Polski ban centralny “najprawdopodobniej” podniesie w przyszłym miesiącu koszty zaciągania kredytu, gdyż gospodarka radzi sobie z kryzysem zadłużeniowym w Europie, a osłabiony zloty wzmaga inflację – twierdzi Adam Glapiński, członek Rady Polityki Pieniężnej.

Na początku maja Narodowy Bank Polski zwiększył stopę referencyjną o ćwierć punktu procentowego do 4,75 proc. w celu zdławienia inflacji, która od prawie dwóch lat znajduje się powyżej celu inflacyjnego wyznaczonego na poziomie 2,5 proc. – relacjonuje agencja Bloomberg.

Jednak inflacja nie daje spokoju "jastrzębiom"

„Nadal utrzymują się czynniki, które spowodowały podwyżkę stóp w maju, toteż lipcowa podwyżka jest, moim zdaniem, bardzo prawdopodobna” – powiedział Glapiński w rozmowie z agencją - „Inflacja jest wysoka, wciąż obecne jest ryzyko inflacyjne, a spowolnienie gospodarki jest łagodne. Nasze przesłanie dla rynków jest jasne”.

Złoty stracił w maju wobec euro 4,9 proc., co stanowi najgorszy spadek od ośmiu miesięcy i drugi z kolei wśród ponad 20 walut wschodzących rynków, które monitoruje Bloomberg. W poniedziałek złoty był wymieniany w stosunku do euro według kursu 4,2840 wzmacniając się od piątku o 0,3 proc.

Inflacja w Polsce, druga najwyższa w krajach Unii Europejskiej zaraz po Węgrzech, wyniosła 4 proc. w kwietniu i najpewniej zwolniła do 3,8 proc. w maju – jak wynika z szacunków ekonomistów ankietowanych przez Bloomberga.

“Tylko spadek cen surowców mógłby pomóc prognozie inflacyjnej, ale jedna jaskółka nie czyni wiosny” – mówi Glapiński – „Niższe ceny surowców nie obejmują cen żywności. Ceny surowców energetycznych obniżają się natomiast złoty już jest słabszy niż rok temu. Globalna niepewności zwiększa ryzyko awersji i to może dalej osłabiać złotego”.

Europejski Bank Centralny pozostawił w zeszłym tygodniu stopy bez zmian, utrzymując je na rekordowo niskim poziomie 1 proc. pod dwóch redukcjach w drugiej połowie 2011 roku. „Polscy decydenci polityki monetarnej nie mogą bezwiednie podążać śladem EBC” – dodał Glapiński