Złoty, do czego już przyzwyczailiśmy się, także w ubiegłym tygodniu zależał od sentymentu panującego na rynkach globalnych, który to determinował jego wartość w stosunku do głównych walut.

W związku odczuwalną nerwowością w zachowaniach inwestorów rynkowych, nasza waluta wraz z walutami z koszyka emerging markets podlegała dużym wahaniom na przestrzeni całego tygodnia, skutkując spadkiem jej wartości. Niestety złoty należał do grupy najsilniej słabnących wśród walut z regionu, tracąc w ubiegłym tygodniu ponad 1 proc. w stosunku do głównych walut bazowych. Byłoby pewnie jeszcze gorzej, gdyby nie poprawa nastrojów za sprawą pozytywnych danych makroekonomicznych na finiszu.

Obrady FOMC w centrum

Co prawda w tym wypadku nie „problem grecki”, tymczasowo rozwiązany (miejmy nadzieję że na dłużej) był przyczyną odczuwalnej wzmożonej awersji do ryzyka wśród inwestorów. W centrum uwagi tym razem było wtorkowe posiedzenie amerykańskiego Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC). W pierwszych dwóch dniach tygodnia, to nerwowe oczekiwanie i spekulacje przed obradami tego gremium powodowało spadki na eurodolarze i deprecjacje walut z naszego regionu. Widoczne to było szczególnie na notowaniach kursu USD/PLN, który do końca wtorkowej sesji osiągnął poziom powyżej wartości 3,14. W przypadku pary EUR/PLN notowania przebiegały bardziej stabilnie oscylując w tym czasie wokół poziomu 4,11. Do spadku wartości złotego przyczynił się także podany we wtorek odczyt inflacji konsumenckiej w naszym kraju, który wyniósł 4,3% r/r, o 0,2 proc. powyżej oczekiwań.

Obawy co do wyników wtorkowego posiedzenia FOMC okazały się o tyle uzasadnione, że nie została podjęta, czego się spodziewano, żadna decyzja w sprawie trzeciego programu luzowania amerykańskiej polityki pieniężnej. Spowodowało to kontynuację spadku kursu eurodolara wskutek odpływu kapitału w stronę amerykańskiej waluty i dalsze osłabienie złotego w środę, który osiągnął w tym dniu najniższą tygodniową wartość. I tak na zamknięciu środowej sesji na naszym rynku, za euro płacono 4,1495 zł a za dolara 3,1870zł. Trudno powiedzieć na ile skuteczna w powstrzymaniu osłabienia się naszej waluty była tego dnia sprzedaż przez BGK większej ilości walut na rynku.

Odbicie od dna

Na zatrzymanie trendu spadkowego na złotym musieliśmy czekać do czwartku. W popołudniowej części sesji, za sprawą poprawy nastrojów na rynkach światowych i w ślad za zyskującym na wartości euro, zaczęła odrabiać straty również nasz waluta. W tym wypadku czynnikiem decydującym okazały się dobre dane makroekonomiczne zza oceanu. Kolejny tydzień z rzędu spadła tam liczba zarejestrowanych bezrobotnych. Również opublikowane odczyty indeksów nowojorskiego oraz filadelfijskiego FED okazały się w marcu lepsze od prognoz. Rosnący w siłę złoty spowodował, że do końca czwartkowej sesji kurs EUR/PLN przełamał poziom 4,12, a kurs USD/PLN 3,15.

W piątek nasza waluta w dalszym ciągu podążała za euro. Rano lekko traciła na wartości, głownie wskutek słabego otwarcia na głównych parkietach giełdowych, aby po serii kolejnych pozytywnych danych z rynku amerykańskiego (dot. inflacji bazowej za luty –zgodnie z oczekiwaniami; dynamikę produkcji przemysłowej w lutym oraz wartość indeksu Uniwersytetu Michigan) kontynuować rozpoczęte w czwartek odrabianie strat, umacniając się, szczególnie w stosunku do dolara.

Ostatecznie tydzień zakończył się na naszym rynku walutowym na poziomie 4,1245zl z euro oraz 3,1320zł za dolara.