Polska Grupa Energetyczna zamierza oddać akcjonariuszom prawie 40 proc. zysku, a jednocześnie sprzedać w tym roku udziały w firmach telekomunikacyjnych, co uzasadnia potrzebami inwestycyjnymi.
Największy producent prądu w Polsce, do którego należy około 40 proc. rynku, zarobił w ubiegłym roku na czysto ponad 4,3 mld zł, o 62 proc. więcej niż rok wcześniej. Zarząd proponuje, żeby znaczną część tej kwoty podzielić między akcjonariuszy. To o tyle zrozumiałe, że głównym udziałowcem jest Skarb Państwa, jego potrzeby są niemałe, a PGE należy do największych „dostawców” dywidendy do budżetu. W tym roku byłoby to około 1,1 mld zł. Kwota jest znacząca, zważywszy, że ze wszystkich spółek MSP chce w tym roku wziąć 4 mld zł.
Pytanie jednak, czy spółka potrzebująca pieniędzy na inwestycje powinna aż tyle oddawać państwu?
– Nie planujemy zmiany poziomu oczekiwanych przychodów z dywidend. Sprawa każdej spółki będzie rozpatrywana indywidualnie. Decyzje będą zapadały w ciągu jednego, dwóch miesięcy – mówi Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa.
– Wypłata dywidendy w planowanej wysokości nie będzie miała istotnego wpływu na możliwości finansowania planowanych inwestycji – mówi Paweł Puchalski z Domu Maklerskiego BZ WBK.



Plany wypłaty prawie mieszczą się w ramach dotychczasowych zapowiedzi PGE. Firma obiecywała akcjonariuszom wypłatę rzędu 40–50 proc. skonsolidowanego zysku netto. Zapowiada się więc, że z jednej strony PGE wypłaci wysoką dywidendę, a z drugiej strony, jak zapowiada, będzie starała się sprzedać jeszcze w tym roku swoje główne aktywa nie związane z elektroenergetyką, czyli udziały w Polkomtelu i Exatelu.
– Doradca do sprzedaży udziałów w Polkomtelu będzie wybrany do końca marca. Jesteśmy zdeterminowani żeby transakcję zrealizować w tym roku, bo potrzebujemy środków na inwestycje w elektroenergetyce – mówi Tomasz Zadroga, prezes PGE.
Spółka zapowiedziała zresztą, że stopniowo będzie pozbywała się także innych aktywów nie związanych bezpośrednio z elektroenergetyką, co ma zrównoważyć zmniejszającą się pomoc publiczną. Chodzi o rekompensaty za przedterminowo rozwiązane tzw. kontrakty długoterminowe. W 2009 r. z tego tytułu do spółki trafiło 1,5 mld zł. Było to około 7 proc. przychodów całej grupy.
To znacząca kwota przy planie inwestycyjnym, który w ciągu trzech lat zakłada wydatki rzędu 40 mld zł.