Mo-BRUK to polska firma z 40-letnią tradycją. Powstała w 1985 roku, a od 1997 roku zajmuje się przetwarzaniem odpadów przemysłowych, w tym również niebezpiecznych. Od 2010 roku jesteśmy notowani na głównym rynku GPW, jako jedyna firma z branży przetwarzania odpadów przemysłowych. Od 2022 roku należymy do indeksu mWIG40. Jesteśmy też jedną z najbardziej rentownych spółek na polskiej giełdzie.
Codziennie przetwarzamy około 1500 ton odpadów, a wkrótce planujemy zwiększyć tę skalę do 2000 ton dziennie. Naszą zasadą jest działanie w systemie bezodpadowym - przyjmujemy tylko takie odpady, które możemy bezpiecznie i efektywnie przetworzyć w produkty.
To nasza specjalność - stabilizacja i solidyfikacja lub scalanie i stabilizacja odpadów przemysłowych nieorganicznych. W trzech zakładach realizujemy proces, w którym łączymy odpady płynne i stałe w taki sposób, by zawarte w nich niebezpieczne substancje chemiczne przekształcały się w związki trwałe, niewypłukiwalne.
Tak, często ten przykład przytaczam, bo dobrze obrazuje procesy chemiczne, o których mówię. Łyżeczka do herbaty jest chromowana, a chrom sam w sobie może być toksyczny. Jednak w tym połączeniu jest całkowicie bezpieczny, bo został związany. My robimy coś podobnego, unieruchamiamy metale ciężkie w strukturze kruszywa. Dzięki temu, gdy to kruszywo trafia do budowy dróg, nie zachodzi ryzyko wymywania substancji niebezpiecznych. Od lat prowadzimy monitoring i badania. Nawet po 10 latach nie obserwujemy zmian w składzie chemicznym tego materiału.
Proces ten jest opatentowany, a jego efektem są kruszywa, które często przewyższają naturalne, bowiem same się zagęszczają,uszczelniają i wiążą, co w budownictwie drogowym ma duże znaczenie.
Drugi filar to spalanie i odzysk energetyczny z odpadów. Posiadamy instalacje termicznego przetwarzania odpadów, w których powstaje energia elektryczna. Około 30 proc. masy spalanych materiałów zamienia się w żużle, pyły i popioły - te ostatnie, jako odpady niebezpieczne, kierujemy ponownie do procesu stabilizacji. W ten sposób zamykamy cały obieg, nic nie trafia do środowiska. Na tym właśnie polega gospodarka obiegu zamkniętego!
Kolejny obszar to produkcja paliw alternatywnych RDF, które powstają z odpadów przemysłowych o wysokiej kaloryczności, na przykład z resztek plastików, folii, odpadów z produkcji higienicznej. Takie paliwo jest wykorzystywane między innymi w cementowniach i zakładowych instalacjach energetycznych. Choć formalnie RDF ma nadal status odpadu, dla nas jest to pełnowartościowy produkt energetyczny, podobnie jak złom.
Tak, Skandynawia jest bardzo chłonnym rynkiem, mają moce spalania większe niż odpadów energetycznych z rynku wewnętrznego, więc chętnie je importują.
Zajmujemy się też odzyskiem olejów i oczyszczaniem wód zaolejonych, np. ze statków morskich. Oleje są następnie kierowane do rafinerii, a z oczyszczonych wód powstają osady, które również poddajemy dalszemu przetworzeniu. Cały system tworzy zamkniętą pętlę, w której każdy odpad znajduje swoje miejsce. Znów kłania się praktyczne wdrożenie gospodarki obiegu zamkniętego.
Proces scalania i stabilizacji to nasze własne, wypracowane przez lata technologie. W innych obszarach, jak przetwarzanie olejów czy spalarnie, częściowo korzystamy z doświadczeń przejętych spółek, ale również je rozwijamy. Dziś mamy w Polsce unikalne kompetencje w zakresie budowy i eksploatacji spalarni odpadów przemysłowych. Posiadamy dwie takie instalacje. Jedna z nich została zbudowana w zaledwie siedem miesięcy, podczas gdy inne firmy realizują takie projekty latami. To dowód na doświadczenie i profesjonalizm naszych zespołów.
Tak. W Polsce nie ma drugiej firmy o tak szerokim spektrum instalacji do ostatecznego przetwarzania odpadów. Inne przedsiębiorstwa specjalizują się w wąskich segmentach, szkle, złomie czy bateriach. My natomiast przetwarzamy odpady kompleksowo, w różnych technologiach i w różnych formach i w ogromnych wolumenach.
Zgadza się. Traktujemy gospodarkę obiegu zamkniętego jako realną wartość - dla środowiska i gospodarki, nie jako hasło marketingowe.
To podejście wynika z przekonania, a nie z kalkulacji PR-owej, choć oczywiście ma też pozytywny wpływ na wizerunek firmy. Gdy pytają nas o strategię ESG, odpowiadamy: „my jesteśmy ESG od A do Z”.
Nie jestem w tym odosobniony, coraz więcej osób dostrzega, że część regulacji Unii Europejskiej, jak system ETS, może negatywnie wpływać na konkurencyjność przemysłu w Polsce.
Trudno mówić o ekologii bez ekonomii. Każde rozwiązanie musi mieć uzasadnienie gospodarcze. Bez tego osłabiamy własny przemysł, a zyskują na tym gospodarki Chin, Indii czy Turcji, które takich ograniczeń nie mają.
Tak, bo jeśli działamy efektywnie, zużywamy mniej surowców, energii i wody. Wdrażamy obiegi zamknięte i optymalizujemy procesy. To jest prawdziwa ekologia, wynikająca z racjonalnego działania, a nie z ideologii. Taka postawa powinna być premiowana, zamiast karania przedsiębiorstw za emisje niezależne od nich.
Planujemy dalsze zwiększanie mocy przerobowych, między innymi właśnie w związku z wprowadzeniem ROP. To dobra idea - wytwórca odpadów ma w zamierzeniu odpowiadać za nie aż do momentu ich ostatecznego zagospodarowania. W praktyce oznacza to, że duże firmy będą szukały partnerów takich jak Mo-BRUK, którzy zapewniają pełny, bezpieczny ostateczny proces przetwarzania.
Mam jednak nadzieję, że nowe regulacje nie będą zbyt uciążliwe dla mniejszych przedsiębiorstw. W Polsce 98 proc. firm osiąga przychody poniżej 5 milionów złotych, więc zbyt duże obciążenia administracyjne mogą je zwyczajnie pogrążyć.
We wszystkim należy kierować się wiedzą naukową oraz zachowywać zdrowy rozsądek. 80-85 proc. problemów da się rozwiązać efektywnie. Dążenie do absolutnej perfekcji często czyni dany system nieopłacalnym.
Dziękuję za rozmowę.