Resorty rozwoju i rodziny spierają się o to, ile aktywów z OFE powinno trafić do Funduszu Rezerwy Demograficznej.
Przygotowujący ustawy reformujące II i III filar emerytalny Paweł Borys (szef Polskiego Funduszu Rozwoju) chce, by Fundusz Rezerwy Demograficznej (FRD) przejął 25 proc. zgromadzonych w OFE pieniędzy. Pierwotnie w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej powstała koncepcja, by przejąć całość aktywów z OFE. – Teraz jest już mniej, ale nadal więcej niż 25 proc. – mówi osoba z otoczenia wicepremiera i ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego. Resort Elżbiety Rafalskiej ma do końca maja przygotować uwagi do projektów. Te zaś mają być upublicznione do końca maja. Pierwotnie miały być znane już na początku kwietnia, ale z powodu różnicy zdań jest poślizg. To o tyle istotne, że zmiany powinny wejść w życie od przyszłego roku.
Im więcej prywatnego, tym lepiej
Propozycja Morawieckiego i Borysa zakłada, że co czwarty zgromadzony w OFE złoty – głównie są to bankowe lokaty i aktywa zagraniczne – przejmie FRD. Te kwoty mają być zapisane na subkontach każdego ubezpieczonego. Pozostałe aktywa, głównie akcje spółek notowanych na warszawskiej giełdzie, miałyby zasilić konta ubezpieczonych w prywatnym III filarze. Cieszy to zarządzające OFE powszechne towarzystwa emerytalne. Przekazanie tak dużej części aktywów do III filaru traktują jako jednoznaczne uznanie przez rząd, że są to środki prywatne, a nie publiczne. Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych zwraca też uwagę, że ten wariant przekształceń OFE ma poparcie społeczne. W lutowym sondażu CBOS opowiedziało się za nim prawie 67 proc. ankietowanych.
Dla Ministerstwa Rozwoju te zmiany są punktem wyjścia do budowania całego systemu oszczędności krajowych. Jego fundamentem miałyby być „prywatne” środki z OFE i rozbudowa emerytalnych ubezpieczeń pracowniczych. Z tego punktu widzenia im więcej środków zostanie przekazanych na prywatne rachunki, tym lepiej.
Resort rozwoju kładzie też duży nacisk w swojej strategii na rozwój rynku kapitałowego – nowe OFE mają zostać przekształcone w fundusze polskich akcji i być zapleczem kapitału dla giełdy.
Gdyby musiały przekazać – jak chce resort pracy – większą część aktywów do państwowego FRD, oznaczałoby to komplikacje. Musiałyby oddać akcje prywatnych firm, co spotkałoby się z zarzutem o ich nacjonalizację. Mogłyby też sprzedać te akcje na giełdzie i dostarczyć FRD gotówkę, ale to grozi spadkami notowań i odpływem kapitału z parkietu.
– Zmiana zapowiedzianych już zasad, a szczególnie proporcji przekazania aktywów z OFE do FRD i na prywatne konta, grozi wzrostem społecznej nieufności i masowym wypisywaniem się pracowników z pracowniczych planów kapitałowych, czyli fiaskiem finansowania Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju – uważa Małgorzata Rusewicz, prezes IGTE. – Ponadto przejęcie przez państwo akcji z GPW groziłoby odpływem inwestorów, turbulencjami w zarządzaniu spółkami i brakiem stabilnego finansowania gospodarki – dodaje.
Im więcej państwowego, tym lepiej
Resort rodziny argumentuje, że OFE są dziś częścią emerytury państwowej, więc państwo powinno być za nie odpowiedzialne. Fundusze mają aktywa zebrane z przymusowych publicznych składek. Poza tym docelowo i tak mają je przekazać do ZUS (zgodnie z obowiązującą regułą tzw. suwaka) na kilka lat przed przejściem ubezpieczonego na emeryturę. Jeśli tego nie zrobią, świadczenie z systemu państwowego będzie niższe.
Dlatego zdaniem resortu aktywa albo powinny zostać w OFE, albo zostać przesunięte do ZUS, a ich wartość zapisana na subkontach.
Poza tym resort Elżbiety Rafalskiej uważa, że ewentualne przesunięcie 75 proc. aktywów z OFE na pewno będzie oznaczać niższe wpływy do ZUS, ale niekoniecznie dużo niższe zobowiązania, które zakład będzie musiał wypłacać. Chodzi o osoby, które dziś łącznie z oszczędnościami zgromadzonymi w OFE wypracują składkę zapewniającą emeryturę minimalną (obecnie 1 tys. zł) lub mniejszą. Jeśli część ich aktywów trafi na prywatne konta w III filarze, to reszta składki nie wystarczy na wypłatę emerytury minimalnej i państwo będzie musiało do niej dopłacić. Emeryt wówczas zyska, bo dostanie jeszcze świadczenie z III filaru, ale bilans ZUS się pogorszy.
Krytyczne uwagi mają też ekonomiści, których PiS słucha.
– Koncepcja planu budowy kapitału jest pełna sprzeczności. Jej celem jest budowa oszczędności emerytalnych, a mamy drugi skok na OFE i przejęcie części ich aktywów. Z drugiej strony zakłada się powiększenie oszczędności przez budowę pracowniczych planów emerytalnych. Zamiast zracjonalizować OFE i PPE, co już proponowaliśmy w naszych raportach, prowadzi się do chaosu i ograniczenia zabezpieczenia majątkowego świadczeń emerytalnych – mówi Cezary Mech, były prezes Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi i były wiceminister finansów w poprzednim rządzie PiS.
To pokazuje, że obóz rządowy czeka gorąca dyskusja na temat zmian emerytalnych, nim zostaną upublicznione.