Koszt recyklingu nie będzie uwidaczniany w cenie urządzenia AGD. Dzięki temu sklepy zaoszczędzą 450 mln zł.
Branża handlowa przekonała posłów, by zmieniono rządowy projekt nowelizacji ustawy z 29 lipca 2005 r. o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym (Dz.U. nr 180, poz. 1495 z późn. zm.). Na wczorajszym posiedzeniu sejmowej Komisji Ochrony Środowiska wykreślono przepis, który miał zobowiązywać sklepy do uwidaczniania kosztów recyklingu sprzętu AGD w cenie produktu. Sklepy nie będą zatem musiały zmieniać systemów w kasach fiskalnych, tak aby koszt późniejszego przetworzenia zużytego sprzętu był widoczny także na paragonie.

Nie będzie wysokich kar

Przedsiębiorcom nie będą groziły wysokie kary - nawet 2 mln zł - za brak uwidocznionej informacji o kosztach recyklingu np. pralki.
- Liczyliśmy, że projekt tej nowelizacji zostanie zmieniony. Proponowane przez rząd przepisy miały obowiązywać od 1 stycznia 2009 r. To był zbyt krótki czas na to, by sklepy zdążyły zmienić swoje systemy kasowe - mówi Renata Juszkiewicz, dyrektor przedstawicielstwa Metro AG.
Jeden duży sklep musiałby zapłacić 197 tys. zł za dostosowanie się do proponowanych wymagań. Na koszt składa się przygotowanie systemów komputerowych i kasowych, opracowanie nowych etykiet cenowych, szkolenie pracowników. Całą branżę zmiany te mogłyby kosztować około 450 mln zł.
Z decyzji sejmowej Komisji nie są zadowoleni przedstawiciele producentów branży AGD.

Zapłaci klient

- Posłowie dali się przekonać lobbystom reprezentującym sklepy. Rezygnacja z tego przepisu oznacza utrzymanie obecnej praktyki, gdzie koszt recyklingu jest elementem gry cenowej przez firmy handlujące sprzętem AGD - mówi Wojciech Konecki, dyrektor CECED Polska, organizacji zrzeszającej producentów AGD. Tłumaczy, że do ukrytego kosztu recyklingu sklepy doliczają własną marżę. Gdy koszt ten jest widoczny, to sklepy nie mogą manipulować ceną.
- Gdyby nie zmieniono projektu, to klient widziałby, że płaci 50 zł za recykling pralki. Teraz zostanie doliczona marża do tego kosztu i w rzeczywistości nie zapłaci 50 zł, ale 75 zł i nawet nie będzie o tym wiedział - argumentuje Konecki.