Niewiele zostało z osłabienia franka – za jednego znów płacimy około 3 złotych.
Szwajcarska waluta osłabła, gdy w ubiegły czwartek Bank Szwajcarii podał nowe prognozy inflacji. Według nich cel inflacyjny – czyli 2 proc. – nie zostanie przekroczony przed II kwartałem 2013 roku. Analitycy uznali, że ta informacja opóźni początek cyklu podwyżek stóp procentowych. Po komunikacie SNB frank tracił na wartości do wszystkich walut, w tym do złotego. W czwartkowe popołudnie kosztował 2,98 zł, o 4 grosze mniej niż na początku notowań.
Nie trwało to jednak długo. Od piątkowego południa frank odrabiał straty, a na koniec dnia wyceniano go już na 3 zł.
– Frank się umocnił, bo inwestorzy szybko zapomnieli o czwartkowej interwencji werbalnej SNB – mówi Joanna Pluta z TMS Brokers.
I przypomina, że ostatnio nawet interwencje na rynku walutowym nie przynosiły większych rezultatów.
– Zawsze frank powracał do mocniejszych poziomów. Nie ma mowy, by SNB zdołał na trwałe odwrócić ten trend, raczej może go tylko wyhamowywać – mówi analityczka.
Co dalej? Według niej złoty w tym tygodniu będzie raczej stabilny względem głównych walut, choć z tendencją do niewielkiego umocnienia. Wobec franka również – ale cena szwajcarskiej waluty nie spadnie poniżej 2,95 zł.