Od cen hurtowych energii zależą detaliczne i dlatego w naszym interesie jest, aby rynek hurtowy był przejrzysty. Teraz nie jest, bo większość prądu sprzedawana jest w kontraktach dwustronnych.
Brakuje też mocy, a że 60 proc. produkcji jest w rękach PGE i Tauronu, więc w praktyce o cenach mogą decydować te dwie firmy. Rynek został tak ukształtowany wskutek konsolidacji energetyki rok temu i bez nowych mocy i możliwości importu energii trudno będzie to zmienić, także Urzędowi Regulacji Energetyki. Proponowana przez regulatora sprzedaż nadwyżek energii na aukcjach to za mało. Trzeba zbudować publiczny hurtowy rynek energii na wzór niemieckiego czy skandynawskiego, wyznaczającego nie tylko obecne, ale i przyszłe ceny energii. Dlatego warto się zastanowić, czy nie zobowiązać producentów energii do jej sprzedaży przez giełdę. W naszych realiach to byłby chyba najlepszy sposób na możliwie obiektywne ustalanie cen i dostęp do energii.