Kończą sezon zimowy z pełnymi magazynami i ostrymi przecenami
Narty, snowboard, kombinezony i sanki – wszystko to można dziś kupić z nawet 70-procentowymi upustami, podczas gdy w latach ubiegłych wynosiły one najwyżej 40–50 proc.
Na kiepski sezon zimowy pod względem sprzedaży narzeka Intersport. Już w listopadzie 2014 r. przychody spadły do 13,8 mln zł , czyli były o 18,9 proc. niższe niż rok wcześniej. Sytuacji nie ratowało nawet postawienie bardziej niż w latach ubiegłych na produkty całoroczne. Grudzień nie był wiele lepszy – rok do roku przychody spadły o 12,1 proc. W styczniu i lutym spadkowa tendencja wyhamowała, do 5,1 proc. i 4,9 proc., ale wówczas ruszyły ferie, co lekko ożywiło popyt.
Narzeka też Bachleda Sport. – Klienci nie tylko kupują mniej, co jest według mnie związane też z dalszym oszczędzaniem po kryzysie finansowym, ale i szukają przede wszystkim produktów ze średniej półki cenowej – tłumaczy pracownik firmy.
– Produkty niesprzedane w bieżącym sezonie muszą czekać do kolejnej zimy i jest to zawsze kapitał całkowicie zablokowany przez osiem miesięcy. Ta zima dla niemal wszystkich firm w branży skończyła się wynikiem ujemnym. Dotyczy to zarówno sportowych sieci handlowych, jak i profesjonalnych sklepów narciarskich i snowboardowych – ocenia Tomasz Piątkowski ze Ski Team. Stało się tak, mimo że wiele firm decydowało się na promocje już w końcu listopada i w grudniu.
Właściciele sklepów muszą walczyć też z coraz większą konkurencją, co dodatkowo przekłada się na obroty. Nowe placówki otwierają ciągle Intersport, Go Sport czy Decathlon, ale stale przybywa też sklepów internetowych, które przyciągają niskimi cenami. Coraz większym rywalem są też wypożyczalnie sprzętu narciarskiego. Komplet składający się z nart, kijów i butów można w nich mieć już za 20 zł dziennie, o 10 zł taniej niż jeszcze 3–4 lata temu. Do tego wypożyczalnie co roku oferują nowości, przez co kupowanie nowych nart czy snowboardu staje się coraz mniej opłacalne. – Choć rynek się rozrasta, my w naszej wypożyczalni mamy ciągle tyle samo klientów. To tylko pokazuje, że rynek był nienasycony – informuje pracownik Bachleda Sport.
Efekt jest taki, że sieci przestają się nastawiać na sprzedaż produktów sezonowych. Duże zmiany w polityce towarowej wprowadził w 2014 r. m.in. Intersport. Ich efekty mają być widoczne w tym roku. Sieć zwiększyła procentowy udział grup towarów całorocznych w ogólnej sprzedaży. Do tego wydzieliła w sklepach stałe, całoroczne strefy do sprzedaży produktów z grup: futbol, bieganie, fitness, outdoor i pływanie. Według wstępnych szacunków w całym 2014 r. Intersport miał 217,2 mln zł przychodów, o 2,7 mln zł mniej niż rok wcześniej, przy czym przychody ze sprzedaży towarów zimowych spadły o ok. 20 proc. O ok. 20 proc. wzrosła za to sprzedaż produktów całorocznych. Na poziomie wyniku netto firma zanotowała 2,65 mln zł straty.