Ceny paliw na stacjach przed wakacjami nie powinny wzrosnąć. A być może nawet spadną.
W czwartek Organizacja Państw Eksporterów Ropy Naftowej (OPEC) podjęła decyzję o niezwiększaniu wydobycia surowca, by powstrzymać spadek jego cen na światowych rynkach. Skutki tej decyzji okazały się jednak odwrotne do zamierzonych. Tuż po jej ogłoszeniu ceny ropy spadły na światowych giełdach o 3–4 proc. Skąd taka reakcja? Inwestorzy oczekiwali, że OPEC podejmie bardziej radykalne kroki i zadecyduje o przedłużeniu cięć wydobycia do końca przyszłego roku, a nie tylko przez najbliższe dziewięć miesięcy.
Zdaniem Kamila Kliszcza, dyrektora departamentu analiz w biurze maklerskim mBanku, rynek obawia się, że przyszły rok będzie poważnym wyzwaniem. OPEC nie ma pomysłu, jak zatrzymać spadki cen. Problemem jest też zwiększenie coraz bardziej opłacalnego wydobycia surowca z alternatywnych źródeł, takich jak łupki, w czym brylują Stany Zjednoczone. Amerykańskie rafinerie pracują pełną parą, osiągając historyczne rekordy produkcji. Część surowca trafia na eksport, co tylko zwiększa nadpodaż surowca na rynku, a w konsekwencji prowadzi do dalszego spadku cen.