Małym niezależnym sklepom coraz trudniej działać na rynku. Głównie za sprawą dyskontów, które oferują towary tanie i coraz lepszej jakości. Dlatego aż połowa niezrzeszonych sklepów spożywczych zastanawia się nad przyłączeniem do sieci franczyzowej – wynika z najnowszego badania przeprowadzonego przez Makro Cash & Carry, do którego dotarł „DGP”.
Małym niezależnym sklepom coraz trudniej działać na rynku. Głównie za sprawą dyskontów, które oferują towary tanie i coraz lepszej jakości. Dlatego aż połowa niezrzeszonych sklepów spożywczych zastanawia się nad przyłączeniem do sieci franczyzowej – wynika z najnowszego badania przeprowadzonego przez Makro Cash & Carry, do którego dotarł „DGP”.
Handlowców kusi przede wszystkim możliwość nabywania towarów po niższych cenach, co przekłada się na wyższą rentowność placówki, ale też pomoc, na jaką mogą liczyć w prowadzeniu działalności. Pierwszy z powodów jest ważny aż dla 24 proc. sklepów, a drugi dla 18 proc. Wśród zalet przystąpienia do sieci jest też przyłączenie się do znanej już na rynku marki. Wskazuje na to aż 22 proc. handlowców.
– Obroty w sklepie potrafią wzrosnąć zaraz po wejściu do sieci. Średnio o 20 proc. – wyjaśnia Adam Wroczyński z Akademii Rozwoju Systemów Sieciowych.
Zainteresowanie wejściem do sieci franczyzowych potwierdzają handlowcy, z którymi rozmawiał „DGP”. Głównie z powodu coraz trudniejszej konkurencji z dyskontami. Powoduje to pogorszenie się ich sytuacji – wskazało na to aż 22 proc. ankietowanych handlowców. Poprawę odczuwa zaledwie 10 proc. z nich.
– Niższe ceny w dyskontach w stosunku do małych sklepów i porównywalna jakość produktów powodują, że klienci coraz częściej je wybierają. W 2010 r. rozwój supermarketów wykluczył z rynku ponad 6 tys. sklepów osiedlowych. W sumie w ciągu ostatnich pięciu lat zamkniętych zostało 17,5 proc. małych sklepów – wylicza Michał Wiśniewski, dyrektor działu doradztwa we franczyzie w Profit System.
Także dane statystyczne świadczą o tym, że coraz więcej sklepów ucieka we franczyzę. Z roku na rok rośnie nie tylko liczba sieci działających na rynku spożywczym, lecz także sklepów, które do nich przystępują. W ciągu ostatnich pięciu lat liczba sieci wzrosła z 43 do 61. W tym samym czasie liczba placówek działających w nich zwiększyła się aż dwukrotnie – z ponad 8 tys. do ponad 16 tys. w 2010 r. W tym roku spodziewany jest kolejny wzrost przynajmniej o kilka tysięcy.
Prognozy te znajdują odzwierciedlenie w planach samych sieci franczyzowych. Jak wynika z naszych ustaleń, powiększają się one o blisko 3 tys. sklepów. Największe plany rozwoju mają Abc oraz powstała przed dwoma miesiącami Odido.
Każda z nich chce się zwiększyć do końca roku o 500 sklepów. – Mamy w planach otwarcie 6 – 8 nowych hal cash & carry. Zasadą jest, że każda z nich nawiązuje współpracę z przynajmniej 30 sklepami. Istniejące hale również zwiększają liczbę partnerów – dodaje Jan Domański z Eurocash, firmy, która jest organizatorem sieci Abc.
Odido to sieć należąca do Makro Cash & Carry, która kilka lat temu rozwijała na naszym rynku koncept pod logo Aro. Teraz wraca do walki o niezależnie działające sklepy osiedlowe, których rynek, jak zauważa Uwe Hoelzer, prezes Makro Cash & Carry, nieustannie się kurczy. A firma postawiła na wspieranie takich właśnie placówek. W ponad 2 miesiące udało jej się pozyskać do współpracy już 168 sklepów. Docelowo chciałaby liczyć nawet 3 tys. placówek, czyli tyle, ile wcześniej należąca do firmy sieć Aro.
W walce o niezależnych handlowców zamierza też wziąć udział Carrefour, który w tym roku chce się wzbogacić o 200 sklepów. Żabka planuje otwarcie 300 placówek, a Delikatesy Centrum – 100.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama