Orzeczenie
Najpierw trzeba ustalić, czy intensywne wykorzystywanie znaku towarowego wzmocniło jego odróżniający charakter, a dopiero potem to, czy nowy znak mógłby wprowadzić konsumentów w błąd. Tak orzekł luksemburski Sąd I Instancji.
Spór wszczął Cosmowell, austriacki przedsiębiorca, który starał się zarejestrować wspólnotowy znak przedstawiający skaczącego tygrysa nad napisem GelenkGold. Sprzeciwił się temu Haw Par Corp. z Singapuru, właściciel wspólnotowego znaku, na którym widnieje sam tygrys. Obydwa oznaczenia miały bowiem odnosić się do produktów farmaceutycznych i weterynaryjnych, dodatków do żywności oraz substancji owadobójczych. Izba Odwoławcza OHIM oddaliła odwołanie austriackiej firmy i potwierdziła, że istnieje prawdopodobieństwo wprowadzenia w błąd konsumentów, co uniemożliwia rejestrację znaku. Przedsiębiorstwo poskarżyło się więc europejskiemu sądowi. Dowodziło, że Izba Odwoławcza się pomyliła, twierdząc, że kolidujących z sobą oznaczeń nie można porównywać pod względem fonetycznym, ponieważ wcześniejszy znak jest czysto graficzny. Nie wzięła bowiem pod uwagę postaci, w jakiej wcześniejszy znak był faktycznie używany. Cosmowell podkreślała, że Haw Par Corp. do swojego tygrysa dodaje przeważnie napis Tiger balm oraz kilka chińskich ideogramów.
Sąd przypomniał, że zgodnie z rozporządzeniem 207/2009 w sprawie wspólnotowego znaku prawdopodobieństwo wprowadzenia w błąd występuje także w sytuacji, gdy w grę wchodzą skojarzenia z wcześniejszym oznaczeniem.
Trzeba przy tym brać pod uwagę całościowe wrażenie wywierane przez znak i myśleć kategoriami przeciętnego konsumenta, który jest właściwie poinformowany, rozsądny i odpowiednio uważny. W rozpatrywanym przypadku należy założyć, że chodzi o konsumentów szczególnie uważnych – chodzi bowiem o substancje wpływające na zdrowie. Z orzecznictwa TSUE sąd wyprowadził zasadę, w myśl której porównuje się zgłoszony znak w postaci, w jakiej został opisany, i wcześniejszy w formie, w jakiej został zarejestrowany.
Gdyby natomiast strona uważała, że wcześniejsze oznaczenie było używane w innej postaci (która wpływa na jego odróżniający charakter), to w procesach o rejestrację powinna zażądać przedstawienia dowodu rzeczywistego używania go. Cosmowell nic takiego nie uczynił. Sąd wskazał jednak, że obowiązuje zasada, iż czysto graficzny znak jest kojarzony ze słowem, jakie oznacza. Z kolei znak zawierający słowo jest zapamiętywany właśnie ze względu na nie.
Dlatego sporne oznaczenia różnią się między sobą pod względem fonetycznym, czego nie wziął pod uwagę OHIM. Jednak niezależnie od tego należy badać, czy intensywne używanie wcześniejszego znaku wzmocniło jego odróżniający charakter. Dopiero potem można oceniać, czy nowy znak wprowadzałby konsumentów w błąd – podkreślili europejscy sędziowie. ©?
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu z 7 maja 2015 r. w sprawie T-599/13 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia