Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak uważa, że o ile nie dojdzie do załamania w "realnej gospodarce", nie będzie potrzeby korygowania założeń budżetu na 2009 r. Jego zdaniem, nie ma symptomów takiego załamania.

Projekt budżetu zakłada wzrost PKB w 2009 roku na poziomie 4,8 proc. W związku ze światowym kryzysem, analitycy spodziewają się niższego PKB w przyszłym roku. Np. główny ekonomista Business Centre Club, prof. Stanisław Gomułka ocenił go na poziomie 3 - 4 proc.

"Jeśli dobrze pójdą sprawy w realnej gospodarce, jeżeli tu nie będzie załamania, to nie musimy niczego korygować" - powiedział Pawlak, pytany o ewentualną korektę budżetu.

"Sygnały z realnej gospodarki są obiecujące. Zarówno produkcja przemysłowa, jak i sprzedaż detaliczna rosną, bezrobocie spada. Polskie firmy nie miały powiązań z toksycznymi operacjami, szczególnie banków amerykańskich" - zapewnił.

"Polski sektor bankowy ma zdrowe podstawy"

Pawlak podkreślił, że również polski sektor bankowy ma zdrowe podstawy. "Na 100 dolarów depozytu przypada 103 dolary kredytu" - poinformował.

Pawlak odniósł się również do poniedziałkowej prognozy analityków banku J.P. Morgan, którzy zasugerowali, że wśród środkowoeuropejskich walut złoty może być najbardziej zagrożony osłabieniem.

"Jeżeli tak poważne instytucje jak J.P. Morgan dają paniczne prognozy dotyczące naszej waluty, a potem okazuje się, że złoty umacnia się, a giełda idzie w górę, to dowodzi, że prognozy są niewiele warte, a ich wiarygodność niewielka" - skomentował Pawlak.

"Wiarygodność prognoz trzeba dzisiaj mocno weryfikować, teraz powinniśmy skupiać się na tym co jest realnie możliwe i sprzyjać rozwojowi gospodarki" - dodał wicepremier.