Powody: rosnący eksport i otwartość banków na finansowanie inwestycji. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów notuje wysyp wniosków o zgody na fuzje i przejęcia wśród firm związanych z rolnictwem i przetwórstwem żywności.
Tylko w styczniu o zgody wystąpiły: Chemirol, dystrybutor środków do produkcji roślinnej i maszyn rolniczych, który stara się o przejęcie Zakładu Zaopatrzenia Ogrodniczego Warka obsługującego sadownictwo oraz Rolmex i Integra, które chcą wspólnie uruchomić produkcję mieszanek pasz. Są też pierwsze transakcje. Fundusz private equity Highlander Partners nabył większościowe udziały przetwórcy mięsa QFG. W 2015 r. urząd antymonopolowy rozpatrywał 10 wniosków związanych z przejęciami w tej branży.
Według obserwatorów rynku firmy po raz pierwszy są tak aktywne, jeśli chodzi o fuzje i przejęcia. Przyczyn jest kilka. Chodzi m.in. o poprawę rentowności. Michał Koleśnikow, ekonomista BGŻ BNP Paribas, wskazuje, że np. w produkcji pasz rentowność netto, według danych GUS, spadła z 2,9 proc. w I półroczu 2014 r. do 1,9 proc. w I połowie 2015 r. przy podobnej wartości sprzedaży, na poziomie 7,3 mld zł. To efekt m.in. coraz większych nacisków odbiorców pasz na cięcie marż. O pożytkach płynących z konsolidacji świadczą dane o rentowności handlu hurtowego płodami rolnymi, gdzie proces ten widać już od dawna. Choć w I połowie 2015 r. przychody spadły do 7,5 mld zł z 7,7 mld zł rok wcześniej, rentowność netto wzrosła z 1,2 proc. do 2 proc.
Coraz większe tempo fuzji i przejęć to efekt rosnącego rynku przetwórstwa żywności w Polsce, przede wszystkim z powodu rozwoju eksportu. Jesteśmy już np. największym w Europie producentem mięsa drobiowego. – Trzeba więc dużych graczy, aby zaspokoić coraz większe zamówienia składane przez producentów – tłumaczy Michał Koleśnikow.
Jak wskazują rozmówcy DGP, wszystkie te procesy będą wymuszały dalszą intensywną konsolidację branży, która wciąż jest dość mocno rozdrobniona. – Dzieje się dużo, a będzie działo się jeszcze więcej – ocenia Ryszard Wojtkowski, partner zarządzający w funduszu private equity Resource Partners, który w końcu 2015 r. przejął Golpasz, producenta pasz dla zwierząt hodowlanych. Dodaje, że kiedy fundusz analizował transakcję, doradcy z Europy Zachodniej przekonywali, że to ryzykowne, bo np. we Francji i w Holandii w ostatnich latach zaczęło dochodzić do licznych bankructw paszarni. – Nie brali jednak pod uwagę, że jedną z ważnych przyczyn ich trudnej sytuacji jest wzrost produkcji żywca w Polsce. A że pasz nie opłaca się transportować na więcej niż 200 km, pociągnęło to za sobą znaczny wzrost produkcji także tego towaru – wskazuje Wojtkowski.
– Przez lata zarówno banki, jak i fundusze bały się polskiej branży rolno-spożywczej, odcinając jej finansowanie na rozwój poprzez akwizycje – dodaje Mikołaj Lipiński z zarządu firmy doradczej Blackpartners. Sytuacja się zmieniła. Profesjonalizacja tego sektora sprawiła, że instytucje finansowe robią to coraz chętniej.