Prezes UOKiK chce zakończyć tzw. erę miękkich wezwań. „W niektórych przypadkach, szczególnie ciężkich naruszeń antymonopolowych, nie możemy stosować miękkich wezwań. Konieczne są decyzje administracyjne, ponieważ one porządkują rynek. W przypadku decyzji mamy również narzędzia, by sprawdzić, jak przedsiębiorca realizuje nakaz zmiany niedozwolonych praktyk, przy działaniu miękkim nie jest to możliwe” – wyjaśnił prezes. „Efekt zbyt wielu miękkich rozwiązań był taki, że przepisy nadal były łamane” - dodał.
Jak mówił, aby podnieść skuteczność działania urzędu i dopilnować przestrzegania przepisów, zaraz po pierwszym upomnieniu – o ile nie przyniesie ono rezultatu – UOKiK będzie nakładał kary finansowe.
„Limit nakładanych przez nas kar wynosi 10 proc. rocznego obrotu. Ale wyjściowe stawki sięgają 0,1 proc. rocznego obrotu, 1 proc., czasem 3 proc. To zdecydowanie za mało” – podkreślił Niechciał. „Kara w wysokości odpowiadającej zyskowi przedsiębiorstwa, wypracowywanego w ciągu jednego dnia, nie robi na nim większego wrażenia. Dlatego chcę zmienić wytyczne dotyczące karania za łamanie przepisów i podnieść pułap wyjściowy z 1-3 proc. do około 6 proc. Tym bardziej, że jeśli sprawa trafia do sądu, nakładane przez nas kary bardzo często są obniżane” – wskazał prezes UOKiK.
UOKiK prowadzi obecnie kilka postępowań w sprawie firm sprzedających starszym osobom towary na raty. Chodzi o przypadki, w których sprzedawcy oferują np. w sanatoriach osobom w podeszłym wieku bardzo drogą pościel, zestawy garnków, urządzenia paramedyczne. Podpisują z nimi umowę sprzedaży i niejednokrotnie równocześnie umowę kredytową na zakup tych towarów. Ludzie nie są świadomi, że pierwsza kwota, jaką mają zapłacić, jest tylko pierwszą ratą. Gdy wracają do domu, jest już najczęściej za późno, aby od umowy odstąpić.
„W tych wypadkach nie skończy się już na karach w okolicach 3 proc. rocznego obrotu, ale będą bliższe pułapowi 10 proc.” – zapewnił Niechciał.