W USA rośnie zatrudnienie. Słabnąć powinna presja na dalsze umocnienie dolara. Wtedy złoty nie będzie się już osłabiał w tak dużym tempie.
Zatrudnienie w sektorze prywatnym zwiększyło się o 850 tys. osób. Natomiast do zatrudnienia sprzed pandemii brakuje jeszcze ponad 7 milionów miejsc pracy.
Dane o bezrobociu pokazały, że gospodarka ma się dobrze, co pozwoliło indeksom z Wall Street wyjść na nowe historyczne szczyty. Inwestorzy czekali jedynie na jakiś pretekst do ponownych zakupów.
- Fed spogląda na te dane z ulgą, ponieważ jednym z jego celów jest przywrócenie pełnego stanu zatrudnienia sprzed pandemii – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB.- Jednak osiągnięcie takiego celu nie będzie łatwe ze względu na liczne programy socjalne, właśnie w czasach pandemii, powodujące że wielu osobom nie opłaca się powrót do pracy.
Ponieważ tempo przywracania zatrudnienia we wcześniejszych miesiącach nie było zbyt duże, to bank centralny USA nie musi obawiać się wybuchu inflacji, co wymusiłoby podwyżkę obecnie praktycznie zerowych stóp procentowych.
Presja inflacyjna prawdopodobnie będzie przemijać, a „gołębie” nastroje prowadzą do zmniejszającej się presji na umocnienie dolara, który obecnie jest bardzo mocny.
Gdy dolar wzmacnia się wobec euro, to złoty osłabia się wobec dolara. Od połowy czerwca do połowy lipca dolar podrożał o 3,90 proc. Jeśli presja na umocnienia dolara osłabnie złoty nie będzie tak bardzo osłabiony.
- Jednak warto zwrócić też uwagę na najnowszą medianę dotyczącą prognoz bankierów wskazuje na dwie podwyżki stóp procentowych w 2023 r., a z zachowania inwestorów kupujących obligacje wynika, że nie oczekują oni przyspieszenia podwyżek stóp procentowych – dodaje ekspert XTB. – Natomiast w Polsce warto wsłuchiwać się w słowa prezesa NBP, który ostatnio zasugerował, że jeżeli inflacja okaże się nadal wysoka, to jesienią może dojść do rewizji polityki monetarnej, a to prowadziłoby do umacniania się złotego.