Parlament przyjął zmiany w ustawie o Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych, które według specjalistów zamiast ograniczać białe plamy transportowe doprowadzą do ich zwiększenia. Uchwalone przepisy zaskoczyły ekspertów, ale i... część posłów. Powód: doszło do tego przy okazji prac nad inną ustawą.

Marcin Gromadzki, szef firmy doradczej Public Transport Consulting, zwraca uwagę, że w czasie prac sejmowej komisji infrastruktury nad dotyczącą pojazdów autonomicznych nowelizacją prawa o ruchu drogowym doszło do tzw. wrzutki, czyli doklejenia zmian w innej regulacji. Autorem wrzutki był Mirosław Suchoń (Polska 2050), szef komisji. Wprowadziła ona ograniczenie maksymalnego czasu obowiązywania dopłaty z funduszu autobusowego z 10 do 3 lat.

10-letnie umowy są korzystniejsze

– Nie było mnie na posiedzeniu komisji, na której dokonano tej wrzutki, dlatego jej nie wychwyciłam. Na pewno byłabym przeciw – mówi posłanka Paulina Matysiak z partii Razem. Sama nie mając świadomości istnienia tej zmiany, zagłosowała na sali plenarnej za pakietem tych zmian. W mijającym tygodniu poparł je Senat i teraz czekają na podpis prezydenta.

O wprowadzenie 10-letniego okresu obowiązywania dopłat w poprzedniej kadencji przez kilka lat walczyli eksperci i spora część samorządów. Zmiany przyjęto w 2023 r. i zaczęły one obowiązywać w kolejnym roku. Specjaliści przekonywali, że 10-letni okres obowiązywania dopłat daje samorządom i przewoźnikom stabilizację. Wcześniej obowiązywały umowy na rok. Często trudno było znaleźć firmy przewozowe chętne do współpracy. A jeśli już, to oferowały tabor niskiej jakości. Nowoczesne autobusy opłaca się kontraktować dopiero przy dłuższych umowach.

– Skrócenie czasu obowiązywania umowy o dopłatę z FRPA z 10 do 3 lat jest niezrozumiałe. To uderzy w najuboższe samorządy, które nie są w stanie zorganizować komunikacji bez tego funduszu – mówi prof. Michał Wolański ze Szkoły Głównej Handlowej. – Po zmianie samorządy będą musiały zawrzeć umowę z przewoźnikiem też na maksymalnie trzy lata. W efekcie trudno będzie uzyskać konkurencyjne oferty, bo na tak krótki czas ciężko jest zorganizować firmę czy oddział. Na trzy lata nie da się też wziąć w leasing porządnych autobusów – dodaje nasz rozmówca.

Częściej będą jeździć graty

Marcin Gromadzki przyznaje, że krótsze umowy samorządów o dopłatę i ograniczone czasowo kontrakty z operatorami oznaczają znacznie niższy standard eksploatowanego taboru. Spodziewa się, że operatorzy będą szukać używanych autobusów bez dodatkowego wyposażenia, np. bez klimatyzacji.

Iwona Budych, szefowa stowarzyszenia Wykluczenie Transportowe, która współpracuje z gminami na Dolnym Śląsku, przewiduje inne negatywne skutki przyjętej zmiany. – Przy krótszych okresach obowiązywania umów stawki będą wyższe. W efekcie środków starczy na dofinansowanie mniejszej liczby linii – zaznacza. Jej stowarzyszenie najpewniej będzie wnioskować do prezydenta, żeby nie podpisywał zmian w przepisach.

Wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec mówi, że zmiany mają pozwolić płynnie przejść do znacznie większej reformy funduszu autobusowego, która według planów ma wejść w życie na początku 2027 r. Według założeń kwestie naborów i przekazywania dotacji mają zostać przekazane marszałkom województw. – Według szykowanej ustawy, która wejdzie w 2027 r., to marszałkowie będą przydzielać dotacje do przewozów dla samorządów niższego szczebla – mówi nam Bukowiec. – Nie chcemy im związać rąk 10-letnimi umowami na finansowanie określonych linii. Stąd skrócenie obowiązywania umów do trzech lat. Przecież może się okazać, że po kilku latach określona linia przestanie mieć rację bytu, bo np. większość mieszkańców wyprowadzi się z danego rejonu. Wiem, że firmy przewozowe chcą mieć stabilizację i podpisywać umowy na dłuższe okresy, ale tu trzeba znaleźć kompromis, by dostosować się do zmieniającej się rzeczywistości – mówi wiceminister.

Prof. Wolańskiego nie przekonuje ta argumentacja. – Potrzebna jest elastyczność. Dofinansowanie nie może być na stałe przypisane do konkretnej linii, tylko do określonej puli wozokilometrów. W efekcie np. w ramach powiatu linie można by kształtować w zależności od potrzeb – zaznacza nasz rozmówca.

Reforma niewiele pomoże

O taką elastyczność apelowali członkowie zespołu doradczego przy Ministerstwie Infrastruktury. Miał on przygotować większe zmiany w funkcjonowaniu funduszu autobusowego. Część członków zespołu uważa, że przy opracowaniu założeń reformy głos doradców nie był brany pod uwagę. W rezultacie eksperci dość krytycznie wypowiadają się o zmianach, które teoretycznie miały znacznie ograniczyć problem wykluczenia komunikacyjnego. Według Wolańskiego przerzucenie przyznawania dopłat na marszałków niewiele zmieni, bo nadal będą obowiązywały konkursy, w których pieniądze dostaną tylko wybrani. Według niego poprawę przyniosłoby dopiero obligatoryjne przyznawanie rządowej dotacji samorządom, tak jak w przypadku subwencji oświatowej. Stanisław Bukowiec zapowiada, że po analizie głosów z konsultacji ostateczny kształt reformy zostanie pokazany pod koniec roku. ©℗