Telezakupy przeżywają drugą młodość. Właśnie pojawiły się w nowym wydaniu: tv-commerce. To sklepy internetowe sprzedające swoje produkty za pomocą telewizji.
Zakupy są dziecinnie proste: pilotem wybierasz aplikację w telewizorze, ten łączy się z internetem i wchodzisz do pasażu z setkami interaktywnych sklepów oferujących tysiące produktów. Wybór jak w internecie, obsługa znana z telewizora – pilotem wybiera się produkty z menu, umieszcza w koszyku i potwierdza zamówienie.
Tak wygląda pomysł gdańskiej firmy Zubibu na innowacyjną usługę – zubibu@TV, czyli aplikację umożliwiającą sklepom internetowym sprzedaż za pomocą nowoczesnych telewizorów podłączonych do sieci.
Pomysł polskiej firmy spodobał się Samsungowi, który umożliwi właścicielom swoich nowoczesnych telewizorów ściąganie bezpłatnie tej aplikacji. Rozmowy z innymi producentami trwają.
– W tej chwili tv-commerce to jeszcze jest science – fiction. Ale wkrótce będzie się popularyzować, tak jak dziś jest z zakupami przez komórki (m-commerce) czy na Facebooku (f-commerce) – mówi Konrad Latkowski z agencji interaktywnej BrandStyle. I dodaje, że „zaufanie do telewizora jest duże”, więc pomysł ma przyszłość.
Na razie liczba potencjalnych klientów jest bardzo ograniczona z powodu niewielkiej jeszcze popularności telewizorów z dostępem do sieci. – Ale za 2 – 3 lata granica między korzystaniem z internetu a oglądaniem telewizji zacznie się zacierać – mówi Robert Janeczek z Zubibu i snuje wizję możliwości sprzedażowych, jakie daje proponowanie widzowi zakupów powiązanych z aktualnie oglądanym programem.
– Wkrótce zakupy internetowe nie będą wymagały komputera – dodaje Janeczek. Zrobimy je nie tylko za pomocą telewizora czy komórki, ale też np. lodówki – sprawdzimy, czego w niej brakuje, i wyślemy odpowiednie zamówienie.
Na razie trzeba zadowolić się odbiornikiem telewizyjnym, choć i w tym przypadku ciężko dziś jeszcze szacować potencjał rynku. Wprawdzie w Polsce blisko 5 mln osób ma telewizory LCD lub plazmę, ale niewiele z nich ma możliwość połączenia z internetem.
Za to rzeczywiście zaufanie do telewizji jest spore, co widać po wciąż niezłych wynikach tradycyjnych telezakupów. Największy kanał sprzedażowy w Polsce – Mango 24 ma wciąż blisko pół miliona klientów rocznie, co daje mu niemalże 50-procentowy udział w rynku telesprzedaży. Konkurencyjne bloki sprzedażowe – Vita Shop i TV Market – mają kolejnych kilkaset tysięcy klientów. Kiedy w 2007 roku TVN kupowała za 50 mln złotych Mango 24, szacowała polski rynek telesprzedaży na 10 mln euro rocznie i przewidywała, że za pięć lat przychody samego Mango 24 będą sięgać 200 mln złotych. TVN nie zdradza, czy te założenia udało się osiągnąć. Jednak nie może być źle, skoro kilka tygodni temu potentat niemieckiego rynku telesprzedaży, czyli kanał HSE24, przyznał się, że rozważa ekspansję w Polsce.