W Polsce przybywa kart kredytowych, rośnie zadłużenie na nich. Stale zwiększa się odsetek niespłacanych kredytów.
Zapomnijmy o subprimach (ryzykownych kredytach hipotecznych udzielanych przez amerykańskie banki – przyp. red.). Teraz głównym problemem dla rynków finansowych w Europie są kredyty konsumenckie i zadłużenie gospodarstw domowych z tytułu kart kredytowych – przekonuje Wouter de Ploey, eskpert firmy doradczej McKinsey.
Jego opinię potwierdza Luke Olbrich, senior menedżer MasterCard Europe.
– Zauważamy w europejskich bankach spadek liczby wydawanych kart kredytowych. Banki od Wielkiej Brytanii po Niemcy chcą uniknąć sytuacji, w jakiej znalazły się ich odpowiedniki w USA, gdzie rozluźnienie polityki kredytowej i załamanie gospodarcze skutkowało znacznym wzrostem niespłacanych kredytów na kartach – mówi GP Luke Olbrich.
Według danych NBP w Polsce kart kredytowych wciąż przybywa. Na koniec marca było ich już ponad 10 mln, o 20 proc. więcej niż rok wcześniej. Rośnie też zadłużenie Polaków z tytułu kredytów w kartach. Na koniec marca sięgnęło ono już 12,9 mld zł. Wyraźnie jednak widać, że zadłużenie rośnie wolniej niż przed kryzysem. W pierwszych trzech miesiącach tego roku zadłużenie wzrosło o 400 mln zł, podczas gdy w całym 2008 roku o 3,7 mld zł. Pogarsza się za to spłacalność takich kredytów.
– Obserwujemy stały wzrost kwoty zaległości i liczby Polaków, którzy spóźniają się z regulowaniem zobowiązań. Mimo zawirowań na rynku finansowym dynamika tego wzrostu nie zwiększyła się – uważa Mariusz Hildebrand prezes Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor.
Według niego przeterminowane zadłużenie na kartach kredytowych wzrosło z 386 mln zł w kwietniu 2008 r. do 534 mln zł w marcu 2009 r. To wzrost o 38 proc.
W USA poziom zadłużania z tytułu kart kredytowych przekracza roczny PKB, w Europie Zachodniej oscyluje wokół 40 proc., a w Polsce ledwie przekracza 1 proc.
Banki w Europie mocno ograniczyły dystrybucję kart kredytowych. Promują karty debetowe i prepaidowe (przedpłacone).
– W przypadku kart kredytowych chodzi o pieniądze banków, płacąc kartami debetowymi czy przedpłaconymi klienci wydają własne – tłumaczy Luke Olbrich.