Zacznijmy od wyjaśnienia, czym zajmuje się państwa przedsiębiorstwo we Wrocławiu?

Nasza firma, Dolnośląski Zakład Usługowo-Produkcyjny DOZAMEL, zajmuje się głównie wynajmem powierzchni oraz dostarczaniem mediów na terenie parku przemysłowego. Mówimy o 163-hektarowym obszarze położonym niemal w samym centrum Wrocławia, o przeszło stuletnich tradycjach przemysłowych. Mamy również kilka mniejszych obszarów działalności – świadczymy usługi transportowe, zajmujemy się budową i obsługą dźwignic, a także prowadzimy ośrodek wypoczynkowy oraz własną restaurację i salę konferencyjną.

Kiedy zaczynaliśmy transformację, nikt jeszcze nie mówił o ESG
ikona lupy />
Kiedy zaczynaliśmy transformację, nikt jeszcze nie mówił o ESG / Materiały prasowe / M.Grabowski
Jednak głównym obszarem działalności pozostaje infrastruktura i energetyka?

Zgadza się. Nasz core biznes to najem powierzchni oraz energetyka. Są to obszary, na których się znamy, w które inwestujemy i które konsekwentnie rozwijamy.

Wspomina pan o energetyce – czy chodzi o dostarczanie energii najemcom na terenie parku przemysłowego?

Tak, ale nie tylko. Oferujemy naszym klientom dostarczanie różnych mediów - produkujemy energię elektryczną i ciepło z gazu, dostarczamy również sam gaz. Mamy więc kompletny system mediów potrzebnych do funkcjonowania firm działających na naszym terenie.

Kiedy zaczynaliśmy transformację, nikt jeszcze nie mówił o ESG
ikona lupy />
Kiedy zaczynaliśmy transformację, nikt jeszcze nie mówił o ESG / Materiały prasowe / M.Grabowski
Jak w tym kontekście wygląda u państwa kwestia transformacji energetycznej?

U nas proces transformacji energetycznej rozpoczął się już kilka lat temu. Pierwszym krokiem była budowa układu kogeneracyjnego, czyli produkcja prądu i ciepła z gazu. Kolejnym etapem była termomodernizacja poszczególnych budynków produkcyjnych – zrealizowaliśmy je kompleksowo. Polegała ona m.in. na wymianie oświetlenia, termomodernizacji budynków, a także modernizacji infrastruktury na terenie zakładu.

Czy te działania wynikały głównie z przepisów i regulacji, czy raczej z wewnętrznej strategii firmy? A może jako efekt presji ze strony kooperantów?

To działa – przynajmniej w naszym przypadku – wielotorowo. Z jednej strony chcemy wspierać naszych najemców, z których wielu to duże korporacje posiadające odgórne wymogi związane z transformacją energetyczną i raportowaniem ESG. Z drugiej strony sami dążymy do tego, by nasz miks energetyczny był coraz bardziej zielony. Chcemy, by firmy działające na naszym terenie mogły mówić, że ich produkty powstają z energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych.

Kiedy zaczynaliśmy transformację, nikt jeszcze nie mówił o ESG
ikona lupy />
Kiedy zaczynaliśmy transformację, nikt jeszcze nie mówił o ESG / Materiały prasowe / M.Grabowski
Podczas dzisiejszego panelu dyskusyjnego wspominał pan, że klienci wręcz oczekują certyfikatów potwierdzających korzystanie z zielonej energii.

Dokładnie tak. Nasi odbiorcy to – jak wspomniałem – zazwyczaj międzynarodowe korporacje, które muszą wykazać, że korzystają z energii pochodzącej z OZE, a nie z węgla. To wpisuje się w ich politykę zrównoważonego rozwoju i wpływa na cały łańcuch dostaw.

Zasygnalizował pan również w trakcie panelu, że DOZAMEL ma konkretne plany na przyszłość związane dekarbonizacją. Może pan je zdradzić?

Tak, planujemy dalszą termomodernizację, która obejmie kolejne linie produkcyjne. Myślimy również o budowie dużego magazynu energii elektrycznej - jesteśmy obecnie na etapie analiz biznesowych i budowania koncepcji, jak ten projekt zorganizować, żeby był korzystny zarówno dla nas, jak i dla naszych odbiorców.

Czy dobrze rozumiem, że DOZAMEL rozpoczął te działania jeszcze zanim pojawiły się obowiązki raportowania ESG?

Tak, kiedy zaczynaliśmy, nie myśleliśmy jeszcze o tym, że nasi klienci będą musieli raportować ślad węglowy. Zrobiliśmy to z chęci rozwoju i potrzeby zapewnienia stabilnych dostaw energii. Własna produkcja pozwala nam zwiększyć moce energetyczne i wzmocnić stabilność sieci na terenie zakładu.

W całej Europie przedsiębiorcy często wskazują na bariery związane z transformacją. Dotyczy to także polskich firm, zarówno MŚP, jak i dużych, co mocno wybrzmiało w czasie dyskusji panelowej. Chodzi o bariery regulacyjne i administracyjne. Czy pan również je dostrzega?

Niestety, tego rodzaju barier jest sporo. Dla podmiotów, które nie są stricte firmami energetycznymi, procedury urzędowe bywają bardzo trudne. Kontakty z dystrybutorami energii czy obowiązki wynikające z prawa energetycznego są często niejasne i wymagają dużego zaangażowania. To spowalnia proces inwestycji. Widać, że nasze prawo jest w tym zakresie bardziej zbiurokratyzowane niż w wielu krajach spoza UE.

Jak pan ocenia przyszłość transformacji energetycznej? Jest pan optymistą czy raczej sceptykiem?

Myślę, że nie mamy innego wyjścia – musimy iść w stronę transformacji. Kluczowe jest jednak zachowanie równowagi i dywersyfikacji źródeł energii. Nie możemy opierać się wyłącznie na fotowoltaice czy jednym rozwiązaniu. Potrzebne jest rozproszenie źródeł, żeby uniknąć sytuacji, w której zabraknie energii.

Kiedy zaczynaliśmy transformację, nikt jeszcze nie mówił o ESG
ikona lupy />
Kiedy zaczynaliśmy transformację, nikt jeszcze nie mówił o ESG / Materiały prasowe / M.Grabowski
I na koniec: jak wygląda kwestia finansowania takich inwestycji? W rozmowach zwłaszcza z dużymi firmami słychać narzekania. Bo w przypadku sektora MŚP, istnieje sporo narzędzi finansowania zielonych inwestycji, o czym mówili choćby w czasie dzisiejszej konferencji przedstawiciele mBanku.

Tu rzeczywiście pojawia się problem. Dużym firmom, takim jak nasza, jest trudniej znaleźć odpowiednie instrumenty finansowe. Większość dostępnych programów i dotacji jest faktycznie skierowana do sektora MŚP. My musimy szukać innych dróg, często bankowych, często bardzo złożonych. Uzyskanie środków z KPO to też proces wymagający dużego nakładu pracy i czasu.

Rozmawiał: Krzysztof Ratnicyn