Sprzedaż paliw mocno spadła, więc sieci ruszyły do walki. Są gotowe rezygnować z marży, byle odwieść zniechęconych drożyzną od odstawienia aut do garaży. Za paliwo płacimy dziś najwięcej od października ub.r.
Średnie ceny paliw w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna
Wrzesień przyniósł prawdziwy wysyp promocji na stacjach paliw. Łukoil po raz drugi w tym roku zdecydował się na specjalne obniżki. Co środę, przez całą dobę – w ramach akcji „Dzień supercen” – proponuje paliwa o minimum kilkanaście groszy tańsze niż na sąsiednich stacjach konkurencji. Jak podkreślają w spółce, poprzednia edycja promocji okazała się strzałem w dziesiątkę. – Na wielu stacjach pojawiły się długie kolejki klientów – podkreśla Marek Skibniewski z centrali Łukoil Polska. Nie ukrywa, że sieć liczy, iż ten efekt się powtórzy.
Podobną akcję wprowadził też Statoil. – Na naszych automatycznych stacjach pod logo 1-2-3 w każdą niedzielę do końca września obowiązują niższe ceny na wszystkie oferowane tam rodzaje paliw – tłumaczy Krystyna Antoniewicz-Sas, rzecznik Statoil. Podobnie jak na Łukoilu, poziom upustu zależy od cen w okolicy i może sięgać kilkunastu procent w stosunku do konkurencyjnych stacji.
Orlen i Shell zdecydowały się na inną formę zachęcenia klientów do tankowania. Koncerny oferują kupony zniżkowe uprawniające do zakupu paliw premium z 15-groszowym upustem (trzeba zatankować co najmniej 20–30 litrów). Kupony Shell dostępne są w magazynie „GoSmart”, a Orlenu w czasopiśmie „Szerokiej Drogi”, dystrybuowanych na stacjach tych sieci.
Dodatkowo Shell organizuje na byłych stacjach Neste, które przejął w lipcu, happy hours. W ramach akcji w godzinach 7–9 i 16–18 będą losowane bony na darmowe tankowanie. Konkurentów zakasować chce jednak Lotos. Wprowadził promocję, dzięki której kierowcy mogą zatankować paliwa premium z 21-groszowym upustem. Z przeceny można skorzystać w weekendy.
Jak podkreślają eksperci, bitwa między stacjami o kierowców robi się coraz bardziej zajadła. – Za wszelką cenę próbują podkręcić sprzedaż. Popyt na benzyny spada od kilku lat, na olej napędowy zaś drugi rok z rzędu. To z jednej strony efekt spowolnienia gospodarczego i rozwoju szarej strefy na rynku, a z drugiej wysokich cen. Sieci, by utrzymać klientów, wolą w tej sytuacji zrezygnować z części marży i zaoferować bardziej atrakcyjny cenowo produkt – tłumaczy Grzegorz Maziak, analityk rynku paliw w E-petrol.pl.
W Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego nie ukrywają, że koncerny mają poważny kłopot. Klienci szukają oszczędności i masowo zaczynają ograniczać tankowanie. – A wbrew oczekiwaniom wakacje, uznawane za okres paliwowych żniw, głównie w segmencie benzyn, nie przyniosły odbicia – mówi Krzysztof Romaniuk, dyrektor ds. analiz POPiHN. Jak podkreśla, precyzyjne dane organizacja zaprezentuje dopiero w październiku, ale już widać, że sprzedaż w lipcu i sierpniu tego roku była o wiele gorsza niż rok temu. – Zauważyliśmy, że w wakacje zwiększyła się nielegalna sprzedaż benzyn. Do tej pory szara strefa skoncentrowana była głównie na dieslu – dodaje.
Z danych POPiHN wynika, że nielegalna sprzedaż ON, która jest jedną z największych bolączek koncernów paliwowych, stanowi już 12–15 proc. rynku. W przypadku benzyn jest to poziom 5–8 proc. Poprawie sprzedaży nie sprzyjają też rosnące ceny paliw wymuszone wzrostem notowań ropy, który został wywołany m.in. sytuacją w Syrii.
Ceny paliw w Polsce osiągnęły w ubiegłym tygodniu tegoroczny szczyt. Za ON trzeba płacić średnio 5,67 zł za litr, a za benzynę o 2 grosze więcej. Paliwo na tym poziomie cenowym ostatni raz oferowane było w październiku 2012 r. Grzegorz Maziak przekonuje, że ten tydzień oraz kolejne dni mogą przynieść jednak obniżki. – W hurcie paliwa już są wyraźnie tańsze. W detalu przełoży się to na spadek cen do poziomu poniżej 5,60 zł – prognozuje analityk E-petrol.pl.