261 Tyle robotów przemysłowych przypada na 10 tys. zatrudnionych w niemieckiej gospodarce. W Polsce analogiczna liczba wynosi 14. O szybką automatyzację produkcji jest szczególnie łatwo w krajach, w których społeczeństwo się starzeje. Osoby w podeszłym wieku są mniej skłonne do konsumpcji, rośnie stopa oszczędności, więcej jest taniego pieniądza koniecznego do kapitałochłonnych inwestycji w inteligentne maszyny przemysłowe. Szczególnie łatwo o takie inwestycje w środowisku niskich stóp procentowych.
Szybka robotyzacja gospodarki w krajach, w których obowiązuje rozbudowane i działające ustawodawstwo socjalne, chroniące pracowników zatrudnionych na tzw. kontraktach czasowych, prowadzi do sytuacji, w której proste usługi są automatyzowane. Taki przypadek opisywał na naszych łamach Jakub Kapiszewski. W Szwecji czasem łatwiej i długoterminowo taniej jest kupić roboty do obsługi na stacji benzynowej czy do sklepu spożywczego niż zatrudniać niezwalnialnego później pracownika. Procesy podobne do niemieckich zachodzą w najbardziej rozwiniętych regionach przemysłowych Europy Zachodniej.
Warto zrozumieć zmiany, które zachodzą w starej Unii dlatego, że budują one nową rzeczywistość naszych relacji z Berlinem, Paryżem i Brukselą. Rzeczywistość, w której polska pozycja może być słabsza, niż nam się wydawało. W momencie wejścia do Unii tania produkcja w Polsce, Czechach czy Rumunii stanowiła atrakcyjną alternatywę dla relokacji fabryk na Daleki Wschód. Pozwalała zachować moce produkcyjne w Europie, a jednocześnie podnosiła naszą rolę jako niezbędnego elementu europejskiego przemysłu eksportowego.