Gdy trzy lata temu politycy decydowali, który urząd będzie odpowiedzialny za dotacje na inwestycje w zieloną energię, w szranki stanęły ministerstwa gospodarki i środowiska. Wygrało to pierwsze, twierdząc, że za energetykę odpowiada właśnie ono.
Od tego momentu ani jeden przedsiębiorca nie dostał pieniędzy z Unii na budowę farm wiatrowych czy spalarni biomasy, nie odbył się żaden konkurs na dotacje. I nie wiadomo, kiedy się odbędzie, bo resort gospodarki nie potrafi wydać rozporządzenia. A według harmonogramu pierwszy konkurs powinien rozpocząć się w grudniu 2008 r. Pół roku temu resort środowiska i NFOŚiGW wymyśliły, że chcą wspierać OZE. Stworzyły program, skonsultowały go z inwestorami i są gotowe do jego uruchomienia. Można tylko zgadywać, jak bardzo przedsiębiorcy żałują, że dotacjami na OZE od razu nie zajęło się Ministerstwo Środowiska.