Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak przekonywał wczoraj, że uruchomienie wydobycia gazu łupkowego w Polsce na skalę przemysłową zmieni sytuację geopolityczną naszego kraju.
Według niego, choć produkcja takiego gazu jest dwa razy droższa niż konwencjonalnego, to i tak jest ona znacznie bardziej opłacalna od importu. – Dziś sprowadzamy 10 mld m sześc. gazu, za który płacimy nawet 500 dol. za 1000 m sześc. Zastąpienie importu własnym wydobyciem gazu łupkowego, który może kosztować nas 200 dol. za 1000 m sześc., spowoduje, że rocznie na zakupy wydamy 2, a nie 5 mld dol. – powiedział nam Pawlak.
Aby taki scenariusz był możliwy, konieczne są inwestycje wielokrotnie większe niż spodziewana wartość rocznych wydatków na wydobycie gazu łupkowego. Najpierw trzeba wykonać liczne odwierty poszukiwawcze, z których każdy kosztuje 28 – 38 mln zł.
Według Piotra Woźniaka, głównego geologa kraju, firmy poszukujące gazu łupkowego do 2017 roku wywiercą minimum 123 otwory. To oznacza, że do tego czasu wydadzą na ten cel nawet 4,6 mld zł. Faktycznie odwiertów wykonanych ma być kilka razy więcej. Waldemar Pawlak nie obawia się jednak, że wysokie koszty i ryzyko związane z poszukiwaniami odstraszą inwestorów. Jak nas zapewnił, wydobycie gazu łupkowego będzie opłacalne. – Firmy, który przyjechały do Polski szukać niekonwencjonalnego surowca, nie zrobiły przecież tego z miłości do gazu, tylko z miłości do pieniędzy – podkreślił.
Tylko samo PGNiG na poszukiwania w tym roku wyda 1 mld zł. Dodatkowo na rozbudowę sieci, która umożliwi przesył wydobytego surowca, Gaz-System wyda ponad 8 mld zł.
Dla porównania Meksyk, który jest na podobnym etapie poszukiwań gazu łupkowego co Polska, na poszukiwania, wydobycie oraz rozbudowę sieci przesyłowej chce przeznaczyć w ciągu 4 lat wielokrotnie więcej. – To dla nas wielka szansa rozwoju – mówił wczoraj na warszawskiej konferencji poświęconej perspektywom dla gazu łupkowego Mario Gabriel, podsekretarz w ministerstwie ropy i gazu Meksyku. Jak zaznaczył, władzom jego kraju zależy na współpracy i wymianie doświadczeń z Polską. – Meksyk jest na czwartym miejscu pod względem prognozowanych zasobów gazu niekonwencjonalnego na świecie, a Polska na dziesiątym. Mimo to wasz kraj jest bardziej zaawansowany w poszukiwaniach. Chcemy korzystać z polskich doświadczeń, bo macie bardzo ambitny i intensywnie realizowany program poszukiwań gazu niekonwencjonalnego – wyjaśniał Gabriel.
Pierwsze efekty odwiertów będą znane w czerwcu
Dotąd w naszym kraju wykonano 22 odwierty poszukiwawcze (w tym dwa poziome). W 2012 r. roku spodziewanych jest co najmniej drugie tyle. Na razie przeprowadzono dziewięć procesów szczelinowania hydraulicznego (technika umożliwiająca uwolnienie gazu ukrytego w skałach). Pierwsze wiarygodne wyniki tych badań mają być znane w czerwcu (ogłosi je ConocoPhillips). Wcześniej, bo 21 marca, Państwowy Instytut Geologiczny ogłosi pierwsze polskie szacunki dotyczące prognozowanych zasobów gazu łupkowego. Amerykanie twierdzą, że możemy mieć 5,3 bln m sześc. niekonwencjonalnego surowca. Polscy naukowcy spodziewają się, że faktyczne zasoby będą sporo mniejsze.
Fatih Birol, główny ekonomista Międzynarodowej Agencji Energii, przekonuje, że świat czeka złoty wiek gazu. Najważniejszą rolę ma odgrywać właśnie gaz łupkowy. – Jeszcze w 2000 r. stanowił niecałe 5 proc. rynku gazu, dziś jest to już 15 proc., a w ciągu 20 lat przekroczy 25 proc. – prognozuje Birol.

103 dol. wyniosła w 2011 roku średnia rynkowa cena za 1000 m sześc. gazu w USA

81,62 dol. tyle ma kosztować średnio 1000 m sześc. gazu w USA w tym roku

374 dol. płacili średnio za 1000 m sześc. europejscy odbiorcy rosyjskiego gazu w 2011 roku

40 proc. taki ma być udział gazu łupkowego w prognozowanym wzroście zużycia gazu ziemnego na świecie w latach 2012 – 2035

30 proc. źródeł energii wykorzystywanych na świecie w 2040 roku stanowić ma gaz łupkowy