Błażej Wojnicz zastąpił Arkadiusza Siwkę w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Siwko, który rządził Polską Grupą Zbrojeniową od grudnia 2015 r., złożył wczoraj rezygnację. O przyczynach dymisji wiadomo tyle, że nic nie wiadomo – zaskoczyła ona chyba wszystkich obserwatorów sektora obronnego nad Wisłą.
Decyzja miała zapaść w niedzielny wieczór w otoczeniu ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Prezes Siwko zalicza się do starej gwardii, z ministrem współpracował jeszcze w latach 90. poprzedniego stulecia. Otwarte pozostaje pytanie, czy wkrótce nie trafi do władz którejś z innych państwowych spółek.
Jak można ocenić jego roczną działalność na stanowisku prezesa narodowego koncernu zbrojeniowego? Siwko na naszych łamach zapowiadał, że wyniki finansowe za 2016 r. są lepsze od planowanych. Na razie ich jeszcze nie ujawniono. Na pewno na plus można zaliczyć podpisanie kilku dużych kontraktów z resortem obrony, w tym wartą ponad 4 mld zł umowę na armatohaubice typu Krab. Ale można też zadać pytanie, jaki udział w tym podpisywaniu miała centrala PGZ, a jaki poszczególne spółki, które mają produkt dostarczyć. W wywiadzie dla DGP prezes Siwko twierdził, że udało mu się zmodernizować zakłady. To teza odważna, ponieważ spółki PGZ wciąż nie mają poważnych sukcesów eksportowych ani produktu, który takim hitem mógłby się stać.
To, co się udało, to podpisanie prawie dwudziestu listów intencyjnych między PGZ a zagranicznymi koncernami zbrojeniowymi. Dwadzieścia listów to dwadzieścia konferencji prasowych i dwadzieścia możliwości, by prezesa pokazała telewizja narodowa. Era prezesa Siwki to również „czas aptekarzy”, czyli rządów wiceprezesa Radosława Obolewskiego, czy krótka obecność Bartłomieja Misiewicza w radzie nadzorczej. To też opóźnione przejęcie Exatela oraz próba monopolizacji wszelkich kontraktów w resorcie obrony i wprowadzenie zasady pięcioprocentowej prowizji przekazywanej ze spółek do centrali PGZ. Do tego tradycyjna od lat w zbrojeniówce rozrzutność na poziomie zarządu. Tak robili też poprzednicy; trudno mieć nadzieję, że inaczej będzie robił następca.
Nowym prezesem PGZ został Błażej Wojnicz, który przez ostatnie kilka miesięcy pełnił funkcję prezesa Polskiego Holdingu Obronnego, jednego z udziałowców PGZ. Jest doktorem prawa, pracował m.in. w kancelariach prawnych, Ministerstwie Obrony Narodowej oraz Biurze Bezpieczeństwa Narodowego w czasach, gdy szefował mu Aleksander Szczygło. Dotychczas nie zarządzał podmiotem o porównywalnej wielkości.
Spółki wchodzące w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej zatrudniają ok. 17 tys. ludzi.