Rząd drastycznie ograniczył wydatki na budowę nowych dróg, dlatego sieć autostrad będą musiały dokończyć prywatne firmy.

Ministerstwo Infrastruktury w pierwszej kolejności chce ogłosić partnerstwo publiczno-prywatne (PPP) na ułożenie 139 km autostrady A1 z Tuszyna pod Piotrkowem do śląskich Pyrzowic. Ten projekt ma absolutny priorytet. Jego wartość może sięgnąć 6,5 mld zł. Jak ustaliliśmy, na drugą pozycję w urzędniczym rankingu szykowanych PPP wysunęła się modernizacja i dostosowanie do standardów płatnej drogi blisko 150-km odcinka A4 z wrocławskich rogatek do granicy z Niemcami w Jędrzychowicach.

Oficjalnie MI zaprzecza, ale nasz rozmówca znający szczegóły autostradowych planów rządu twierdzi, że sprawa jest przesądzona. Warunek – powodzenie projektu na A1. Ma być on ogłoszony do końca tego roku.

W tej sytuacji budowa ponad 170 km A2 z Warszawy do granicy z Białorusią może się przesunąć na koniec dekady.

Rząd chce budować autostrady w systemie PPP przy zachowaniu kombinacji trzech wyśrubowanych warunków: ma zamiar umieścić inwestycje poza sektorem finansów publicznych, przenieść większość ryzyk na stronę prywatną i zachować wpływ na wysokość opłat za przejazd.

– Układanka jest dla strony prywatnej wymagająca, ale możliwa do realizacji – mówi „DGP” Andrzej Patalas, prezes Autostrady Wielkopolskiej, koncesjonariusza trasy z Konina do Świecka. – Jeżeli priorytetem dla państwa jest nieobciążanie budżetu gwarancjami na kredyty potrzebne do sfinansowania budowy drogi, musi ono wziąć na siebie ryzyko związane z ruchem i płacić koncesjonariuszowi ustaloną stawkę za utrzymanie autostrady – mówi Emil Wąsacz, prezes Stalexport Autostrada Małopolska, która zarządza 60-km A4 z Katowic do Krakowa.