Erste nie interesuje się bankami, które są u nas na sprzedaż, bo nie dałyby jej istotnego 15 – 20-proc. udziału w rynku.
Rozmowa z Bernhardem Spaltem, członkiem zarządu Erste Group odpowiedzialny za ryzyko
W Polsce Erste ma tylko dom maklerski. Czy w najbliższym czasie można się spodziewać, że grupa przejmie jeden z wystawionych na sprzedaż banków – Kredyt Bank albo Millennium?
Wierzymy, że jednym z kluczowych warunków osiągnięcia sukcesu jest zbudowanie silnej pozycji, dlatego staramy się osiągnąć w krajach, gdzie jesteśmy obecni, 15 – 20 proc. udział w rynku. Jeżeli przyjrzeć się naszej pozycji, w większości regionów, gdzie prowadzimy działalność, jesteśmy w bankowej czołówce. Nasza strategia nie uległaby zmianie na potrzeby wejścia do Polski. Ten rynek jest bardzo atrakcyjny, ale w najbliższej przyszłości nie widzimy możliwości, żeby na niego wejść.
Erste jest jedną z największych grup finansowych, obecną w prawie wszystkich krajach Europy Środkowo-Wschodniej, dlatego na pewno obserwuje pan, jak kryzys zadłużeniowy wpływa na poszczególne rynki. Który kraj radzi sobie z nim najlepiej?
W regionie mamy na razie dobrą sytuację. Z wyjątkiem Węgier we wszystkie krajach Europy Środkowo-Wschodniej stosunek długu publicznego do PKB jest na poziomie poniżej 60 proc. Przewagą jej gospodarek w rozwiązywaniu problemu nadmiernego zadłużenia nad zachodnią częścią Europy jest to, że rozpoczęto proces konsolidacji znacznie wcześniej. Kraje wykazały też większą gotowość do wdrażania mechanizmów oszczędnościowych, a poza tym charakteryzują się większym potencjałem wzrostu gospodarczego. Podjęte dotychczas działania znajdują odzwierciedlenie w opiniach agencji ratingowych dotyczących regionu. Przykładowo Rumunia otrzymała klasę inwestycyjną – oznacza to, że instytucje międzynarodowe mogą inwestować w papiery tego kraju i że te papiery są wystarczająco bezpieczne. Rating Czech został ostatnio podwyższony o dwa punkty. Ogólna sytuacja ekonomiczna w regionie się poprawiła. Nie jest on również dotknięty kryzysem kredytowym, a jeżeli przyjrzeć się wynikom przeprowadzonych stress testów, międzynarodowe banki działające tutaj mają wystarczające bazy kapitałowe.
Które kraje są bardziej odporne na obecne zawirowania na światowych rynkach?
Szybciej z poprzednim spowolnieniem poradzili sobie Czesi i Słowacy i jako pierwsi wyszli z kryzysu, opierając się na silnej gospodarce Niemiec. Proces ten przebiegał nieco wolniej na Węgrzech i w Rumunii, ale obecnie te kraje osiągają wzrost gospodarczy.
Czy popiera pan pomysł obciążenia europejskich banków dodatkowym podatkiem, z którego finansowana będzie pomoc dla Grecji czy innych państw borykających się z nadmiernym zadłużeniem?
Nie uważam podatków nałożonych na niektóre branże za dobre rozwiązanie na drodze do konsolidacji finansów publicznych. Niezbędne jest pobudzenie gospodarki lokalnej oraz podjęcie działań w celu przyciągnięcia bezpośrednich inwestycji zagranicznych.
Spodziewa się pan problemów poszczególnych europejskich grup finansowych wywołanych nadmiernym zaangażowaniem w greckie obligacje. Czy mogą one wywołać problemy całego sektora bankowego w Europie?
Nie wydaje mi się to prawdopodobne w świetle planu zaproponowanego przez MFW, który, jak zakładam, zostanie zaakceptowany przez posiadaczy greckich obligacji.