Kariera, choćby ryzykowna, a nie bezpieczeństwo. Polacy bardziej niż stara Europa upatrują swoją przyszłość we własnej firmie i samorozwoju zamiast w dużej korporacji – wynika z Eurobarometru „Przedsiębiorczość w Europie i poza nią”
Kariera, choćby ryzykowna, a nie bezpieczeństwo. Polacy bardziej niż stara Europa upatrują swoją przyszłość we własnej firmie i samorozwoju zamiast w dużej korporacji – wynika z Eurobarometru „Przedsiębiorczość w Europie i poza nią”
Co zrobiłbyś z dużą sumą odziedziczonych pieniędzy? Co czwarty Polak najchętniej założyłby własną firmę. Blisko połowa z nas chętnie zamieniłaby etat na samozatrudnienie. Jak wynika z najnowszego eurobarometru, jesteśmy w czołówce narodów marzących o pracy na swoim.
Skąd taki pęd do własnego biznesu, skoro biznesmenów nie cenimy i nie szanujemy?
– Polacy tak naprawdę zawsze mieli w sobie żyłkę do interesów, zamiłowanie do ryzyka, tak niezbędne w biznesie. Przy czym u nas przedsiębiorczość objawiała się w rozumieniu romantycznym, w tym że zawsze coś wykombinujemy, damy sobie radę – mówi profesor Leszek Giejko, socjolog gospodarki. Ta przedsiębiorczość różniła się od mieszczańskiej mentalności naszych sąsiadów: Czechów i Niemców. – Dla nas jest ona objawem zamiłowania do wolności w sarmackim wymiarze – dodaje Giejko.
Komisja Europejska od lat ubolewa, że przedsiębiorczość Starego Kontynentu w porównaniu z USA, Kanadą czy Chinami jest mizerna. Zaledwie 10 proc. Europejczyków jest samozatrudnionych, w Kanadzie – 40 proc. A gdyby zwiększyć ten odsetek choćby o kilka procent, powstałyby – jak twierdzi unijny komisarz ds. przemysłu Antonio Tajani – miliony nowych, innowacyjnych i twórczych przedsiębiorstw, które odmłodziłyby Europę. By zbadać, co takiego powstrzymuje przedsiębiorczość na Starym Kontynencie, przeprowadzono badanie.
Jego wyniki okazały się zaskakujące – najbardziej przywiązani do etatów są mieszkańcy bogatych i rozwiniętych państw starej Europy. Ledwo 6 proc. Duńczyków opuściłaby posadę dla własnego biznesu.
Wyższe wskaźniki dotyczą Niemców i Anglików, ale i tak są w tabeli poniżej Bułgarów, Rumunów, Łotyszów i Polaków. – Jesteśmy społeczeństwami na dorobku, stąd bardzo silne poczucie, że własna firma to jedyna metoda na wybicie się – tłumaczy dr Bohdan Wyżnikiewicz, ekonomista z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
Marzenie o własnej firmie okazało się silniejsze od strachu przed bankructwem, biurokracją, kredytami. – To było odreagowywanie PRL-u i pracy w firmach państwowych – mówi Wyżnikiewicz. Potwierdza to także Eurobarometr. Aż 71 proc. chętnych do samozatrudnienia Polaków chce poczucia większej wolności. Tyle że teraz nie od firmy państwowej tylko od korporacji.
Choć realnie przedsiębiorstw w Polsce wciąż powstaje mniej niż średnio w Unii, to dynamika ich powstawania jest ogromna. W 2009 r. powstało ich aż o 70 proc. więcej niż w 2004 r., czyli liczba nowych firm wzrosła z 200 tys. do blisko 350 tys. 99 proc. z nich to mikroprzedsiębiorstwa zatrudniające do 9 osób.
Z drugiej strony polską gospodarkę charakteryzuje bardzo niski wskaźnik przeżywalności w pierwszych trzech latach. Udaje się to co trzeciej firmie, gdy w rozwiniętych gospodarkach przeżywa 50 – 70 procent biznesów świeżo założonych. – Ostatnio obserwujemy poprawę także tutaj. Zakładać własne przedsiębiorstwa ruszyły roczniki ,80. Są świetnie wykształceni, pełni nowatorskich pomysłów – mówi Giejko. A jak wynika z Eurobarometru, wierzą, że dla osiągnięcia sukcesu pomysł jest najważniejszy. Nie pieniądze.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama