania wiedzą w Forum Odpowiedzialnego Biznesu, związaną także naukowo z Wydziałem Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. W rozmowie udział wzięli przedstawiciele firm: Sylwia Jedyńska, Sustainability Manager w Group One, Artur Majsterek, Advisory Board Member w A&A Holding, Szymon Jarosz, doradca zarządu w D&R Dispersions and Resins, Sonia Buchholtz, dyrektorka programu finansowanie transformacji i przemysł w Forum Energii oraz Robert Zdanowski, CFO w firmie MAGO.
Już pierwsza część rozmowy pokazała, że choć firmy funkcjonujące w odmiennych sektorach – od chemii i produkcji po komunikację i nieruchomości – łączy wspólny mianownik: zrównoważony rozwój jako narzędzie konkurencyjności.

– Zrównoważony rozwój to nie hasło, tylko sposób prowadzenia biznesu – podkreślał Robert Zdanowski.
MAGO jest producentem wyposażenia dla handlu detalicznego. Firma modernizuje park maszynowy, inwestuje w efektywność energetyczną i odnawialne źródła energii.
– Od 2024 r. 100 proc. energii zużywanej w zakładzie pochodzi z OZE. Rozwijamy własne instalacje PV i magazyny energii, także w projektach przemysłowych. Dla nas ESG to całość, środowisko, ludzie, ład korporacyjny, i to wszystko zapisane jest w strategii firmy – mówił.

Z kolei Sylwia Jedyńska, reprezentująca sektor kreatywny, zwróciła uwagę na znaczenie cyfrowego śladu węglowego.
– Kampanie digitalowe też emitują CO2. Serwery, centra danych, energia, woda. Dlatego mamy cele SBTi (Science Based Targets initiative, inicjatywa, która pomaga wyznaczać cele redukcji emisji gazów cieplarnianych w zgodzie z najnowszą wiedzą naukową – red.), do 2030 r. obejmujące wszystkie zakresy emisji. Dekarbonizacja usług to nie oksymoron – wyjaśniała Jedyńska.

Szymon Jarosz opowiedział o transformacji z perspektywy przemysłu chemicznego.
– Jesteśmy firmą o wysokiej energochłonności, ale aż 70 proc. emisji to zakres trzeci, więc transformacja wymaga współpracy w całym łańcuchu wartości. Mamy zweryfikowane cele SBTi i traktujemy ESG jako proces: od polityki, przez cele, działania, po efekty – tłumaczył.

Artur Majsterek patrzy na temat przez pryzmat nieruchomości.
– Działamy od 40 lat, mamy 1500 najemców. Dla nas transformacja musi się opłacać – podkreślił. Przykład? W jednym z biurowców krok po kroku zoptymalizowano systemy grzewcze i chłodnicze. – To nie była zmiana ideologiczna, tylko czysta kalkulacja kosztów – przekonywał.

Sonia Buchholtz natomiast dodała kontekst systemowy.
– Transformacja już trwa. Pytanie nie brzmi „czy”, tylko „jak” do niej dołączyć. Naszą rolą jako think tanku jest wskazywanie, które procesy elektryfikować i jak to robić efektywnie kosztowo – wyjaśniła.

Dane a wiarygodność ESG

W dalszej części panelu uczestnicy spojrzeli szerzej, na raportowanie, łańcuchy dostaw i finansowanie.– Zanim prawo wymusiło raportowanie ESG, nasi klienci, czyli duże sieci handlowe, już tego oczekiwali – mówił Robert Zdanowski. – Potraktowaliśmy to jako impuls do zmian i źródło przewagi konkurencyjnej, a nie biurokratyczny obowiązek.

Szymon Jarosz zwrócił uwagę, że w przemyśle rośnie znaczenie rzetelnych danych środowiskowych.
– Obok jakości i ceny pojawia się trzeci wymiar konkurencyjności: wiarygodność ESG. Dane w firmach często już są, brakuje tylko ich ujednolicenia i weryfikowalności. Problemem jest też niestabilność regulacyjna, utrudniająca planowanie inwestycji – dodał.

Jak z powodzeniem realizować transformację energetyczną w firmie
ikona lupy />
Jak z powodzeniem realizować transformację energetyczną w firmie / Materiały prasowe / M.Grabowski

W Group One transformacja oznacza przede wszystkim pracę z ludźmi, etyczną komunikację marketingową oraz odpowiedzialne wykorzystanie technologii. – AI pomaga nam optymalizować procesy, nie tylko „dla efektu AI”. Dekarbonizacja to także logistyka, flota, komfort pracowników – mówiła Jedyńska. – Często bariery są praktyczne:, jak ładowanie aut, infrastruktura, realne zużycie energii w biurach.

Z kolei Sonia Buchholtz podkreślała, że skuteczna transformacja musi być też sprawiedliwa społecznie i ekonomicznie.
– Elektryfikacja przemysłu może podwoić popyt na energię. To wymaga infrastruktury i taniej energii elektrycznej. Inaczej będziemy płacić co roku 140 mld zł za paliwa kopalne, jak w 2024 r. Systemowo wciąż brakuje spójnej mapy działań i zrozumienia, że unijne mechanizmy trzeba dostosować do polskich realiów – mówiła, zapowiadając publikację nowego raportu Forum Energii.

A co jest kluczowym wyzwaniem?

– Największym ryzykiem jest nadmiar biurokracji – ostrzegał Artur Majsterek. – Jeśli zamiast rozwiązywać problemy, będziemy tworzyć „ekosystem audytorów audytujących audytorów”, to polski produkt przegra z importem – mówił, postulując prostotę, realizm i liczenie efektów w Excelu, nie na slajdach. – Liczby prowadzą do celu, ale doświadczenie i intuicja przedsiębiorcy muszą je korygować – podsumował.

Paneliści zgodzili się, że największe przeszkody na ścieżce transformacji to: niepewność regulacyjna i częste zmiany przepisów, które utrudniają planowanie CAPEX; presja raportowa na MŚP, które będą musiały dostosować się do wymogów dużych klientów; infrastruktura i technologia – energia elektryczna zazielenia się szybciej niż ciepło, a e-mobilność wymaga realnych warunków operacyjnych;

postawa konsumentów, którzy muszą zaakceptować niewielką dopłatę za produkty spełniające normy środowiskowe.

Konkretne priorytety na najbliższe lata

Przedstawiciel firmy MAGO mówił w kontekście przyszłych inwestycji o rozwoju niezależności energetycznej (PV i magazyny energii), inwestycje w kadry i sukcesję oraz współpraca z bankami przy finansowaniu transformacji. Z kolei Group One chce wykorzystywać AI do poprawy efektywności, zarządzania zmianą i obawami pracowników, a także podjąć decyzje co do floty i biur opartych na TCO (Total Cost of Ownership, całkowity koszt posiadania; to metoda, która pozwala ocenić rzeczywisty koszt inwestycji lub użytkowania danego rozwiązania w całym jego cyklu życia, a nie tylko cenę zakupu – red). Zaś D&R Dispersions and Resins chce dążyć do zamkniętych obiegów wody, rekuperacji ciepła, audytów dostawców pod kątem środowiskowym i społecznym. Cele A&A Holding z kolei to filtrowanie trendów, łączenie danych z intuicją, rozwój partnerstw z najemcami i dostawcami.

Forum Energii pracuje nad raportami o elektryfikacji przemysłu i mapami dekarbonizacji branż, dostosowane do polskich warunków kosztowych.

Podsumowując dyskusję, dr Agata Rudnicka zauważyła, że mimo różnic branżowych, panelistów łączy realizm i pragmatyzm działania.– Wszyscy zgadzamy się co do kierunku. Zrównoważony wzrost to produkowanie więcej dóbr z mniejszych zasobów. Różnimy się ścieżkami, ale cel jest wspólny – mówiła. – Klucz do sukcesu to policzyć, uprościć, wdrożyć i włączyć w to ludzi oraz dostawców – wyliczyła.

O gospodarce, która zderzyła się z granicami planety

Konferencję zakończyło wystąpienie dr. Marcina Mazurka, głównego ekonomisty mBanku. Jego prezentacja – zatytułowana „Wzrost bez zrównoważenia to ślepa uliczka” – była opowieścią o tym, jak światowy wzrost gospodarczy zaczyna zjadać własny ogon i staje się ofiarą własnego sukcesu. Lata beztroskiego traktowania kapitału naturalnego dają o sobie znać, a kontynuacja poprzedniego, w zasadzie rabunkowego rozwoju gospodarek, staje się powoli coraz trudniejsza, a wreszcie stanie się niemożliwa.

Mazurek przypomniał, że przez większą część historii ludzkości PKB per capita pozostawało niemal niezmienne. Dopiero wynalazek silnika parowego i masowe wykorzystanie nowych źródeł energii sprawiły, że linia wzrostu „wystrzeliła pionowo”. Ten skok cywilizacyjny miał jednak swoją cenę.

– Dawniej zanieczyszczenie nie miało ceny. Dopóki robił to jeden, problemu nie było. Ale gdy robią to wszyscy i jest ich dużo więcej, problem staje się globalny – tłumaczył. W jego metaforze dzisiejsza gospodarka to samochód, który grzęźnie w coraz głębszym błocie, a do tego „po drugiej stronie jest ręka, która jeszcze pcha nas w przeciwnym kierunku”. Innymi słowy: wzrost gospodarczy napotyka na fizyczne, ekologiczne i społeczne ograniczenia, które sam stworzył.

Centralnym punktem wystąpienia była koncepcja granic planetarnych – naukowej ramy opisującej, w jakich warunkach system Ziemi pozostaje stabilny.
– Sześć z dziewięciu granic już przekroczyliśmy, niektóre w ogromnym zakresie. Nie wiemy, jak te granice na siebie oddziałują, ani jak szybko natura potrafi się regenerować… i czy w ogóle. Lepiej tego nie sprawdzać empirycznie – ostrzegał dr Marcin Mazurek. Z tego płynie prosty wniosek: kapitał naturalny ma dziś cenę. Jego kurczenie się to efekt zewnętrzny wzrostu gospodarczego, który do tej pory traktował go jak coś za darmo. Ceną jest oczywiście to, że hamuje wzrost.

– Zrównoważony wzrost nie jest hasłem z folderu ESG. To sytuacja, w której produkujemy więcej dóbr i usług, zużywając coraz mniej zasobów naturalnych. Wytwarzamy wartość, a nie spaliny. To dopiero jest prawdziwy postęp – podkreślił. Jak dodał, nie chodzi o rezygnację z ambicji gospodarczych, lecz o rozsprzęglenie wzrostu od zużycia energii, wody i surowców.
– Więcej z mniejszego. To jedyna formuła, która pozwoli nam jechać dalej – mówił.

Dwie drogi i możliwy kompromis

Jak połączyć dobrobyt z ograniczeniami planety? Mazurek wskazał dwa archetypy polityk gospodarczych: „europejski”, oparty na wycenie kosztów środowiskowych, systemie ETS i regulacjach oraz „amerykański” – stawiający na subsydia dla zielonych technologii i aktywną rolę państwa.

– Nikt nie potrafi trafnie przewidzieć przyszłości technologii. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest miks. Konkurencja pomysłów, przy dobrze ustawionej cenie za zanieczyszczenia – ocenił główny ekonomista mBanku.

Najbardziej emocjonalny fragment wystąpienia dotyczył odpowiedzialności międzypokoleniowej.
– Czy mamy prawo mówić: „nam ma być dobrze teraz, a ci po nas się martwią”? To kuszące i bardzo ludzkie, ale, brutalnie mówiąc, egoistyczne – stwierdził Mazurek. Jego zdaniem odkładanie kosztów transformacji to przepis na jeszcze większe rachunki w przyszłości: susze, powodzie, zakłócenia łańcuchów dostaw, migracje.
– Nie będziemy wybierać między wzrostem a zrównoważeniem. Nie będzie wzrostu bez zrównoważenia – zakończył.
To nie katastroficzna wizja, lecz realizm. Świat wjechał w błoto, ale istnieje możliwość, aby z niego wyjechać. Pod warunkiem, że zmienimy sposób myślenia o wartości i postępie.
– Rozwijajmy się, ale mądrzej niż dotąd. Wytwarzajmy coraz więcej wartości z coraz mniejszego zużycia planety. Tylko wtedy wyjedziemy z tego błota naprawdę do przodu – podsumował Mazurek.



Krzysztof Ratnicyn