Internet zabiera miejsca pracy – to lęk osób w wieku 45–54 lata
Choć internet jest codziennością, to wciąż połowa z nas czuje obawy przed nowymi technologiami. Bo osłabiają więzi międzyludzkie i trudno nadążyć za ich ekspansją.
Choć internet jest codziennością, to wciąż połowa z nas czuje obawy przed nowymi technologiami. Bo osłabiają więzi międzyludzkie i trudno nadążyć za ich ekspansją.
/>
Jedna druga Polaków widzi w technologiach szanse na rozwój i w żaden sposób się ich nie obawia. Jednak ponad 46 proc. ma co do tego pewne wątpliwości – wynika z badania Fundacji Orange. Jakie? Niemal co piąty respondent jako obawę wskazywał to, że internet osłabia więzi międzyludzkie. Dla przeszło 13 proc. zmiany technologiczne postępują zbyt szybko i trudno za nimi nadążyć. Badani wskazywali też, że technologie powodują pogłębianie się różnic społecznych, bo nie każdy ma do nich dostęp, oraz że zabierają miejsca pracy.
Zdaniem Ewy Krupy, prezes Fundacji Orange, paradoksalnie to nawet dobrze, że Polacy mają obawy związane z technologiami. – Co prawda to wspaniałe, że dzięki internetowi możemy być w kontakcie z innymi bez względu na czas i miejsce. Ale obawa o więzi międzyludzkie to dobry sygnał, bo pokazuje, że bezpośrednie relacje są dla nas ważne – zauważa Ewa Krupa. I nie jest to tylko narzekanie seniorów, bo najczęściej wskazywali tę odpowiedź ludzie młodzi, w wieku 18–24 lat, dla których zdobycze technologii są równie naturalne jak powietrze.
– Niemożność nadążenia za tempem zmian technologicznych jest najbardziej uzasadnioną obawą i ma najbardziej osobisty charakter, bo tempo to rzeczywiście jest bardzo dynamiczne – dodaje Krupa. W tym przypadku bez zaskoczenia – najczęściej narzekali na to ludzie starsi, w wieku emerytalnym. Wśród młodych taka obawa praktycznie nie istnieje.
Najłatwiejsza do obalenia jest obawa o miejsca pracy. Pewne procesy, które kiedyś były zadaniem człowieka, dziś z powodzeniem wykonują maszyny. Jednak rozwój technologii z jednej strony likwiduje miejsca pracy, z drugiej je tworzy. EY przeprowadził globalne badanie wśród menedżerów wysokiego szczebla z ponad 50 państw świata. Połowa z nich uważa, że inwestycje w technologie i innowacje wpłynęły na zwiększenie zatrudnienia w ich firmach. Jednak takie nowe miejsca pracy wymagają określonych kompetencji. Stąd nie dziwi, że najczęściej na tę obawę wskazywali respondenci w wieku 45–54 lata, którym trudno się przebranżowić.
Nasze codzienne życie coraz częściej wymaga obcowania z nowymi technologiami – od zakupu biletu na przejazd komunikacją, zrobienie przelewu czy odprawę na lotnisku. Z jednej strony jest to ogromne ułatwienie i oszczędność czasu, ale dla wielu jest nowością.
To, że ktoś ma obawy związane z technologiami, nie znaczy jeszcze, że jest cyfrowo wykluczony. Można z powodzeniem korzystać z internetu i równolegle narzekać, że trudno nadążyć za zmianami. Jednak wykluczenie cyfrowe to w kraju wciąż poważny problem i można mówić o podziale na Polskę A i B w wersji 2.0. Z danych TNS wynika, że cyfrowe wykluczenie dotyka 36 proc. Polaków.
– 9 mln Polaków powyżej 50. roku życia nie korzysta z internetu. Ich nieobecność w cyfrowym świecie kosztuje gospodarkę 24 mld zł rocznie – szacuje Krzysztof Głomb, prezes Stowarzyszenia „Miasta w Internecie”.
Cyfrowe wykluczenie w dzisiejszych czasach prowadzi tak naprawdę do wykluczenia społecznego, a nawet gorszej sytuacji gospodarczej. Osoby wykluczone są po prostu mniej zaradne, mają ograniczony dostęp do informacji, a także do szans edukacyjnych i rozwoju.
Na przestrzeni lat zmienił się charakter cyfrowego wykluczenia. Kiedyś był to brak dostępu do internetu, dziś brak kompetencji w korzystaniu z niego. Z danych UKE wynika, że dostęp do internetu miało w zeszłym roku 90 proc. gospodarstw domowych. Łącznie – 13 mln abonentów. W porównaniu z 2012 r. to wzrost aż o 20 pkt proc.
Wykluczenie cyfrowe udaje się sukcesywnie zmniejszać. Jeszcze w 2007 r. przekraczało 60 proc. Problem nie leży w tym, że nikt nie interesuje się wykluczonymi. Różne instytucje, fundacje, resort cyfryzacji organizują szkolenia i kampanie edukacyjne mające przeciwdziałać wykluczeniu. Problem w tym, że sami wykluczeni nie chcą mu przeciwdziałać. Z badań TNS wynika, że większość z nich nie korzysta z internetu, bo „nie ma takiej potrzeby”. Można nauczyć osoby wykluczone korzystania z sieci, lecz nie da ich się do tego zmusić.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama