Świat staje się coraz mniej bezpieczny. Zamrożone konflikty, które uważaliśmy za zamknięte na długi czas, znowu się uaktywniły, jak w Górskim Karabachu czy w Strefie Gazy. Trwa wojna w Ukrainie. Kluczowym pytaniem jest gotowość Sojuszu Atlantyckiego, który stał się w ostatnich latach sojuszem globalnym, do stawienia czoła głównym wyzwaniom w sferze bezpieczeństwa. Jednym z nim jest zdefiniowanie miejsca Rosji w architekturze bezpieczeństwa międzynarodowego w obliczu destrukcyjnych działań, na jakie się zdecydowało to państwa. W ocenie Tomasza Chłonia, b. dyrektorem Biura NATO w Moskwie, Rosja nie jest w stanie wnieść konstruktywnego wkładu w stosunki międzynarodowe a jej udział GPB jest tak znikomy, że konsekwentne pozostawianie jej na marginesie głównego nurtu polityki międzynarodowej wydaje się jedynym wyjściem.
Zdaniem Tomasza Chłonia, który ma za sobą karierę dyplomatyczną, jako ambasador RP w Estonii i na Słowacji, NATO reaguje dziś szybciej i na szerszą skalę niż to miało miejsce w poprzednich dekadach. Ponadto, warta podkreślenia jest też solidarność Zachodu wobec napaści Rosji na Ukrainę i prowadzonej przeciwko niej wojny. Nie ma ona precedensu w historii NATO i Unii Europejskiej, a wiele przemawia za tym, by uznać, że mimo wysiłków Rosji jedność da się utrzymać.
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo Polski, ostatnie lata zostały niestety w dużej mierze zmarnowane. Podobnie, jak możliwości wiążące się z członkostwem w Unii Europejskiej, których nie wykorzystujemy w pełni.
O tych wszystkich problemach z ambasadorem Tomaszem Chłoniem rozmawiał w studio DGP SGH podczas Europejskiego Forum Nowych Idei Mariusz Sielski, rzecznik SGH.