Spekulacje na temat możliwości przejęcia TVN przez medialnego potentata Vivendi po objęciu przez niego kontroli nad oddziałem płatnej TV, zepchnęły premie za obligacje drugiego nadawcy telewizyjnego w Polsce do najniższego poziomu od 16 miesięcy.

Premie oznaczające koszt kredytu, zaciągniętego przez TVN w euro do listopada 2017 roku, spadły do 8,06 proc. , czyli najniżej od czerwca 2011 roku. Są one także o 30 punktów bazowych niższe do czasu zawarcia umowy z Vivendi pod koniec listopada – wynika z wyliczeń agencji Bloomberg.

Obligacje TVN zapewniały w tym roku zwrot kapitału rzędu 17 proc. – papiery dłużne nadawcy są zaliczane do kategorii pozainwestycyjnej, czyli śmieciowej – w porównaniu z zyskiem rzędu 12 proc. z indeksu obligacji firm technologicznych, medialnych i telekomunikacyjnych z rynków wschodzących, opracowywanego przez JPMorgan Chase & Co.

Umowa w sprawie płatnej telewizji z Canal Plus, należącym do Vivendi, daje francuskiemu inwestorowi 21 proc. udziałów w TVN oraz zawiera opcję wykupu pakietu kontrolnego do 2016 roku. Przedstawiciele Vivendi otrzymali już trzy miejsca w 11-osobowej radzie nadzorczej TVN.

„Połączenie obu platform odzwierciedla stopień zaangażowania wielkiego globalnego gracza oraz zwiększa prawdopodobieństwo przejęcia” – mówi Przemysław Sawala-Uryasz z domu brokerskiego UniCredit w Warszawie – „Obniża to również znacząco potrzeby inwestycyjne TVN”.

Do Vivendi, poza Canal Plus, należy także francuski operator telekomunikacyjny SFR, producent gier Activision Blizzard i studio nagraniowe Universal Music Group. Agencja Moody’s Investors Service klasyfikuje rating koncernu na poziomie Baa2, czyli pięć kategorii powyżej ratingu TVN.

Według danych firmy konsultingowej AC Nielsen na TVN przypada 23 proc. rynku reklamy telewizyjnej w Polsce. A sam rynek, szacowany na około 3,9 mld zł rocznie, w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku skurczył się o 7 proc.

“W miarę spadku zobowiązań nadawcy dzięki wyprzedaży aktywów zwiększa się prawdopodobieństwo, że Vivendi zdecyduje się na przejęcie zadłużonej firmy” – ocenia Piotr Grzybowski, analityk domu maklerskiego BRE Banku w Warszawie – „Pierwsze decyzje mogą pojawić się już w 2013 roku”.