Prawie 3 mld zł z pieniędzy UE trafi na rozwój startupów w Polsce - mówi wiceszefowa MR Jadwiga Emilewicz. W ciągu najbliższych siedmiu lat w naszym kraju ma szansę powstać i rozwinąć się 1,5 tys. firm tworzących wysokiej jakości innowacyjne technologie - ocenia.

Wiceminister rozwoju podkreśliła, że "Start in Poland" to największy tego rodzaju program w Europie Środkowo-Wschodniej, adresowany również do podmiotów zagranicznych. "Kluczową rolę w jego realizacji odegra Polski Fundusz Rozwoju, który pozwoli skonsolidować środki na instrumenty kapitałowe skierowane do startupów. W ciągu najbliższych siedmiu lat w Polsce ma szansę powstać i rozwinąć się 1,5 tys. firm tworzących wysokiej jakości innowacyjne technologie, zdolne konkurować na rynkach zagranicznych" - zaznaczyła.

Za część finansową programu - jak wyjaśniła wiceszefowa MR - będzie odpowiadał Polski Fundusz Rozwoju, a za programy akceleracyjne, których celem jest wyszukiwanie ciekawych pomysłów biznesowych i młodych spółek - Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. Pieniądze na to mają pochodzić z funduszy unijnych, w tym z programu "Inteligentny Rozwój", a także ze środków prywatnych.

Jaki jest cel programu "Start in Poland"?

Wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz: Program jest skierowany do młodych, kreatywnych przedsiębiorców i spółek. Chcemy pokazać, jak ważna jest nie tylko przedsiębiorczość, ale i innowacyjność. "Start in Poland" ma także uświadamiać, że istnieje alternatywny wobec pracy w dużej korporacji model ścieżki rozwoju zawodowego. Pokazujemy, że założenie własnego biznesu pozwala młodym Polakom rozwijać się i realizować ciekawe projekty.

Jedną z pułapek, zdefiniowanych w "Planie na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju", jest brak kapitału, także tzw. inteligentnych pieniędzy. A to dzięki nim można uzyskać ciekawe produkty, o globalnym zasięgu. Ten brak kapitału jest widoczny zarówno w wydatkach na badania i rozwój, jak również we wszelkich próbach podejmowania inwestycji. Fundusze w programie "Start In Poland” umożliwią tego typu inicjatywy.

Chcemy pokazać, że jesteśmy krajem, w którym nie tylko Polacy mogą się rozwijać, ale także, że jesteśmy miejscem, do którego warto przyjeżdżać z zagranicy. Chcemy odwrócić pewien trend, który obserwujemy w ciągu ostatnich kilku lat - nie tylko zatrzymać najzdolniejsze osoby, ale też pokazać młodym, ambitnym ludziom m.in. z Białorusi, Ukrainy, Słowacji czy Czech, że dla nich również jest tutaj miejsce i środki. Trzeba pamiętać, że w ramach współpracy międzynarodowej możliwości są zawsze większe.

Skąd będą pochodziły pieniądze na ten program?

J.E: "Start in Poland" to program parasolowy, który obejmie wiele instytucji i działań. Zasadniczą jego częścią jest platforma PFR Venture, umiejscowiona w Polskim Funduszu Rozwoju. To największa w regionie tego typu platforma.

Prawie 3 mld zł z pieniędzy unijnych trafi na rozwój startupów, które zlokalizują swój biznes w Polsce. Pieniądze na program będą również dostępne m.in. w Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Instrumenty finansowe skupiliśmy w jednym miejscu, określając jasne reguły dotyczące ubiegania się o nie. Przez ostatnie pół roku rozmawialiśmy ze startupami, "aniołami biznesu", funduszami typu venture, by zmienić na ich korzyść reguły dostępu do pieniędzy unijnych. Kryteria dostępu do platformy PFR Venture, która będzie świadczyła wsparcie kapitałowo-merytoryczne, będą oparte na rynkowych zasadach.

Chcielibyśmy, aby te 3 mld zł środków publicznych zostało pomnożone co najmniej o drugie tyle środków pochodzących z pieniędzy prywatnych. Dobrze, sprawnie rozwijające się gospodarki nie oszczędzają wszystkiego, co zarobiły, tylko inwestują - czasami w ryzykowne przedsięwzięcia. Chcielibyśmy uzbroić przedsiębiorców w instrumenty osłabiające nieco ryzyko i w ten sposób zachęcić ich do inwestowania.

Dzisiaj ogłaszamy konkurs na program akceleracyjny "Scale UP", który będzie realizowany przez PARP. Jego celem jest wyszukiwanie ciekawych zespołów, nowych przedsiębiorców, którzy mają atrakcyjne pomysły. Dzięki temu startupy, nowe spółki technologiczne będą mogły rozwijać się we współpracy z dużymi przedsiębiorstwami, w tym również spółkami Skarbu Państwa. Uzyskają nie tylko wsparcie finansowe, ale również dostęp do wysokiej klasy mentorów, zasobów, kompetencji, infrastruktury, nowych klientów i rynków zbytu. Konkurs potrwa od 15 lipca do 15 września br., a jego budżet wyniesie 35 mln zł.

Czy spółki Skarbu Państwa są zainteresowane tym projektem?

J.E.: Chęć bycia partnerem w tym programie już dzisiaj zadeklarowało wiele spółek Skarbu Państwa. Są one gotowe do tego, by podpisywać wstępne umowy intencyjne. Wśród nich znalazły się m.in. spółki energetyczne - Energa, Enea, PGE, paliwowe - Orlen, Lotos oraz Grupa Azoty, a więc polskie czempiony. Będą one musiały poszukać swoich nowych przewag konkurencyjnych. Być może znaleźć nowe nisze, otwierać nowe linie produkcyjne. Są różne sposoby rozwoju. Jednym z nich jest na pewno trudne spotkanie Dawida z Goliatem. Chcielibyśmy, aby duże spółki Skarbu Państwa, prywatne przedsiębiorstwa współpracowały z małymi spółkami technologicznymi. Do tej pory drzwi do dużych korporacji były dosyć szczelnie zamknięte przed młodym przedsiębiorcą, który często nie miał opisanego w sposób doskonały biznesplanu. Dlatego pokazujemy, że mamy platformę PFR Venture, na której są dostępne środki. Jeśli spółka Skarbu Państwa zechce stworzyć inteligentny fundusz inwestycyjny typu venture capital, to może obniżyć nieco swoje ryzyko poprzez sięgnięcie po publiczny kapitał, który znajduje się na platformie. Platforma będzie dostępna zarówno dla dużych przedsiębiorców, spółek Skarbu Państwa, jak i dla firm prywatnych. Poprzez ten fundusz chcemy rozruszać innowacyjność wśród naszych czempionów.

W Stanach Zjednoczonych dwa na dziesięć startupów odnosi sukces rynkowy. Czy nie obawiacie się, że w Polsce część zainwestowanych pieniędzy, które mogłyby być przeznaczone na rozwój, zostanie zmarnowanych?

J.E.: To jest właśnie to ryzyko, które wiąże się w ogóle z cyklem rozwoju startupu. Chcemy je minimalizować. Trzeba jednak zauważyć, że choć dwa na dziesięć powstających startupów odnosi sukces, to poziom kapitalizacji z tych dwóch spółek, a zatem zwrot kapitału refunduje i przekracza całą inwestycję w te dziesięć spółek. Kapitał wraca ze zdwojoną siłą. Taka jest logika ryzykownych inwestycji typu venture. Uczymy się od Amerykanów i Brytyjczyków, jak minimalizować ryzyko. Jasne jest, że na pierwszym etapie rozwoju spółki płacimy bardzo dużo. Choć to są znacznie mniejsze środki, niż te, które trafiły w poprzednich latach na duże projekty badawczo-naukowe, a których efekty znajdują się do dziś w szufladach. To, co również - mamy nadzieję - minimalizuje ryzyko, to jakość zarządzających funduszami portfelowymi. Ci, którzy robili to w funduszach inwestycyjnych w Polsce i na świecie, będą odpowiadać za poszczególne portfele w ramach platformy PFR Venture.

Czy w Polsce nie brakuje ekspertów, którzy mogliby świadczyć usługi doradcze dla startupów?

J.E.: Na pewno nie jest ich wielu. Takich funduszy, działających na zasadach rynkowych, jest kilkanaście. Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys nie boi się sięgać po zarządzających funduszami z zagranicy, którzy mają stosowne doświadczenie pozwalające zabezpieczyć jakość tych inwestycji. Może się również zdarzyć, że programy akceleracyjne będą ściągane z zagranicy.

Jak będzie sprofilowany program "Start in Poland"?

J.E.: Często powtarzam, że jeżeli wyznaczamy sobie jakiś cel, to instrumenty, które są dostępne do jego realizacji w różnych miejscach w Polsce, powinny zmierzać w jednym kierunku. Tylko wtedy możemy osiągnąć sukces. Dlatego gromadzimy środki w jednym miejscu.

Chcemy, by fundusze portfelowe na platformie PFR Venture były skierowane do projektów flagowych. Jeśli spojrzymy na kluczowe inteligentne specjalizacje, wokół których ma rozwijać się gospodarka, a których jest 20, to uważamy, że jest ich zdecydowanie za dużo. Nie mamy tak dużo środków, które rozprowadzone równomiernie wśród dwudziestu kluczowych inteligentnych specjalizacji, przyniosą nam efekt innowacyjnej gospodarki w perspektywie 3-5 lat. Dlatego poszliśmy nieco inną logiką. Pokazujemy projekty flagowe, dla których widzimy, że już dzisiaj jest zapotrzebowanie na rynku. Mamy bazę produkcyjną w obszarach niezwykle rozwojowych. By mieć w pełni atrakcyjny i cenowo, i technologicznie produkt, potrzebne jest dzisiaj dodatkowe wsparcie ze środków publicznych.

W Polskim Funduszu Rozwoju znajdzie się również kapitał na nasze projekty flagowe.

Jakie jeszcze problemy rozwiąże platforma PFR Venture?

J.E.: PFR Venture rozwiązuje wiele problemów, które zrozumieliśmy, analizując rynek. Jednym z nich była bariera inwestycyjna oraz to, że mieliśmy środki na pewien etap rozwoju biznesu w Polsce i one się kończyły w momencie, kiedy potrzeby kapitałowe były znacznie większe. Chcemy podnieść limit wsparcia inwestycji do 60 mln zł. Dotychczas było to 3 mln zł. Dzięki temu takie środki będą mogły wystarczyć nawet na postawienie linii produkcyjnej, a nie tylko na stworzenie prostej aplikacji nawet z bardzo dużą kampanią produkcyjną. Zwiększenie limitu inwestycyjnego pozwoli realizować duże projekty.