Dogadać się – nie opcja, a konieczność
Jak zaznaczył Witucki, pytanie nie brzmi „czy” dialog jest możliwy, ale „czy mamy inne wyjście?”. Polska, jeśli nie zacznie mówić wspólnym głosem – rząd, biznes, związki zawodowe i pracownicy – może zostać zepchnięta na margines europejskiej konkurencji. Tymczasem inne kraje a także uważana dotąd za powolną w działaniu, Unia Europejska, pokazują, że pod presją zewnętrzną potrafią działać sprawnie. Przykład? Przegłosowanie pakietu deregulacyjnego w europarlamencie.
Trzy strony stołu
Dialog nie może ograniczać się do dwóch stron – rządu i pracodawców. Konieczna jest obecność pracowników i związków zawodowych. I choć w Polsce tradycja współpracy bywa trudna, na poziomie europejskim już teraz związki zawodowe mówią jednym językiem z pracodawcami. Bo zrozumiały, że bez silnych firm nie będzie miejsc pracy – a bez miejsc pracy nie będzie związków.
Rynek pracy: starzejący się i opustoszały
Temat, który politycy w Polsce omijają szerokim łukiem, to migracja. Starzejące się społeczeństwo, brak rąk do pracy i niewystarczająca liczba wykwalifikowanych pracowników to problem systemowy. Witucki otwarcie mówi: potrzebujemy migrantów – zarówno specjalistów, jak i osób do opieki. Ale rzetelną debatę często zastępuje straszenie.
Brakuje odwagi, by otwarcie mówić o tym, że Polska może nie przetrwać bez przemyślanej polityki migracyjnej. Tymczasem inne kraje, jak Kanada czy USA, po cichu budują swoją przyszłość na kapitale ludzkim z zagranicy.
Populizm kontra rzeczywistość
Zbliżające się wybory nie pomagają w rzeczowym dialogu. Politycy unikają tematów trudnych, bo boją się narracji populistów. Ale – jak zauważa Witucki – jeśli postawimy sprawy jasno, pytając wprost, czy Polska naprawdę nie potrzebuje pielęgniarek, informatyków czy spawaczy, trudno znaleźć kogoś, kto zaprzeczy. Problem w tym, że zbyt rzadko padają tak precyzyjne pytania.
Dialog albo chaos
Na koniec – ostrzeżenie. Jeśli nie zaczniemy rozmawiać, czeka nas scenariusz społecznych rewolucji, populizmu i złudzeń o cudownych rozwiązaniach. Europa może stać się „gastronomicznym skansenem Świata”, obsługującym zamożnych turystów, podczas gdy reszta świata pójdzie do przodu.
Wniosek? Dialog w Polsce jest możliwy. Ale nie zadzieje się sam. Trzeba go organizować, wzmacniać struktury reprezentujące wszystkie strony i nie bać się trudnych tematów. Inaczej przegapimy ostatni moment.