Biura podróży nie mają powodów do narzekań. Popyt na wczasy poza Polską zaskoczył nawet je same.
TURYSTYKA
– Sprzedaż jest o ponad 20 proc. wyższa niż w ubiegłym roku. Ostatni raz taki wynik był notowany w 2014 r., historycznie najlepszym dla branży – mówi Andrzej Betlej, analityk TravelData. Dodaje, że po ubiegłorocznym 3-proc. spadku w turystyce biura podróży nie liczyły na taki sukces. Spodziewały się najwyżej kilkuprocentowego odbicia.
– Prognozowaliśmy, że wzrost wyniesie ok. 5 proc. Dziś mamy wynik lepszy o 11 proc. niż rok temu – potwierdza Krzysztof Piątek, prezes Neckermanna.
Zarząd spółki Rainbow Tours informuje o niemal 183 tys. rezerwacji na sezon letni, co oznacza wzrost o 29,1 proc. w stosunku do 2016 r. A jeszcze lepszym wynikiem chwali się Itaka. – Według stanu na 10 czerwca zwiększyliśmy sprzedaż o 42 proc. To rezultat przekraczający nasze pierwotne prognozy – informuje Piotr Henicz, wiceprezes touroperatora.
Leżak przez internet
Wysoka przedsprzedaż ma jednak swoje konsekwencje. Choć sezon za pasem, w biurach podróży oferta jest już mocno przetrzebiona. Są kierunki, na których nie ma wolnych miejsc. – I hotele, w których zarezerwowanie pokoju w szczycie sezonu jest już niemożliwe, bo zostały wyprzedane. I to nierzadko już w styczniu – informuje Krzysztof Piątek.
Zdaniem ekspertów w kolejnych latach takie zjawisko może zdarzać się coraz częściej. Będzie to zasługą m.in. technologii, która odważnie wkracza w świat turystyki. Już od przyszłego roku niektóre biura chcą klientom rezerwującym online umożliwić nie tylko wybór określonego miejsca w samolocie, ale też konkretnego pokoju w hotelu czy nawet leżaka na plaży.
Są jednak touroperatorzy, którzy w przedsprzedaży upłynnili połowę lub nawet więcej swojej oferty na lato. Wśród nich są m.in. Itaka i Exim Tours, które musiały w związku z tym szybko rozszerzać program.
– Miało to miejsce w przypadku Grecji i Hiszpanii. Dołożyliśmy łącznie pięć samolotów tygodniowo. W skali sezonu oznacza to o 15 tys. więcej miejsc dla klientów – wylicza Piotr Henicz z Itaki.
Z kolei Exim Tours dołożył miejsca w Bułgarii oraz uzupełnił ofertę o nowe kierunki, których dotychczas nie miał w katalogu. – Chcieliśmy zwiększyć dostępność Grecji, ale nie było już wolnych pokoi w hotelach. Dlatego poszukiwaliśmy alternatywy i wybór padł na Maroko i Cypr – wyjaśnia Marcin Małysz, dyrektor ds. operacyjnych w Exim Tours.
Drogo, drożej, Majorka
Z tygodnia na tydzień rosną też ceny, co jest spowodowane wysokim popytem (biorąc pod uwagę tylko kursy walut i koszty paliwa lotniczego, powinny tanieć). Z analizy przeprowadzonej przez TravelData wynika, że średnia cena zagranicznych wczasów jest dziś o 189 zł wyższa niż przed rokiem.
– Przed rokiem o tej samej porze średnia różnica cen wycieczek była niższa o 2 zł w porównaniu z 2015 r., więc tegoroczny wzrost jest wyraźny – wyjaśnia analityk Andrzej Betlej. I podaje, że najbardziej podrożały wyjazdy na Majorkę – o 347 zł, do Portugali (plus 268 zł), oraz do Grecji – o ponad 274 zł. Drożeją też Maroko, Turcja i Tunezja. Za wczasy na pierwszym i drugim z kierunków trzeba dziś zapłacić o 211 zł więcej niż w roku ubiegłym. Koszt pobytu w Tunezji jest wyższy o 74 zł.
Eksperci zauważają, że z krajów arabskich tanieje tylko Egipt, głównie za sprawą ostatnich tragicznych wydarzeń (śmierć polskiej turystki). Biura podróży za bardzo uwierzyły w renesans tego kierunku, przez co w ostatnich tygodniach zbyt optymistycznie rozszerzyły swoją ofertę. Podaż jednak znacząco przewyższa popyt.
Czas się odkuć
Prezes Itaki zauważa, że ceny wycieczek rosną również z powodu chęci odrobienia strat przez biura podróży.
– Popularność przedsprzedaży, podczas której wycieczki są oferowane z rabatem do 40 proc., zaskoczyła branżę. Teraz, kiedy rusza sezon, jest jednak okazja, by zarobić więcej. Szczególnie że popyt na nie słabnie – podkreśla Piotr Henicz.
Zdaniem analityków w kolejnych miesiącach sprzedaż powinna nadal notować dwucyfrowe wzrosty, choć można oczekiwać, że nie będą one już przekraczały poziomu 20 proc. Powodem będzie choćby kurcząca się oferta. Wybór wycieczek last minute może się okazać mocno ograniczony.
– W tym roku szczyt sezonu nie zostanie zdominowany jak w latach poprzednich przez wyprzedaże. Już teraz udział wyjazdów z krótkim terminem do wylotu w całości sprzedaży jest na niższym poziomie niż w roku ubiegłym – zapewnia Krzysztof Piątek.
Klientom szykują się droższe wakacje, a touroperatorom rekordowy nie tylko pod względem przychodów, ale i zysków rok. W ubiegłym roku branża odnotowała sprzedaż na poziomie 5,2 mld zł. Na czysto zarobiła natomiast prawie 150 mln zł. W tym roku przychody mogą sięgnąć ok. 6 mld zł, a zysk po raz pierwszy w historii zbliżyć się do 200 mln zł.