Skandal związany z wyciekiem danych 25 mln klientów, którzy kupowali w sklepie internetowym Sony, podważył wiarę w bezpieczeństwo transakcji w sieci. W jaki sposób chronić dane zawarte na karcie kredytowej, by nie stały się łupem złodziei?
Skandal związany z wyciekiem danych 25 mln klientów, którzy kupowali w sklepie internetowym Sony, podważył wiarę w bezpieczeństwo transakcji w sieci. W jaki sposób chronić dane zawarte na karcie kredytowej, by nie stały się łupem złodziei?
BZ WBK robi to przy pomocy systemu 3D Secure. W tej chwili jest to jedyny bank w Polsce, który stosuje takie rozwiązanie. – System działa podobnie jak te, które w wielu bankach od lat wykorzystywane są przy potwierdzaniu przelewów internetowych. Każdy zakup kartą płatniczą w sieci powinien być potwierdzony specjalnym SMS kodem, który przesyłamy na telefon komórkowy klienta – mówi Agnieszka Nychowska z BZ WBK.
Jeszcze w tym roku podobny sposób zwiększenia bezpieczeństwa transakcji internetowych ma być wprowadzony w Pekao. W przyszłym roku 3D Secure ma zacząć działać w BGŻ i Citi Handlowym, a prawdopodobnie też w BPH i BOŚ. Zdaniem ekspertów niedługo karty z takim lub podobnym zabezpieczeniem staną się standardem.
To pieśń przyszłości, a na razie trzeba szukać innych sposobów zmniejszenia ryzyka wycieku danych z karty. Można to zrobić np. ograniczając dzienny limit transakcji internetowych. – W większości instytucji finansowych ten limit określa wszystkie wypłaty z konta, ale np. w mBanku jest oddzielny limit bezpieczeństwa dla transakcji internetowych – mówi Jarosław Sadowski z Expandera.
Trzeba też pilnować karty i w żadnym wypadku nie należy dokonywać zakupów w internecie za pośrednictwem komputerów znajdujących się np. w kawiarenkach internetowych. Jeśli jednak chcemy radykalnie poprawić bezpieczeństwo zakupów robionych w sieci, najlepiej dokonywać ich przy pomocy kart wirtualnych lub przedpłaconych.
Jednak w tej chwili tylko trzy banki mają w swojej ofercie karty prepaidowe umożliwiające płatności internetowe. Wydają je BNP Paribas, BZ WBK i Pekao. Klient, nawet w przypadku wycieku jego danych, ryzykuje utratą tylko tych środków, którymi karta została przez niego zasilona. Te karty nie są jednak za darmo, bo kosztują od 15 do 40 zł rocznie. Czasami płacąc taką kartą, można jednak liczyć na dodatkowy bonus.
– Jeśli ktoś kupuje bilet lotniczy w Ryanair, musi wnieść opłatę administracyjną w wysokości ok. 25 zł za jeden bilet. Nie jest ona pobierana tylko w sytuacji, gdy klient płaci przedpłaconą kartą MasterCard – mówi Jarosław Sadowski.
Takich preferencji nie ma przy kartach wirtualnych, ale zwykle są one znacznie tańsze. W BPH taka karta jest nawet za darmo, a najdroższe karty wirtualne kosztują maksymalnie 25 zł rocznie. To również karta, którą można wydać tylko tyle pieniędzy, ile wcześniej klient przelał na specjalne konto. Jednak w przeciwieństwie do kart przedpłaconych kartą wirtualną można płacić tylko w internecie, podając wszystkie informacje niezbędne do dokonania transakcji. Dlatego karty wirtualne nie muszą mieć nawet formy materialnej. Wystarczą dane klienta i numery karty, które trzeba wpisać, dokonując transakcji w sieci. Karty wirtualne znajdują się w ofercie ING BSK, BZ WBK, BPH i banków grupy BRE – mBanku i MultiBanku.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama